Tylko Bóg był nad nami

Zaczyna Ezra Koenig Tylko Bóg był nad nami wydaje się, że mówimy tylko do jednej osoby. Na tle rozmazanego szumu wzmacniacza i niepewnego brzdąkania gitary brzmi on cienko i piskliwie, niemal drażliwie, trochę ponuro. „Pieprzyć świat” – śpiewa cicho Koenig. „Powiedziałeś to cicho/Nikt cię nie usłyszał/Nikt oprócz mnie”.

To wyciszone zniekształcenie otwiera piąty album Vampire Weekend, na którym Koenig i jego koledzy z zespołu, Chrises Baio i Tomson, z tęsknotą patrzą w przeszłość, szukając więcej pytań niż odpowiedzi. Głównym problemem jest historia i miejsce w niej zmieszczone, ale ostatecznie w centrum uwagi znajduje się sam Weekend Wampirów. Tylko Bóg był nad nami. Jest to najbardziej otwarcie autoreferencyjne wydawnictwo zespołu, kolaż charakterystycznych dźwięków i motywów usianych aluzjami. Czuje się nowy i wygodny, regularnie elegancki i czarujący, spokojny i pocieszający, a czasami zły. I po prostu trochę się martwię.

To znaczy Tylko Bóg był nad nami to także najbardziej szczery album, jaki nagrał Vampire Weekend, będący podsumowaniem tego, co zespół robi najlepiej, melodyjny i zawiły na swój mistrzowski sposób Koeniga. Weźmy dwa oczywiste wywołania zwrotne w „Połącz”, które odtwarzają „Mansarda” i pasuje do klawiatur, które przywołują na myśl Przeciwuciekający hit „Wakacje.” Piosenka jest żywą refleksją o utraconych dniach w Nowym Jorku, ale jest nieco wypaczona we wspomnieniach i nastroju. Koenig i współproducent Ariel Rechtshaid uchwycili tę dziwność w utworze, który wykorzystuje charakterystyczne brzmienia Vampire Weekend i zmienia je tak, aby były trochę jazzowe, czasem trochę elektroniczne, o krok od całkowitego stopienia się. Rezultatem jest coś w rodzaju indie deja vu, wrażenie, że słyszeliśmy to już wcześniej, ale w ogóle nie potrafimy tego umiejscowić.

Choć sami członkowie zespołu od dawna mieszkają w Los Angeles, Nowy Jork nadal ma duże szanse na Vampire Weekend. Koenig, Baio i Tomson dorastali w tym mieście lub w jego pobliżu i wraz z byłym kolegą z zespołu, ale obecnym współpracownikiem Rostamem Batmanglijem, połączyli siły na Uniwersytecie Columbia. Jednak bycie z dala od Nowego Jorku oferuje nową perspektywę: z daleka miasto jawi się jako gnijący gigant, nieuchronnie związany ze swoją przeszłością i wszystkimi duchami, które przez nie przeszły. Po prostu wymieniając nazwiska dawnych nowojorczyków – dziennikarzy urodzonych w Rosji Henz I Ludmiła Nikitina Shapiroich córka, Irina Shapiro Cortensłynna właścicielka galerii Mary Boone, a nawet A nieistniejący sklep z krawatami— Zawsze tętniący życiem świat imion Koeniga obserwuje dziwność życia w rozległych cieniach.

Zrodlo

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here