Rosenthal: Dla Petera Angelosa drużyna Baltimore Orioles była tylko częścią jego historii

– Siedzisz?

Tom Keegan, mój kolega z Baltimore Sun w listopadzie 1994 r., śmiał się tak bardzo, że ledwo mógł wykrztusić słowa. Keegan miał w posiadaniu komunikat prasowy właściciela Baltimore Orioles, Petera Angelosa. Publikacja liczyła dwie strony, zawierała podwójne odstępy i była pełna ostrego języka.

Choć temat nie został nazwany, było jasne, o kim Angelos mówił.

Ja.

Napisałem felieton, w którym kwestionowałem zatrudnienie przez Orioles Syda Thrifta na stanowisko dyrektora farmy, krytykowałem Joe Fossa, wiceprezesa ds. biznesu i finansów klubu, za wtrącanie się w sprawy baseballu i stwierdziłem, że niektórzy działacze klubu obawiali się „osobowości Thrifta wraku pociągu”.

„Jak odpowiedzialna gazeta może pozwalać jednemu ze swoich tak zwanych felietonistów, który jest niczym więcej niż zabójcą charakteru i rzucającym wyzwiskami, na pisanie takich jadowitych nonsensów, ukrywając się za anonimowymi „urzędnikami klubu” dla swojej przykrywki. . .” Angelo napisał.

„Ceglane nietoperze rzucone w stronę (Fossa) były absolutnie źle skierowane i skrajnie obraźliwe. Te konkretne komentarze przedstawiają wrzaski bezczelnego głupka, którego dziennikarskie pioruny oczerniają i przypadkowo obrzucają pisemną żółcią tych, z którymi w swoim zniekształconym stanie umysłu się nie zgadzają”.

Angelos zmarł w sobotę w wieku 94 lat po kilkuletniej chorobie. Tak, od czasu do czasu mieliśmy problemy – ok, prawie cały czas – po tym, jak kupił Orioles w 1993 roku. Ale mimo że Angelos nie zawsze był najlepszym właścicielem, Orioles były tylko częścią jego historii i małą część, naprawdę.

Angelos, syn greckich imigrantów, był prawnikiem, który w wieku 29 lat został wybrany do rady miasta Baltimore, a w wieku 37 lat kandydował na burmistrza na podstawie pierwszego ogólnokrajowego mandatu dwurasowego. Został milionerem, zajmując się sprawami dotyczącymi azbestu i odzyskiwając odszkodowania dla tysięcy pracowników Maryland i ich rodzin, zaczynając od dłuższej perspektywy jako zagorzały zwolennik pracy. Wśród właścicieli baseballu był jedynym członkiem zarządu, który sprzeciwił się sumieniu podczas strajku baseballowego w latach 1994–1995, odmawiając podpisywania kontraktów z zawodnikami zastępczymi lub popierania górnego pułapu wynagrodzeń.

Ale być może przede wszystkim Angelos był orędownikiem swojej społeczności, przekazując miliony na Uniwersytet w Baltimore i inne organizacje w Maryland. Jego uczucie do Baltimore było powodem, dla którego w ogóle zaczął kupować w Orioles. Nie chciał, aby zespół został sprzedany obcokrajowcowi.

Bill DeWitt Jr. – tak, ten sam Bill DeWitt, który obecnie jest właścicielem Cardinals – miał być tym przybyszem z miasta. Pochodzący z St. Louis, który dorobił się fortuny jako bankier inwestycyjny w Cincinnati, DeWitt początkowo zgodził się kupić Orioles od ich ówczesnego właściciela, Eli Jacobsa. Jednak zakup za 145 milionów dolarów nie doszedł do skutku, gdy Jacobs ogłosił upadłość na podstawie rozdziału 11, a zamiast tego zespół został sprzedany na aukcji, która odbyła się 2 sierpnia 1993 roku w upalnej sali sądowej w Nowym Jorku.

W ostatniej chwili Angelos włączył grupę DeWitta do swojej, pozostawiając handlarza dziełami sztuki Jeffreya Lorię – tak, tę samą Lorię, która później kupiła Marlins – jako drugiego głównego oferenta. Tempo aukcji było szalone. Scena na sali sądowej była elektryzująca. Ostatecznie grupa Angelos zwyciężyła, uzyskując 173 miliony dolarów, co było wówczas najwyższą ceną, jaką kiedykolwiek zapłacono drużynie sportowej w USA

Larry Lucchino, który był dyrektorem Orioles od 1979 r. oraz prezesem i dyrektorem generalnym Jacobsa, opuścił zespół wkrótce po sfinalizowaniu sprzedaży, ostatecznie obejmując znaczące role w drużynach Padres i Red Sox. Angelos wykupił DeWitta w 1995 roku i zaczął kierować firmą Orioles w podobny sposób, w jaki prowadził swoją kancelarię prawniczą, w której był jedynym wspólnikiem.

