Atak w Moskwie stawia rosyjskie agencje wywiadowcze niezręczne pytania

Władimir Putin powiedział, że zamachu dokonali radykalni islamiści

Londyn:

Rosyjskie państwo bezpieczeństwa było bezwzględnie skuteczne w zatrzymywaniu przeciwników Władimira Putina, ale zostało zaskoczone masową strzelaniną pod Moskwą, co wzbudziło pytania dotyczące jego priorytetów, zasobów i gromadzenia danych wywiadowczych.

Oskarżona o ściganie ukraińskich dywersantów na terenie Rosji, utrzymywanie w ryzach antykremlowskich działaczy i zakłócanie działań wrogich zagranicznych agencji wywiadowczych, FSB, główna agencja będąca następcą KGB z czasów sowieckich, ma pełne ręce roboty.

To, zdaniem byłych urzędników wywiadu USA i zachodnich analityków bezpieczeństwa, pomaga wyjaśnić, dlaczego mogło przeoczyć inne zagrożenia, w tym zagrożenie stwarzane przez bojowników islamistycznych, takich jak ISIS-K, którzy przyznali się do ataku.

„Nie można zrobić wszystkiego” – powiedział Reutersowi Daniel Hoffman, były starszy oficer operacyjny CIA, który był szefem agencji w Moskwie.

„Zwiększa się presję na miejscowych, a czasami nie udaje się uzyskać informacji potrzebnych w przypadku potencjalnego ataku terrorystycznego. I tu zawiedli.

„Możliwe, że przesadzili z wojną na Ukrainie i zajmowaniem się opozycją polityczną. Ta sprawa prześlizgnęła się przez szczelinę”.

FSB stwierdziła, że ​​piątkowy atak na salę koncertową został „skrupulatnie” zaplanowany i że napastnicy starannie ukryli broń.

Putin powiedział w poniedziałek, że ataku dokonali radykalni islamiści, ale dodał, że Rosja nadal chce zrozumieć, kto go zlecił, i stwierdziła, że ​​Ukraina ma wiele pytań, na które musi odpowiedzieć. Ukraina zaprzecza jakiemukolwiek zaangażowaniu.

Na pytanie w poniedziałek, czy atak stanowi porażkę służb wywiadowczych, Kreml odpowiedział, że konflikt Rosji z Zachodem oznacza, że ​​wymiana informacji wywiadowczych nie przebiega tak jak dawniej.

„Niestety nasz świat pokazuje, że żadne miasto ani żaden kraj nie może być całkowicie odporny na zagrożenie terroryzmem” – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Dodał, że rosyjskie służby wywiadowcze niestrudzenie pracowały nad obroną kraju.

Mimo to piątkowa strzelanina, w której zginęło co najmniej 139 osób, a 180 zostało rannych, podważyła jedno z wieloletnich zobowiązań Putina wobec narodu rosyjskiego: zapewnienie stabilności i bezpieczeństwa.

Wstrząsnęło to także niektórymi mieszkańcami stolicy Rosji, którzy w dużej mierze zostali odizolowani od przemocy wojny na Ukrainie pomimo sporadycznych ataków dronów.

Putin, były oficer KGB, który na początku tego miesiąca zdobył u władzy kolejne sześć lat, przetrwał już podobne kryzysy i obecnie nie ma widocznego zagrożenia dla jego władzy.

Jego reakcją, sądząc po jego poprzednim zachowaniu i sobotnim oświadczeniu, będzie zderzenie z siłą z większą siłą.

Czterech z 11 mężczyzn zatrzymanych w związku z atakiem zostało oskarżonych o terroryzm i po przesłuchaniu stawiło się przed sądem: jeden najwyraźniej pozbawiony ucha, a drugi poruszający się na wózku inwalidzkim w związku z wezwaniami niektórych prawodawców do przywrócenia kary śmierci. Pieskow odmówił odpowiedzi na pytanie dziennikarza, czy byli torturowani.

PRZEGAPIONE OSTRZEŻENIA?

Niezależnie od tego, czy mężczyźni otrzymali zadanie od Państwa Islamskiego, jak utrzymuje to ugrupowanie bojowników i Zachód, czy też mogły istnieć jakieś powiązania z Ukrainą, jak zasugerował Putin – czemu Kijów kategorycznie zaprzeczył – pojawiły się sygnały ostrzegawcze, które nie wydają się być uważny.

