Russo: Pomiędzy straconymi prowadzeniem a porażką z drużynami znajdującymi się wyżej, Wild nie był wystarczająco dobry

ST. PAUL, Minnesota — Co za zmarnowana szansa.

Pamiętam, że kiedy zeszłego lata opublikowano harmonogram NHL, patrzyłem na ostatni odcinek sezonu drużyny Minnesota Wild i zastanawiałem się, jak dobrze był przygotowany na ostatnią fazę play-off.

Tak, kończą sezon pięcioma z ostatnich sześciu meczów na wyjeździe, ale każda drużyna o tej porze roku byłaby na własnym stadionie w sześciu meczach, zwłaszcza takich, które obejmują nadchodzącą czterodniową przerwę, która teoretycznie pozwoliłaby obecnie na grę – ze składu Joel Eriksson Ek i Jonas Brodin oraz napaleni goście, tacy jak Marcus Foligno, Jake Middleton i prawdopodobnie Freddy Gaudreau.

Jak cenny byłby taki harmonogram przez ostatnie kilka lat dla drużyny Wild, która była posiniaczona i poobijana przed play-offami?

Niestety, ten idealny harmonogram prawdopodobnie pójdzie na marne, ponieważ Wild w ciągu ostatnich kilku meczów kontynuował trwający przez cały sezon trend nie wygrywania ważnych meczów, kiedy absolutnie musi, i, mówiąc wprost, w dalszym ciągu spada im na twarz w większości przypadków, gdy grać z drużyną znajdującą się na północ od nich w tabeli.

Masz szansę zbliżyć się do miejsca w play-offach przed przerwą na All-Star? Cios trzeciego okresu prowadzi do Nashville i Anaheim, a wkrótce po powrocie z wakacji na Karaibach – do Buffalo.

Czy masz szansę na powrót o włos od miejsca w play-offach w „największym meczu roku”? Daj się nabrać w Nashville.

Masz szansę położyć nacisk na ósme miejsce w Vegas po serii ośmiu meczów punktowanych? Daj się pokonać w Los Angeles sześcioma bramkami, a następnie wróć do domu, aby otworzyć decydujący mecz u siebie w sześciu meczach, by stracić ostatnie prowadzenie w trzeciej kwarcie, a następnie przegrać po dogrywce z St. Louis Blues w sobotnie popołudnie 5:4.

GŁĘBIEJ

Dzika porażka w trzeciej kwarcie, porażka w dogrywce: Kluczowe wnioski na wynos w meczu z Blues

Tak, tak, tak, mają rację.

Jak Brock Faber, który wymusił dogrywkę po remisowym golu w końcówce meczu, powiedział po ostatnim rozczarowującym zakończeniu meczu, że Wild miał wiele okazji na zwiększenie prowadzenia 3-2 zapewnionego dwoma bramkami Marco Rossiego do 4-2, ale nie mógł: – To znaczy, punkt to punkt. Ale jesteśmy w tym momencie sezonu, w którym (potrzebujemy dwóch) punktów.

Jak powiedział bardziej zwięźle Marcus Johansson: „Potrzebowaliśmy dwóch punktów, a zdobyliśmy tylko jeden, i to jest frustrujące. Trudno w tej chwili dostrzec pozytywy. W trzeciej kwarcie wyszliśmy na prowadzenie i przegraliśmy mecz. Każdego wieczoru dajemy z siebie wszystko, a to był trudny mecz.

The Wild, którzy w sobotę napracowali się, mają cztery punkty straty do Golden Knights. Ale Vegas gra trzy razy przed kolejnym meczem Wild w czwartek wieczorem przeciwko San Jose Sharks. Jest duża szansa, że ​​rankingi będą naprawdę onieśmielające, zanim Wild zagrają w Xcel Energy Center.

Poza tym Złoci Rycerze są na dobrej drodze do zdobycia 96 punktów. The Wild mogą maksymalnie zdobyć w tym sezonie 99 punktów, jeśli wygrają pozostałe 11 meczów.

Myślisz, że zespół, który zbyt często rozczarowywał w tym sezonie, zakończy się wynikiem 10-1 lub 11-0?

Co więcej, Wild dokonali cudów, pomagając rozgrzewającemu się Bluesowi wrócić do wyścigu play-off, pokonując ich 0-1-2 w ciągu ostatnich trzech tygodni. To dwa punkty w trzech spotkaniach dla Wild i sześć w trzech spotkaniach dla Blues, którzy mają dwa punkty straty do Vegas i mają rozegrane dwa mecze więcej niż Golden Knights.