Jego wczesne lata jako właściciela, choć jedne z najbardziej udanych, były burzliwe. Byłem wówczas felietonistą sportowym „The Sun”. Orioles, aż do przybycia Ravens w 1996 roku, byli jedyną dużą profesjonalną franczyzą sportową w Baltimore. Pisałem już wcześniej o tym zespole jako autor beatów, więc naturalnie często o nich pisałem jako felietonista. I choć początkowo fani świętowali powrót Orioles do lokalnych właścicieli po raz pierwszy od 1979 roku, podobnie jak fani Metsów cieszyli się z zakupu ich klubu przez Steve’a Cohena, miesiąc miodowy dla wielu szybko minął.

Angelos był marzeniem felietonisty, zapewniającym nieskończone możliwości wnikliwej analizy menedżerów i dyrektorów generalnych, a nawet puszczającego radiowca Jona Millera, który, jak stwierdził, „nie krwawił na czarno i pomarańczowo” – innymi słowy, nie był wystarczającym orędownikiem zespołu. Styl Millera sprawdził się później w ESPN i San Francisco Giants, a w 2010 roku zdobył nagrodę Ford Frick Award za swój wkład w transmisje baseballu. Ale przez lata sama wzmianka o jego odejściu w prasie doprowadzała Angelosa do wściekłości – Miller był tylko spikerem, a nie graczem, menadżerem czy dyrektorem naczelnym!

Jeśli chodzi o baseball, Angelos w zasadzie nie miał innego wyjścia, jak zwolnić Johnny’ego Oatesa, menadżera, którego odziedziczył, po tym, jak Keegan poinformował, że odmówiono mu pozwolenia na rozmowę z Tonym La Russą z drużyny Athletics, co sygnalizowało, że właściciel jest gotowy na zmianę . Następnie Angelos mianował Phila Regana zamiast Daveya Johnsona na następcę Oatesa, co miało sens tylko w szerszym kontekście: Rangersi również chcieli Regana i właśnie zatrudnili Douga Melvina z Orioles, aby był ich dyrektorem generalnym. Zamiast tego Melvin zwrócił się do Oatesa, a Rangersi przeszli do play-offów w trzech z następnych czterech sezonów, podczas gdy Regan przetrwała tylko jeden sezon w Baltimore.

W tym momencie Angelos wrócił do Johnsona i sprowadził Pata Gillicka, który zastąpił Rolanda Hemonda na stanowisku dyrektora generalnego. Nowy zespół zarządzający poprowadził Orioles do kolejnych występów w play-offach w 1996 i 1997 r., ale spokój nie był jeszcze bliski. Angelos podciął Gillicka w 1996 r., zawetując jego wysiłki mające na celu wymianę Davida Wellsa i Bobby’ego Bonilli przed ostatecznym terminem 31 lipca. Miał ku temu dobry powód, nie chcąc naruszyć wiary kibiców, którzy kupili bilety na sierpień i wrzesień. I udowodnił, że miał rację, podejmując decyzję o utrzymaniu zespołu po tym, jak Orioles po raz pierwszy od 13 lat wystąpili w fazie play-off. Jednak Gillick zrezygnował w 1998 r. pod koniec swojego trzyletniego kontraktu, aby kontynuować karierę w Hall of Fame w drużynie Mariners and Phillies.

Tymczasem odejście Johnsona było jednym z najdziwniejszych epizodów w najnowszej historii baseballu. Johnson zakończył swój spór z Angelosem rezygnacją w dniu, w którym otrzymał tytuł Menedżera Roku 1997 AL, i żartobliwie zapytał reporterów podczas telekonferencji, ogłaszając nagrodę, czy wiedzą o jakichś wakatach.

W felietonie na temat rezygnacji Johnsona napisałem: „Gdyby Angelos był właścicielem Disney World, zwolniłby Myszkę Miki. Gdyby Angelos był właścicielem Rolling Stones, zwolniłby Micka Jaggera. Gdyby Angelos był właścicielem Kaplicy Sykstyńskiej już dawno temu, zwolniłby Michała Anioła. Ponad szczytem? Cóż, moja krytyka Angelosa w tamtych latach często nie była subtelna ani wyrafinowana. Byłem dość młody jak na felietonistę, miałem wtedy 35 lat i przypominałem miotacza, który potrafił rzucać tylko z prędkością 95 mil na godzinę. Przynajmniej w tej konkretnej rubryce dobrze skojarzyłem, mówiąc o Orioles: „Ich upadek zaczyna się dzisiaj. Davey Johnson odszedł.” Nastąpiło czternaście kolejnych przegranych sezonów.

Wbrew opiniom niektórych mieszkańców Baltimore, ten spoza miasta felietonista (nie mniej z Nowego Jorku!) nie czerpał szczególnej radości z krytyki miejscowego właściciela. Baltimore to jedno z tych miast, gdzie wszyscy znają wszystkich, a ja miałem przyjaciół i krewnych, którzy znali Angelosa i bardzo go lubili. Ale zrobiłem to tak, jak myślałem, że trzeba to zrobić. Moja krytyka nie była osobista; Spotkałem Angelosa tylko kilka razy. Po prostu nie podobał mi się sposób, w jaki prowadził zespół.