Analitycy ds. bezpieczeństwa stwierdzili, że sposób, w jaki przeprowadzono atak i ucieczkę, świadczy o wcześniejszym szeroko zakrojonym rozpoznaniu miejsca zdarzenia, a rosyjskie media opublikowały materiał z kamer CCTV przedstawiający jednego z bandytów odwiedzających wcześniej miejsce.

7 marca ambasada USA w Moskwie wydała ostrzeżenie dla Amerykanów, informując ich, że „monitoruje doniesienia, że ​​ekstremiści mają bliskie plany obrania za cel dużych zgromadzeń w Moskwie, łącznie z koncertami”.

19 marca, trzy dni przed szaleństwem zabójstw, Putin wygłosił przemówienie do szefów FSB, w którym odrzucił jego zdaniem „prowokacyjne” ostrzeżenia Zachodu dotyczące aktu terrorystycznego.

„Wszystkie te działania przypominają jawny szantaż oraz chęć zastraszenia i destabilizacji naszego społeczeństwa” – stwierdził Putin.

Nina Krushcheva, profesor spraw międzynarodowych w The New School w Nowym Jorku, stwierdziła, że ​​FSB najwyraźniej ma na radarze Państwo Islamskie.

Powiedziała jednak, że pogląd Putina, jakoby Rosja była uwikłana w egzystencjalną walkę z Zachodem pod przewodnictwem USA, utrudniłby Moskwie przyjęcie za dobrą monetę ostrzeżenia Stanów Zjednoczonych dotyczącego bezpieczeństwa.

„Panuje duża nieufność. To nie tak, że Ameryka nie jest zamieszana w dezinformację” – stwierdziła.

„W świecie Putina, gdzie toczy się egzystencjalna bitwa między Rosją a Zachodem, który chce osłabić Rosję i ją zniszczyć, oczywiście on w to nie uwierzy, bo skąd wie na podstawie własnego doświadczenia w KGB, że Ameryka nie tworzy własnego fałszywa flaga (operacja).”

Operacja pod fałszywą flagą to działanie popełnione z zamiarem ukrycia źródła odpowiedzialności i zrzucenia winy na inną stronę.

PAŃSTWO ISLAMSKIE

John Sipher, który podczas swojej kariery w Narodowej Służbie Tajnej CIA służył w Rosji, powiedział, że według niego FSB mogła odpuścić sprawę, ponieważ była zbyt zajęta skupianiem się na politycznych i innych zagrożeniach dla Putina i jego rządu.

„(Służby bezpieczeństwa) bardziej zajmują się ochroną Kremla niż ochroną ludzi” – powiedział Sipher, który przewidział, że Putin wykorzysta teraz atak do usprawiedliwienia jakichś nowych działań lub przeciwko Zachodowi i Ukrainie.

Kolejne ostrzeżenie nadeszło 2 marca w południowej Rosji, kiedy siły specjalne FSB zabiły sześciu uzbrojonych mężczyzn, których zidentyfikowali jako członków Państwa Islamskiego.

Trzej mężczyźni figurowali na federalnej liście osób poszukiwanych, a rok wcześniej bojownicy zabili trzech policjantów. FSB znalazła skład broni.

7 marca FSB oświadczyła, że ​​zapobiegła atakowi na synagogę w Moskwie zaplanowanemu przez komórkę Państwa Islamskiego oraz że napastnicy zginęli w strzelaninie.

Riccardo Valle, badacz ruchów dżihadystycznych, powiedział, że incydent z 2 marca powinien był zapalić światła ostrzegawcze.

„Myślę, że fakt, że siły bezpieczeństwa odkryły, że w Rosji istnieje siatka Państwa Islamskiego, i to silna, zdolna do zdobywania broni i stawiania silnego oporu siłom specjalnym, powinna była podnieść alarm w moskiewskich agencjach bezpieczeństwa” – Valle – powiedział w rozmowie telefonicznej.

„Być może tak się stało, ale nie udało im się na czas zapobiec atakowi” – ​​powiedział Valle, dyrektor ds. badań w platformie badawczo-informacyjnej The Khorasan Diary z siedzibą w Islamabadzie.

Powiedział, że z poprzednich wypowiedzi i ataków ISIS-K, w tym na ambasadę Rosji w Kabulu w 2022 r., jasno wynika, że ​​grupa ta ma na celowniku Rosję.

Czekając na odpowiedź załadować…

Zrodlo

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here