Wyobraź sobie świat, w którym minęło 219 lat od straszliwej eksplozji nuklearnej, a wybrana grupa ludzi żyje teraz w bezpiecznych i luksusowych podziemnych skarbcach – kulturalnych rajach, w których życie jest tak marzycielskie, jak to tylko możliwe. To jak posiadanie instrukcji prostego życia w tunelach — poza tym, że obrazy prawdziwego świata są wyświetlane za pomocą wirtualnego projektora.
Poza tymi skarbcami wszystko jest dziwaczne, przerażające, ryzykowne, wypromieniowane, chaotyczne, krwawe i nieprzewidywalne – krótko mówiąc, świat jest teraz absolutnym koszmarem. Możesz zarazić się chorobą popromienną, paść ofiarą gigantycznych karaluchów, zostać ściganym przez zmutowanych ludzi lub zostać zmuszonym do sprzedania zębów za pieniądze.
Zapnijcie pasy, bo to dopiero początek! Witamy w fascynującym uniwersum Fallouta od Prime Video, postapokaliptycznego serialu opartego na popularnej serii gier wideo o tym samym tytule. Choć akcja rozgrywa się w tym samym uniwersum, serial nie opiera się na konkretnej grze z serii; raczej zawiera główne motywy i elementy z gier oraz przynosi podstawowe elementy serii, takie jak ghule, gulpery, pip-boye i nie tylko.
Jako osoba, która nigdy nie grała w ani jedną grę Fallout i nie przepada za przemocą, spodziewałam się, że będę znudzona, obrzydzona i wciągnięta w serial — ale moje doświadczenie było zupełnie inne! Tak naprawdę serial wciągnął mnie przez cały czas i gdy tylko moje zainteresowanie choćby trochę osłabło, pojawiało się coś nieoczekiwanego.
Recenzja serialu telewizyjnego Fallout: nie jest to zwykła adaptacja gry wideo
Serial telewizyjny Fallout to znacznie więcej niż tylko adaptacja gry wideo z oceną R. Jest w nim mnóstwo krwawych scen, w których ludzie rozbijają oczy widelcami, wyrywają zęby gołymi rękami, zszywają rany, zdmuchują głowy jak świeczki urodzinowe i odcinają wszystko, co ludzkie. Ale Fallout szczegółowo bada także najdrobniejsze ludzkie emocje, zanurzając się w złożonym basenie wojny, niepokojów politycznych, egzystencjalizmu, ludzkości i wielu innych. Sprawi, że będziesz się śmiać, wzdychać, przeklinać i przewracać oczami – wszystko na raz.
Gdy kurtyna się podnosi, spotykamy Lucy graną przez Ellę Purnell, dobrze wychowaną kobietę z Krypty nr 1. 33, która szuka teraz odpowiedniego partnera z innego skarbca — hmm, ponieważ jest zmęczona „sprawami z kuzynami”, co nie jest „dobrą praktyką reprodukcyjną na dłuższą metę” (jej słowa, nie nasze!).
Jedno prowadzi do drugiego, a Lucy postanawia złamać zasady i udać się do prawdziwego świata z misją, nieświadoma tego, co ją czeka, rozpoczynając przygodę swojego życia. To boleśnie zabawne patrzeć, jak stara się grzecznie postępować z przestępcami, nawet gdy stawką jest jej życie. Wygłosi ci krótkie przemówienie, w którym uzasadnia, dlaczego powinna cię zastrzelić, uprzejmie skomentuje, że tortury są nieetyczne w przypadku utonięcia przez agresywne stworzenia i grzecznie zapyta o drogę, celując w ciebie z broni.
Na pozór spotyka Maximusa (Aaron Moten), giermka stażystę z Bractwa Stali – militarystycznej frakcji pracującej nad zaprowadzeniem porządku na pustkowiach. Któregoś dnia będzie służył Rycerzowi Tytusowi. Dla tych z Was, którzy znają gry, tak, rycerze-żołnierze są ozdobieni w serialu potężnymi zbrojami T60. Maximus wydaje się być słabym członkiem stada i często jest zaczepiany przez swoich towarzyszy. Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się łagodny, jest pełen ambicji i napędza go zazdrość. Krótko mówiąc, jest tak ludzki, jak tylko może być.
Kolejną postacią, na którą Lucy się natknie – i która szczerze skradła mi całe show – jest niegrzeczny ghul w kowbojskim stroju Waltona Gogginsa, który nosi sarkazm na rękawach. To odrażające stworzenie istnieje od czasu zrzucenia bomb nuklearnych, brakuje mu nosa, ma wyraźny akcent i nie boi się kogoś torturować. Niesie tajemniczą i intrygującą aurę i ma jedne z najbardziej brutalnych dialogów. Sprawi, że znienawidzisz go do głębi, a mimo to będziesz go podziwiać. Sposób, w jaki scenarzyści serialu stopniowo rozwijali jego postać w ośmiu odcinkach, jest naprawdę imponujący. (przepraszam, nie mogę zbyt wiele ujawnić bez zdradzania spoilerów).