W końcu dowiedziałem się, że spór nie dotyczył także Angelosa. Po prostu przeciwstawianie się władzy lub tym, którzy według niego byli przeciwko niemu, leżało po prostu w jego naturze. W młodości był bokserem, przypominał ulicznego wojownika, który zawsze chciał zadać cios. Tych, których nie mógł kontrolować, zaczął postrzegać jako przeciwnika, a często jako wroga. Nie zachowywał się tak po prostu w mediach, jak mogło zaświadczyć MLB. Angelos był garstką dla ligi podczas strajku w latach 94-95 i przedłużył baseballowy odpowiednik wojny 100-letniej – spór o to, ile drużyna Nationals otrzyma z tytułu opłat za prawa od regionalnej sieci sportowej, której zespoły są współwłaścicielami – nawet gdy był bliski śmierci.

Krzyczał na mnie na innych reporterów Sun i, według byłego redaktora Sun, próbował nakłonić gazetę do zwolnienia mnie. Zastępca Gillicka, dyrektor generalny, Kevin Malone, nie chciał ze mną rozmawiać na boisku w Camden Yards, obawiając się, że Angelos lub jeden z jego doradców go zauważy. Pewnego dnia Angelos sarkastycznie powiedział Markowi Maske’owi z „Washington Post”, że uznał mnie za „fizycznie onieśmielającą”. Zarówno on, jak i ja byliśmy niscy, ale on był znacznie grubszy, miał doświadczenie bokserskie i z pewnością mógłby mnie złamać na pół.

Och, to prawda, był wojownikiem, niezwykle potężnym zarówno w mieście, jak i w stanie, często osiągającym to, czego chciał, a jego macki sięgały wszędzie. Nie mógł powstrzymać Major League Baseball przed przeniesieniem Expos do Waszyngtonu, 55 mil na południe od Baltimore, w 2005 roku. Jednak zawarł umowę, aby chronić Orioles, co zapoczątkowało utworzenie Mid-Atlantic Sports Network (MASN) w w którym Orioles zawsze będą większościowym udziałowcem w stosunku do Nationals. Zgodnie z obawami Angelosa Natowie odcięli udziały w rynku Orioles. Ale w końcu odwrócił Orioles.

Ożywienie rozpoczęło się, gdy w 2007 roku Angelos mianował Andy’ego MacPhaila na prezesa ds. operacji baseballowych, a następnie nabrało tempa, gdy w 1010 roku zatrudnił Bucka Showaltera na stanowisko menedżera, a w 1111 roku Dana Duquette na stanowisko dyrektora generalnego. Orioles wygrali najwięcej meczów w lidze amerykańskiej w latach 2012–16, trzykrotnie docierając do posezonu. Następnie wkroczyli w kolejny okres odbudowy, przegrywając 115 meczów w 2018 r., 108 w 1919 r. i 110 w 21 r., po czym odrodzili się pod wodzą obecnego dyrektora generalnego Mike’a Eliasa. W zeszłym sezonie zespół zdobył swój pierwszy tytuł AL East od 2014 roku i zakończył z dorobkiem 101 zwycięstw, co stanowi najwyższy wynik od 1979 roku.

Śmierć Angelosa następuje w momencie, gdy franczyza jest w trakcie sprzedaży. W styczniu grupa kierowana przez parę miliarderów private equity Davida Rubensteina i Mike’a Aroughetiego zgodziła się kupić zespół od rodziny Angelos za 1,725 ​​miliarda dolarów. Transakcja, która oczekuje na zatwierdzenie przez Major League Baseball, umożliwiła grupie zakup 40 procent początkowo, a resztę po śmierci Angelosa.

Przed wyrażeniem zgody na sprzedaż syn Angelosa, prezes i dyrektor generalny Orioles, John Angelos, sfinalizował umowę dzierżawy ze stanem Maryland na utrzymanie klubu w Camden Yards przez co najmniej 15, a być może 30 lat. Długoterminowa umowa z pewnością miałaby zadowolił patriarchę rodziny, który był już wtedy ubezwłasnowolniony, ale którego pierwotnym zamiarem przy zakupie zespołu było zatrzymanie go w Baltimore.

Był postacią niezwykłą, człowiekiem o ogromnej energii i osiągnięciach. Pozostawił niezatarty ślad zarówno w swoim mieście, jak i państwie. I jestem tu, żeby ci przypomnieć, że potrafił nawet pisać. Jak wyraził się Tom Boswell z „Washington Post” po wydaniu przez Angelosa w 1994 r. ostro sformułowanego komunikatu prasowego na mój temat: „Wow! Ten człowiek jest urodzonym felietonistą.

Bos miał rację. Angelos, który nigdy nie wycofywał się z walki, pokonał tego bezczelnego głupka w swojej własnej grze.

(Górne zdjęcie Petera Angelosa: Bo Rader/Sporting News za pośrednictwem Getty Images za pośrednictwem Getty Images)



Źródło

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here