Francuzki wypowiadają się na temat gwałtów dokonanych przez żołnierzy amerykańskich podczas II wojny światowej

Gwałciciele Catherine Tournellec zostali publicznie powieszeni we francuskich wioskach.

Waszyngton:

Aimee Dupre zawsze milczała na temat gwałtu na swojej matce, którego dopuścił się dwóch amerykańskich żołnierzy po lądowaniu w Normandii w czerwcu 1944 roku.

Ale 80 lat po brutalnym ataku w końcu poczuła, że ​​nadszedł czas, aby zabrać głos.

Prawie milion żołnierzy amerykańskich, brytyjskich, kanadyjskich i francuskich wylądowało na wybrzeżu Normandii w kilka tygodni po D-Day w ramach operacji, która miała zwiastować koniec uścisku nazistowskich Niemiec w Europie.

Aimee miała 19 lat i mieszkała w Montours, wiosce w Bretanii, i podobnie jak wszyscy wokół niej, była zachwycona widokiem przybycia „wyzwolicieli”.

Ale potem jej radość wyparowała. Wieczorem 10 sierpnia na rodzinne gospodarstwo przybyło dwóch żołnierzy amerykańskich, często nazywanych żołnierzami wojskowymi.

„Byli pijani i chcieli kobiety” – powiedziała AFP Aimee, obecnie 99-letnia, przedstawiając list, który napisała jej matka, również zwana Aimee, „żeby o niczym nie zapomnieć”.

Swoim schludnym pismem Aimee Helaudais Honore opisała wydarzenia tamtej nocy. Jak żołnierze strzelali w stronę jej męża, wyrywając mu dziury w czapce i jak groźnie podeszli do jej córki Aimee.

Aby chronić córkę, zgodziła się opuścić dom z żołnierzami – napisała. „Zabrali mnie na pole i na zmianę gwałcili, po cztery razy każdy”.

Głos Aimee załamał się, gdy czytała list. „Och, mamo, jak cierpiałaś i ja też, myślę o tym każdego dnia” – powiedziała.

„Moja matka poświęciła się, aby mnie chronić” – powiedziała. „Podczas gdy gwałcili ją w nocy, czekaliśmy, nie wiedząc, czy wróci żywa, czy też ją zastrzelą”.

Wydarzenia tamtej nocy nie były odosobnione. W październiku 1944 roku, po wygranej bitwie o Normandię, władze wojskowe USA postawiły przed sądem 152 żołnierzy za zgwałcenie Francuzek.

Tak naprawdę setki, a nawet tysiące gwałtów między 1944 r. a odejściem żołnierzy z armii w 1946 r. nie zostało zgłoszonych, twierdzi amerykańska historyk Mary Louise Roberts, jedna z nielicznych, które badały to, co nazwała „tabu” II wojny światowej.

„Wiele kobiet zdecydowało się milczeć” – powiedziała. „Był wstyd, jak to często bywa w przypadku gwałtu”.

Powiedziała, że ​​wyraźny kontrast ich doświadczeń z radością odczuwaną wszędzie po zwycięstwie Ameryki sprawił, że szczególnie trudno było jej zabrać głos.

‘Łatwe do zdobycia’

Roberts obwinia także przywódców armii, którzy, jej zdaniem, obiecali żołnierzom kraj z kobietami, które „łatwo zdobyć”, aby zwiększyć ich motywację do walki.

Gazeta armii amerykańskiej „Stars and Stripes” była pełna zdjęć przedstawiających Francuzki całujące zwycięskich Amerykanów.

„Oto, o co walczymy” – brzmiał nagłówek z 9 września 1944 r. obok zdjęcia wiwatujących Francuzek i podpisu: „Francuzi mają bzika na punkcie Jankesów”.

Zachęta do seksu „miała motywować amerykańskich żołnierzy” – powiedział Roberts.

„Seks, mam na myśli prostytucję i gwałt, był dla Amerykanów sposobem na pokazanie dominacji nad Francją, zdominowania Francuzów, ponieważ nie byli w stanie chronić swojego kraju i swoich kobiet przed Niemcami” – dodała.