The Wild po prostu nie spisali się w tym sezonie wystarczająco dobrze, wygrywając osiem z 25 meczów (8-14-3) przeciwko dziewięciu drużynom znajdującym się na północ od nich w rankingach Konferencji Zachodniej. W dużej mierze powodem jest oczywiście niekończąca się lista kluczowych kontuzji, które wystąpiły w najgorszych momentach, począwszy od straconego sezonu kapitana Jareda Spurgeona, brak głębi ze względu na kwotę 14,7 miliona dolarów w postaci martwego limitu, straszliwy rzut karny, zbyt wielu napastników osiągających słabe wyniki i niepewne strzelanie bramek.

Mimo to, gdy drużyna Wild spojrzy wstecz na ten sezon, będzie żałować, że rozegrała kilka meczów u siebie od sylwestra.

Od 31 grudnia Wild wypracował sobie sześć prowadzenia w trzeciej kwarcie, wszystkie na własnym lodzie. W tych meczach bilansowali 0-3-3, tracąc dziewięć punktów w tabeli. Biorąc pod uwagę, że tracą tylko cztery mecze do miejsca w play-offach, to wręcz zdumiewające, że Wild podniósłby się po wygraniu pięciu meczów w 19 pod wodzą Deana Evasona, gdyby w tych sześciu rozgrywkach tylko zadbali o sprawy u siebie.

The Wild po prostu popełniają zbyt wiele błędów i mają zbyt wiele skurczów mózgu w najbardziej krytycznych momentach gier.

Mats Zuccarello, który w jakiś sposób próbuje nas przekonać, że Wild zagrał dobrze w środowej porażce z Kings 6:0, jest weteranem, który powinien wiedzieć lepiej. Jednak w pierwszej kwarcie był zadowolony ze strat i miał dwie złote okazje, aby po drugim golu Rossiego dać Wildom prowadzenie 4:2.

Najpierw nie trafił prosto w Jordana Binningtona, mając szansę na grę w klasie A, a część siatki była otwarta. Po drugie, podczas ucieczki strzelił ponad siatką. Niedługo potem Jordan Kyrou wyrównał wynik na 3-3, a następnie uderzył Zuccarello w strefę nerwową, zdobywając trzeciego gola i prowadząc 4-3.

Następnie w dogrywce Zuccarello pędził po lodzie, zanim Brandon Saad minął Matta Boldy’ego i zdobył zwycięskiego gola.

Boldy to młody chłopak, ale jak na gościa, który w ciągu ostatnich dwóch sezonów wygrał kilka ważnych meczów po dogrywce, w dalszym ciągu zbyt często podejmuje niewytłumaczalne decyzje w dogrywce. W zeszłym tygodniu w St. Louis zagrał w trzyminutowej dogrywce, kiedy miał wiele okazji do zmiany składu. W sobotnim meczu przeciwko The Blues Boldy mógł wymusić wznowienie w strefie ofensywnej, gdyby zatrzymał się przy bramce, gdy Jordan Binnington wybijał krążek wślizgowy. Kiedy Boldy wykonał przelot, Binnington sprytnie zdecydował się nie zamrozić piłki i przekazał krążek Justinowi Faulkowi. Chwilę później Saad świętował wielkie zwycięstwo, szóste zwycięstwo The Blues w ciągu ostatnich siedmiu meczów, zostawiając Zuccarello i Boldy’ego w kurzu.

„Mogliśmy rozegrać kilka sytuacji (lepiej)” – powiedział trener John Hynes. „Nawet w pośpiechu relacja nie była taka, jak powinna”.

Innym powodem, dla którego ofensywne wznowienie byłoby idealne, jest to, że Wild znajdowało się zaledwie kilka sekund od Fabera, który wyszedł z pola karnego po przypadkowym przewinieniu przez Jake’a Neighborsa po sygnale dźwiękowym regulaminu.

Z punktu widzenia Fabera Kirill Kaprizov był w dławieniu i po zakończeniu trzeciej kwarty praktycznie wszystkich 10 zawodników na lodzie wdało się w bójkę. Sędziowie, jak to często bywa w takich przypadkach, wybrali dwóch zawodników – na nieszczęście dla Wild, Fabera i Neighbours – do eskorty przy polu karnym.

