Głos Sii to gigantyczny instrument, który w tej samej oktawie oscyluje między smutkiem a euforią. Od przełomu w 2014 r. 1000 form strachuKariera australijskiej gwiazdy obejmowała cieszącą się dużym powodzeniem współpracę w stylu electropop z takimi artystami jak Diplo, Zayn, Flo Rida i Sean Paul, a także jej własne projekty. W ciągu ostatniej dekady jej brzmienie całkowicie przekształciło się z cichego, miażdżącego niezależnego popu z wczesnych płyt w olśniewające hity mainstreamu, w tym oba zawrotne wzloty i kilka niezapomnianych upadków. Rozsądna Kobieta, dziesiąty album studyjny piosenkarki, kontynuuje trend niekonsekwencji. Ponad wypielęgnowanymi syntezatorowymi aranżacjami i beatami nadmuchanymi do oszałamiających proporcji, Sia wyśpiewuje hymny samopomocy, które opierają się na stereotypowych, przestarzałych dźwiękach. To przesadzona muzyka poprawiająca samopoczucie, w której nie warto się dobrze czuć.

Rozsądna Kobieta podąża za rokiem 2021 Muzyka, ścieżka dźwiękowa do nieudanego debiutu reżyserskiego piosenkarza pod tym samym tytułem. Zarówno krytyczna, jak i komercyjna klapa, Muzyka może sugerować, że Sia ma coś do udowodnienia. A mimo to kilka piosenek Rozsądna Kobieta przywołują skoncentrowaną adrenalinę i specyficzne teksty, które ożywiają jej najlepszą muzykę. (Nawet letni tytuł sprawia wrażenie, jakby z góry spełniła oczekiwania.) Refren, który ma dodać motywacyjnego otwieracza „Little Wing”, łączy wspaniały wokal Sii z podstawowym tekstem: „Moje małe skrzydło/wiem, że nie możesz przestać płakać /Ale kiedy lecisz, łzy wysychają” – śpiewa w wysokim, górnym rejestrze, brzmiąc, jakby wciąż nagrywała muzykę do niezapomnianego filmu. W bardziej zapadającej w pamięć balladzie „I Had a Heart”, napisanej wspólnie z Rosalíą, sięga głębiej, a jej nielakierowane wykonanie rozkoszuje się wyblakłym ziarnem jej głosu. Wybaczając po rozstaniu, rezygnuje z części przepychu albumu i stopniowo znajduje bardziej poruszający, choć nadal słodki, słodki punkt.

Częściej chodzi o pompę. Rozsądna Kobieta to nadprodukowane połączenie disco, hip-hopu i radiowego popu, które nawet wichura Sii jest w stanie zanieść tak daleko. Chwiejny dubstepowy drop na anonimowym singlu „Incredible” z udziałem Labrintha, partnera Sii, LSD, brzmi jak teleport z 2014 roku. Tupiący, celujący w krokwi „Gimme Love” drażni, ponieważ tytułowa prośba powtarza się 12 razy w refrenie. Wersety Chaki Khana na temat podkręconej, wyprodukowanej przez Grega Kurstina „Immortal Queen” są tak niezrozumiałe, że niemal kampowe, łącząc odniesienia do Macierz, „jaskiniowcy przynoszący rzeźby królowej jaskini” oraz Queens Victoria i Sheba. Nie ma to większego sensu w kontekście, ping-ponga pomiędzy nieinspirowanymi syntezatorowymi arpeggio, niż ma to na papierze. A w naprawdę strasznym duecie Paris Hilton „Fame Won’t Love You” Sia dostarcza boleśnie szczere teksty o perypetiach celebryty u boku jednej z najbardziej pozbawionych smaku osobowości Y2K. Synth-pop z domieszką gitary wydaje się pozbawiony powietrza. Nie ma ruchu do przodu ani napięcia – oba są kluczem do zachwytu, jaki wywołują najbardziej energetyczne, wznoszące się piosenki Sii.

Znajduje bardziej godną partnerkę w Kylie Minogue w oddychającym, dumnym „Dance Alone”, elektropopowym fragmencie, który ma wspólne DNA z najnowszym albumem Minogue Napięcie i chętnie zachęca do porównań z „Dancing on My Own” Robyn, wciąż złotym standardem dla tego szczególnego smaku słodko-gorzkiej błogości. To problem, który nęka Rozsądna Kobieta: Zalążek lepszego pomysłu często pojawia się w zasięgu ręki. To prawda w przypadku takich utworów, jak szukający przyjemności „One Night”, w którym dziwaczne rytmiczne smyczki w stylu Timbalanda proponują ciekawsze podejście do tanecznego R&B. Dzieje się to ponownie w zamykającej balladzie „Rock and Balloon” z prostym, metronomicznym syntezatorem, który wije się w tle i ostatecznie rozpływa się w melodię gitary akustycznej. Te zmarszczki dziwności – czy to w produkcji, wokalu, czy w instrumentacji – są śladami mocniejszego albumu, który niespójny Rozsądna Kobieta szybko rezygnuje z kolejnej kropli.

Wszystkie produkty prezentowane na Pitchfork są niezależnie wybierane przez naszych redaktorów. Jeśli jednak kupisz coś za pośrednictwem naszych łączy detalicznych, możemy otrzymać prowizję partnerską.

Zrodlo