W Plabennec, niedaleko Brestu, na najbardziej na zachód wysuniętym krańcu Wielkiej Brytanii, Jeanne Pengam z domu Tournellec pamięta „jakby to było wczoraj”, jak jej siostra Catherine została zgwałcona, a ich ojciec zamordowany przez żołnierza.

„Czarny Amerykanin chciał zgwałcić moją starszą siostrę. Mój ojciec stanął mu na drodze i zastrzelił go. Facetowi udało się wyważyć drzwi i wejść do domu” – powiedziała AFP 89-letnia Jeanne.

Miała wówczas dziewięć lat i pobiegła do pobliskiego garnizonu amerykańskiego, aby ich zaalarmować.

„Powiedziałam im, że jest Niemcem, ale się myliłam. Kiedy następnego dnia obejrzeli kule, od razu zrozumieli, że to Amerykanin” – powiedziała.

Jej siostra Catherine skrywała straszliwą tajemnicę, „która zatruła całe jej życie” aż do chwili śmierci, powiedziała jedna z jej córek, Jeannine Plassard.

„Leżąc na szpitalnym łóżku, powiedziała mi: «Zostałam zgwałcona podczas wojny, podczas wyzwolenia»” – Plassard powiedziała AFP.

Zapytana, czy kiedykolwiek komukolwiek powiedziała, jej matka odpowiedziała: „Powiedz to komukolwiek? To było Wyzwolenie, wszyscy byli szczęśliwi, nie miałam zamiaru rozmawiać o czymś takim, to byłoby okrutne” – powiedziała.

Francuski pisarz Louis Guilloux pracował jako tłumacz dla żołnierzy amerykańskich po lądowaniu. Doświadczenie to opisał w swojej powieści „OK Joe!” z 1976 r., obejmującej procesy żołnierzy o gwałt przed sądami wojskowymi.

„Skazani na śmierć byli prawie wszyscy czarni” – powiedział Philippe Baron, który nakręcił film dokumentalny o tej książce.

„Wstydliwy sekret”

Osoby uznane za winne, w tym gwałciciele Aimee Helaudais Honore i Catherine Tournellec, powieszono publicznie we francuskich wioskach.

„Za tabu otaczającym gwałty popełniane przez wyzwolicieli krył się haniebny sekret segregacjonistycznej armii amerykańskiej” – powiedział Baron.

„Kiedy czarny żołnierz został postawiony przed sądem, praktycznie nie miał szans na uniewinnienie” – powiedział.

To, powiedział Roberts, pozwoliło hierarchii wojskowej chronić reputację białych Amerykanów poprzez „robienie kozła ofiarnego wielu afroamerykańskich żołnierzy”.

Spośród 29 żołnierzy skazanych na śmierć za gwałt w 1944 i 1945 r. 25 to czarnoskórzy żołnierze – dodała.

Rasowe stereotypy dotyczące seksualności ułatwiły potępianie Czarnych za gwałt. Tymczasem biali żołnierze często należeli do jednostek mobilnych, przez co trudniej było ich wyśledzić niż ich czarnych towarzyszy, którzy w większości byli nieruchomi.

„Gdyby Francuzka oskarżyła białego amerykańskiego żołnierza o gwałt, uszłoby mu to na sucho, ponieważ nigdy nie przebywał w pobliżu miejsca gwałtu. Następnego ranka już go nie było” – powiedziała Roberts.

Po ukazaniu się w 2013 roku jej książki „What Soldiers Do: Sex and the American GI in World War II France” Roberts stwierdziła, że ​​reakcja w USA była tak wroga, że ​​policja musiałaby regularnie ją sprawdzać.

„Ludzie byli źli na moją książkę, ponieważ nie chcieli stracić ideału dobrej wojny, dobrej armii” – powiedziała. – Nawet jeśli to oznacza, że ​​musimy dalej kłamać.

AFP nie udało się uzyskać żadnego oficjalnego komentarza Departamentu Obrony USA w tej sprawie.

(Z wyjątkiem nagłówka, ta historia nie została zredagowana przez personel NDTV i została opublikowana z kanału konsorcjalnego.)

Czekając na odpowiedź załadować…

Zrodlo