Szefowie Ducati wypowiadają się na temat kontrowersyjnego incydentu pomiędzy Markiem Márquezem i Bagnaią

Pecco Bagnaia nie zakończyło dobrego weekendu w Portugalii. W Sprintach popełniłem ogromny błąd (podczas hamowania w 1 zakręcie), gdy prowadził ze znaczną przewagą, co uniemożliwiło mu wejście na podium (był czwarty). I w długim wyścigu to on miał największe szanse na uniknięcie kontaktu z Markiem Márquezemgdy do końca testu pozostały trzy okrążenia. Nie poddał się i w rezultacie oboje pocałowali asfalt.

Te, które Jorge Martinktóry inteligentnie unikał wchodzenia w nie (dokładnie dzień wcześniej nie wzdrygnął się, gdy podawałem mu „93”), Portugalię opuścił jako niekwestionowany lider MotoGP. Ta z San Sebastin de los Reyes ma już 60 punktów. A jeśli porównamy go z obecnym mistrzem, wypada on bardzo dobrze, gdyż Pecco jest czwarty, ze stratą 23 punktów do konkurenta Pramaca.

Ze swojej strony Marc był bardziej dostrojony niż oficjalna gwiazda Ducati. Na treningach był niezmiennie szybki. W krótkim wyścigu był drugi, a zadaniem dla człowieka z Gresini był ten wypadek, który zniweczył jego szanse na dołożenie cennego łupu.. Z tego powodu mieszkaniec Lleidy jest szósty, ze stratą 33 punktów do wicemistrza świata w 2023 roku.

DAZN

Niepokoje w Ducati

Krótko mówiąc, główną ofiarą kontrowersyjnego zdarzenia, które miało miejsce na piątym zakręcie w Portimao padł Ducati. I z tego powodu wszyscy jego szefowie nie wahali się do niego dzwonić “opłakany” kolizja, która uniemożliwiła dodanie Pecco y Marek Ostatnia niedziela.

A najgorsze nie jest to. Najbardziej niepokojące jest to, że tego typu wpadki mogą zmienić delikatny ekosystem marki Borgo Panigale. W tej chwili są najsilniejsi, ale wojna wewnętrzna może wyrządzić im wiele szkód. I jest to coś, o czym muszą pamiętać. Tak naprawdę za każdym razem, gdy się odzywa, dowódca włoskiego oddziału upuszcza go. Z tego powodu nie byli zbyt przychylni podpisaniu kontraktu z Markiem… ale nie mają innego wyjścia, jak tylko przyjąć, jak sobie ze wszystkim poradzić.

DUCATI

„Niefortunny” incydent

To, że są niespokojni, jest oczywiste. I znalazło to odzwierciedlenie w słowach Claudio Domenicali i Gigi Dall’Igna po wyścigu. Pierwszy nie krył swoich przemyśleń na temat nieprzyjemnego odcinka, w którym wystąpiły „1” i „93”. „Zajęliśmy pierwsze i drugie miejsce na oficjalnym Ducati, więc jestem szczęśliwy. Ale jasne jest, że kiedy dzieje się tak jak między Pecco i Markiem wszyscy jesteśmy trochę zdenerwowani, ale takie są wyścigi. To dwaj wielcy mistrzowie i nie chcieli się poddać. Dzięki zdobytemu doświadczeniu mogli zachować większą ostrożność, ale z drugiej strony żadne z nich nie chciało się poddać.. Mimo że w grę wchodziło tylko piąte miejsce, grali twardo i obaj podejmowali ryzyko. Łatwo jest tutaj przeprowadzić analizę, ale kiedy jesteś w środku i czujesz, że adrenalina rośnie, wszystko jest inne. „Rozumiem je, ale nie do końca je usprawiedliwiam, to mogłoby być dobre podsumowanie” – wyjaśnił w oświadczeniach dla Skysport MotoGP.

Tymczasem genialny inżynier okazał się mniej dyplomatyczny niż szef marki Bologna. „Bez wątpienia możemy powiedzieć, że zawsze jesteśmy bohaterami… pod każdym względem. W pozytywnym (gan Martinator a Bastianini zajął drugie miejsce), ale także negatywnie, w wyścigu, w którym wszystkie emocje skoncentrowały się na ostatnich okrążeniach. Incydent z udziałem Pecco i Marca był bardzo niefortunny.co pozbawiło zarówno możliwości dodawania ważnych punktów do klasyfikacji mistrzowskiej, w trudnym wyścigu, w którym nie mogli wygrać. Szczerze mówiąc, jakikolwiek inny komentarz byłby całkowicie zbędny” – argumentował Dall’Igna w swojej niedzielnej recenzji po wyścigu.



Zrodlo

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here