Bagnaia i starcie z Markiem Márquezem: "Zgadzam się, że nie ma żadnych sankcji"

Pecco Bagnaia Był poważny i zdenerwowany. Z powodu kolizji z Markiem Márquezem w długim wyścigu MotoGP w Portimao, ale także dlatego, że jego samopoczucie nie było najlepsze. Wielu myślało, że będzie w stanie powalczyć o zwycięstwo, jednak tak się nie stało. Potraktował incydent z numerem 93 jako incydent wyścigowy.

Podsumowanie wyścigu.

„Niestety, nie było mojego wyczucia z wczoraj ani z dzisiejszego poranka. Było mi trudno, nie mogłem być tak szybki jak ci z przodu. Niestety musiałem jechać, zwracając uwagę na kilka rzeczy. Więc mam punktu widzenia, co można poprawić przed przyszłymi wyścigami. Próbowałem się bronić. Acosta był wyraźnie silniejszy. Próbowałem walczyć, ale nie było nic do zrobienia. Kiedy przybył Marc, po prostu próbował mnie wyprzedzić, posunął się za daleko , skrzyżowały się nasze ścieżki. „Zamknął karierę i dotknęliśmy się”.

Obaj będą przemawiać w Kierunku Wyścigu.

„Poszliśmy razem. Jesteśmy dwoma różnymi kierowcami, z dwoma różnymi pomysłami i dwoma różnymi punktami widzenia. Ale zgodziliśmy się, że nie będzie żadnych sankcji. Całkowicie zgadzam się z tym, że nie ma żadnych sankcji”.

Każde nieuniknione.

„To trudne, takie są sytuacje, ale nie było czasu, widziałem to, a on nie miał czasu na skręcenie motocykla. Dla mnie trudno tego uniknąć. Martwi mnie to, bo skończyłem z zerem Podobnie jak w zeszłym roku. Ostatnią z mojej winy, tym razem z powodu wypadku wyścigowego. Następnym razem będziemy musieli coś znaleźć, ponieważ „wyczucie” nie było najlepsze.

Wątpienie.

„Nie, nie mam wątpliwości. Znam swój potencjał, wiem, co mogę zrobić. Gdybym był zdrowy, nie byłbym tam na takiej pozycji”.



Zrodlo

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here