Recenzja serialu telewizyjnego Fallout: wątki poboczne czynią go jeszcze bardziej interesującym
Fabuła wszystkich trzech bohaterów jest równie wciągająca i intensywna, a także oczywiście powiązana. Poza tym Fallout oferuje także mnóstwo wątków pobocznych – żaden z nich nie powoduje przepełnienia scenariusza.
Jednym z takich wątków pobocznych, o którym warto wspomnieć, jest brat Lucy, Norm (Moisés Arias). Jest człowiekiem nieśmiałym, któremu brakuje entuzjazmu. Jednak poprzez postać Norma serial zręcznie ukazuje wrodzony ludzki instynkt przetrwania. Wola istnienia może spaść głęboko w otchłań ludzkiej egzystencji i mimo to niemal natychmiast wydostać się na zewnątrz, gdy pojawi się odpowiednia okazja.
Recenzja Fallouta: Scenariusz porusza zawiłości ludzkich emocji
Na tym właśnie polega piękno scenariusza Fallouta. Płynnie oddaje najdrobniejsze zawiłości ludzkich emocji, które wydają się całkowicie naturalne i możliwe do utożsamienia. Niezależnie od tego, czy chodzi o pomysł, w którym prześladowani ludzie zamieniają się w tyranów, czy stłumione emocje wydostają się na powierzchnię na nanosekundy, czy też zwierzęcy ludzie przerywający brutalną walkę, by delektować się ciastem, scenarzyści wykonali imponującą robotę, starając się zachować wszystko tak realistycznie, jak to tylko możliwe, nawet jeśli są one osadzone w stylizowanej postapokalipsie.
To samo dotyczy niestabilności politycznej, klasizmu i prawdopodobnych skutków nieuregulowanego kapitalizmu, które zostały inteligentnie przedstawione. Dużą uwagę poświęcono także innym drobnym szczegółom, takim jak czytanie książek w skarbcach czy nawet podawane śniadania. Scenografia serialu również jest pełna szczegółów. Na przykład, chociaż skarbce wyposażone są w zaawansowaną technologię, znajdujące się tam telewizory są dokładnie takie same, jak te pokazane na kilka sekund przed masową zagładą. Z pokolenia na pokolenie przekazywana jest ta sama suknia ślubna, z wyrytym wewnątrz imieniem panny młodej, która ją nosiła, oraz rokiem ślubu.
Interesujące jest także obserwowanie, jak mieszkańcy krypty, którzy nigdy w życiu nie wyszli na zewnątrz, posiadają dogłębną wiedzę na temat literatury szekspirowskiej i zaawansowanej fizyki, a także pragną pewnego dnia „ponownie skolonizować” i „ucywilizować” prawdziwy świat – badanie jednego z możliwych scenariuszy tego, jak ludzkość może mocno trzymać się ostatnich reliktów epoki cywilizowanej, gdy zostanie wepchnięta do zamkniętej kapsuły.
Ścieżka dźwiękowa w tle w Falloucie również jest doskonała, przedstawiając dychotomie życia na postapokaliptycznym pustkowiu. Możliwość wykorzystania romantycznej piosenki w scenie zderzenia dwóch prawie zgniłych, zwisających głów lub zagrania powolnego i zmysłowego utworu Herba Alperta Biedronka kiedy czterech bardzo przerażonych ludzi idzie z rękami w górze, trzymając się za cel? Również ścieżka dźwiękowa w tle żartobliwie drażni najbardziej nieoczekiwanymi nutami w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Specjalne wyrazy uznania należą się kompozytorowi serialu Raminowi Djawadiemu za stworzenie ścieżki dźwiękowej podkreślającej mroczny humorystyczny świat Fallouta.
Recenzja serialu telewizyjnego Fallout: ostateczny werdykt
Wszystkie osiem odcinków Fallouta można teraz oglądać strumieniowo w Prime Video. Choć każdy odcinek jest pełen emocji i niespodzianek, w połowie serialu szczęka opadnie Ci na ziemię. Sprawi, że zaczniesz kwestionować naturę wojen, przyszłość ludzkości, podstawowe wartości egzystencji i to, jak niesamowicie może wyglądać postapokaliptyczny świat. A wraz z finałem, który pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi, serial już zasugerował powstanie drugiego sezonu. Fallout to doskonały koktajl przygody, przetrwania, humoru, chciwości i nieprzewidywalności, który prawdopodobnie przyciągnie zupełnie nową publiczność do fascynującego świata stworzonego przez serię gier wideo.