Stworzyło to poczucie skazane na porażkę w obliczu dogrywki, ponieważ jest to dzika drużyna grająca bez Spurgeona i Brodina, a brakuje jej poruszających się krążkami i ofensywnie nastawionych obrońców.

Faber niewątpliwie otworzyłby dogrywkę z Kaprizowem i Rossim. Zamiast tego musiał siedzieć bezradny w polu karnym, gdy Hynes wysyłali najpierw Declana Chisholma, a potem Middletona.

„Szkoda, że ​​zabrali nas tylko dwóch” – powiedział Faber. „Na pewno chciałbym tam być. To byłem ja w scrumie. Scrumy się zdarzają. To sport profesjonalny. Można by pomyśleć, nie wiem, że nas nie zabiorą, szczególnie w kluczowym momencie sezonu dla obu drużyn, kluczowym momencie meczu. Ale wiesz, patrząc wstecz, powinienem był trzymać się od tego z daleka i sprawić, żeby nasi ludzie mieli przewagę liczebną… Nie wiem.

Hej, to wcale nie była wina Fabera. To był po prostu niefortunny zbieg okoliczności. I bądźmy szczerzy: The Wild i tak nie doszłoby do dogrywki, gdyby Faber nie pogrzebał zbiórki Middletona na 5:09 przed końcem trzeciej tercji – 4:50 po golu Kyrou. I to wszystko nie miałoby żadnego znaczenia, gdyby Binnington dwukrotnie nie okradł Rossiego z hat-tricków przy ogromnych szansach, raz po dogrywce.

Faber miał dwa punkty, co dało mu 40 punktów w sezonie. Rossi, który miał dwa solidne sezony w Iowa, ale nie zdobył tam 20 bramek, stał się dopiero drugim debiutantem w historii Wild, który osiągnął plateau 20 bramek dwoma trafieniami – jednym po ucieczce po głównym zawodniku Kaprizowa podanie, drugi w kółko i krzyżyk z Kaprizowem i Zuccarello.

„Wiedziałem, że (Zuccarello) będzie podaniem. On nigdy z tego nie strzela” – powiedział Rossi.

The Wild zdobyli w tym sezonie 86 punktów od debiutantów – o dwa punkty mniej niż Chicago przed sobotnim meczem Blackhawks w San Jose.

Już samo to powinno uspokoić fanów Wild, że w przyszłych sezonach wszystko może potoczyć się pomyślnie, zwłaszcza gdy potencjalni gracze tacy jak Marat Khusnutdinov będą się dalej rozwijać, a my skupimy się na Danili Yurov, Liam Ohgren, Hunter Haight, Rasmus Kumpulainen, który podpisał swój podstawowy kontrakt w zeszłym tygodniu oraz Riley Heidt, który w sobotę podpisał podstawowy kontrakt.

„Posiadanie w swoim składzie młodszych zawodników i odgrywanie ważnych ról, a nie tylko po prostu granie, ale także bycie dla siebie naprawdę produktywnymi zawodnikami, z pewnością jest dobre dla nich jako jednostek i dla ich poziomu pewności siebie jako graczy” – powiedział Hynes. „Ale także dla dalszego rozwoju twojego zespołu z pewnością jest to coś, co musi się wydarzyć, szczególnie w erze górnego pułapu wynagrodzeń, w którym musisz mieć możliwość przyjmowania do składu młodych chłopaków na podstawie podstawowych kontraktów.

„A jeśli ci goście mogą mieć wpływ na graczy, takich jak Rossi i Faber, z pewnością pomoże to twojemu zespołowi teraz, tak jak miało to miejsce w tym roku, ale także w przyszłości”.

Rossi nie świętował swoich 20 goli: „Gdybyśmy wygrali ten mecz, byłoby inaczej”.

Na nieszczęście dla Wild, niezależnie od tego, czy w to wierzą, czy nie, ich nadzieje na play-offy zaczynają przypominać mrzonki i wkrótce zaczniemy skupiać się na przyszłości.

Trzeba przyznać graczom, że nie zamierzają tak myśleć.

„W tej grupie nie ma miejsca na ustępstwa” – powiedział Faber. „Nie poddamy się aż do 82. meczu. Samo podążanie do przodu… to po prostu frustrujące. Chciałbym dwa punkty.”

(Zdjęcie: Matt Krohn / USA Today)



Źródło

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here