Trasa bezrobotnego trenera Long Beach State Dana Monsona kończy się porażką z Arizoną w pierwszej rundzie

Nieoczekiwana podróż Dana Monsona dla bezrobotnych dobiegła końca w Salt Lake City. Wieloletni trener Long Beach State i jego zespół nie poradzili sobie z porażką rozstawionej z numerem 2 Arizony w Delta Center, gdy Wildcats awansowali po zwycięstwie 85-65.

Monson, niegdyś architekt drużyny, która obecnie jest molochem w Gonzaga i były trener Minnesoty, został zwolniony przed zeszłotygodniowym turniejem Big West Conference, podczas którego drużyna Beach wygrała trzy mecze w trzy dni, czyniąc z 62-latka emocjonalna historia sezonu.

W tym tygodniu historia nadal żyła własnym życiem, gdy Monson zamienił swoją środową konferencję prasową w jednoosobowe wystąpienie, przyrównując się do postaci z „Seinfelda”, George’a Costanzy, który nadal pojawiał się w pracy po zwolnieniu.

Sytuacja stała się jeszcze dziwniejsza w czwartek, kiedy cytat dyrektora sportowego stanu Long Beach, Bobby’ego Smitherana, wywołał szał w mediach społecznościowych. Smitheran, który sześć miesięcy temu otrzymał tytuł Long Beach AD, najwyraźniej przypisał udział zespołu w turnieju NCAA swojej decyzji o zwolnieniu Monsona.

„Moim przekonaniem i nadzieją jest to, że robiąc to, co zrobiłem, i w odpowiednim czasie, zagrają zainspirowani i to właśnie zrobili” – Smitheran powiedział Associated Press. „Nie chcę się klepać po plecach, ale zadziałało”.

Zapytany o komentarz Smitherana po porażce z Arizoną, Monson odpowiedział po prostu: „Nigdy się tego nie dowiemy” i dodał, że jeśli strzelanina rzeczywiście „pobudziła ucieczkę”, to jego zdaniem nie ma to nic do rzeczy.

Monson opisał „zakres emocji” związanych z potencjalnie dobiegającym końca jego karierą. Zapytany, czy chciałby trenować gdzie indziej, odpowiedział: „Mam nadzieję, że nie, ale to nie wszystko zależy wyłącznie ode mnie”. Powiedział, że ostatnie tygodnie były czasem refleksji i na koniec stwierdził: „Jestem dumny z tego, kim jestem”.

„Myślę, że dotrze do mnie w poniedziałek” – powiedział o możliwym zakończeniu swojej kariery.

Obrońca Long Beach, Jadon Jones, powiedział, że w szatni po meczu panowały emocje, ale nie było żadnych pożegnań, „ponieważ stworzył rodzinę”. Jones poświęcił chwilę na konferencji prasowej, aby podziękować Monsonowi, podczas gdy jego koledzy z drużyny kiwali głowami. Z tyłu sali Darci Monson, żona Dana, ocierała łzy.

W końcowym momencie Monson wysłał do gry swoje głębokie rezerwy, w tym swojego syna, Maddoxa Monsona. Walk-on zagrał w ostatniej minucie, po czym podążył za ojcem wzdłuż linii uścisku dłoni.

Trener Arizony, Tommy Lloyd, wieloletni przyjaciel Monsona, którego początki sięgają czasów spędzonych w Gonzadze, po zwycięstwie powiedział reporterom, że traktowanie Monsona „nie jest właściwe” i wyraził nadzieję, że inna szkoła zapewni mu szansę na głównego trenera.

The Beach szybko dogonili Arizonę, prowadząc pięcioma minutami przed końcem pierwszej połowy. Jednak z czasem wielkość i siła ognia Wildcatów przejęły kontrolę. Arizona zdobyła 13 rzutów za trzy punkty, ostatecznie przełamując obronę strefową Long Beach, zmuszając Monsona do wyjścia z niej. Wszystkich pięciu zawodników Wildcat zakończyło zawody z dwucyfrowymi wynikami, na czele z 20 punktami Kylana Boswella.

Arizona zdobywała prawie 1,2 punktu na posiadanie w drugiej połowie i otworzyła mecz wynikiem 17-2 do przerwy.

Wildcats, którzy w zeszłym roku odpadli z drugiego miejsca w tabeli po porażce z Princeton w pierwszej rundzie, poprawili w sezonie bilans do 26-8.

Wymagana lektura

(Zdjęcie: Rob Gray / USA Today)



Źródło

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here