Fakt, że pierwszy gol w finale Ligi Narodów CONCACAF padł w taki właśnie sposób – porywający strzał odkorkowany z 30 metrów – pasował do otoczenia wokół męskiej drużyny narodowej USA w tym tygodniu.
Presja narastała na kilka dni przed niedzielnym meczem i musiała eksplodować – pozytywnie lub negatywnie.
Stany Zjednoczone przegrały w czwartek w półfinale niezbyt zdecydowane zwycięstwo 3:1 z Jamajką, które wymagało samobójczego gola w ostatnim tchnieniu, aby zapewnić sobie dogrywę – występ znacznie poniżej oczekiwań jak na drużynę amerykańską, która, jak się uważa, być w stanie osiągnąć więcej niż ktokolwiek wcześniej, a za kilka miesięcy odbędzie się Copa America, którego gospodarzem będzie USA.
Trener USA Gregg Berhalter zachichotał w sobotę, gdy przedstawiciel mediów zapytał go, czy to prawda, że przed ważnym wydarzeniem wywierali na nich większą presję niż Meksyk. Berhalter próbował to zmienić, wskazując, że Meksyk odniósł dominujące zwycięstwo w półfinale (3:0 z Panamą) i można się spodziewać, że będzie to kontynuował przeciwko swojemu większemu rywalowi.
Ale uśmiech Berhaltera był także potwierdzeniem prawdy: Stany Zjednoczone – i Berhalter – miały więcej do stracenia. Wystarczyłoby tylko niedzielne zwycięstwo, a gol Tylera Adamsa strzelony pod koniec pierwszej połowy przełamał presję oczekiwań na zwycięstwo Stanów Zjednoczonych 2:0.
TYLER ADAMS 💥
🎥 » @CBSSportsGolazo
pic.twitter.com/pSFk8n9Vru— Reprezentacja USA w piłce nożnej mężczyzn (@USMNT) 25 marca 2024 r
„Zawsze będzie o czym rozmawiać” – powiedział Gio Reyna, który strzelił drugiego gola w 63. minucie i został wybrany zawodnikiem turnieju. „I myślę, że patrzenie na Jamajkę to było trochę za dużo. Oczywiście nie był to nasz najlepszy występ, ale to jeden mecz. Nie każdy zespół może grać dobrze w każdym meczu, a my dzisiaj zareagowaliśmy naprawdę dobrze.
Chociaż żadna z drużyn nie zdominowała finału, Stany Zjednoczone nigdy nie wyglądały na przytłoczone, krążyły piłką i sondowały Meksyk w poszukiwaniu słabych punktów. Niewiele stracili w defensywie. Meksyk musiał gonić wynik przez ostatnie pół godziny, po tym jak Reyna podwoiła prowadzenie. Chociaż El Tri miał pewne połowiczne szanse, nigdy tak naprawdę nie zagrozili Stanom Zjednoczonym
Konferencja prasowa trenera Meksyku Jaime Lozano po meczu była jasna: El Tri goniło teraz USA. Jak mogli dogonić swoich największych rywali?
Nie było wątpliwości, który zespół był faworyzowany, co świadczyło o tym, jak daleko zaszły Stany Zjednoczone od czasu objęcia sterów przez Berhaltera.
Stany Zjednoczone zostały rozbite przez Meksyk we wrześniu 2019 r., a porażka 3:0 w pierwszym roku Berhaltera zmieniła kurs tej grupy. Po tej porażce Stany Zjednoczone stały się drużyną bardziej przejściową, wymagającą presji i fizyczną. Nauczyli się, jakiej intensywności potrzeba, aby wygrać ważne mecze przeciwko rywalowi.
Wynik ten, sześć spotkań temu, jest ostatnim razem, gdy Meksyk pokonał USA
Choć niedzielne zwycięstwo było wymogiem, nie przyniesie ono niewielkiej ulgi przed Copa America. W każdym razie trzecia z rzędu korona regionalna tylko zwiększy nadzieje, że Stany Zjednoczone będą mogły zrobić coś wyjątkowego przeciwko większym rywalom w turnieju, w którym wezmą udział tacy jak Argentyna, mistrz świata Lionela Messiego i potęga światowa Brazylia.
„Powiedziałbym, że jako federacja te zespoły (takie jak Argentyna i Brazylia) już coś udowodniły; wygrali wszystko, co było do wygrania” – powiedział Adams. „To swego rodzaju wzór do naśladowania, że tak powiem, tego, czym chcą się stać Stany Zjednoczone, i rodzaj: «Jak się tam dostać?».
„Powiedziałbym, że podejmujemy właściwe kroki, aby to osiągnąć. Oczywiście ludzie chcą, żebyśmy tam jutro byli i wygrali Puchar Świata, ale to nie jest idealna sytuacja. Zanim tam dotrzemy, musimy przejść przez wiele wzlotów i upadków. Ale takie kroki jak ten dzisiaj, gra w finałach, zdobycie tego doświadczenia, wygranie trzy z rzędu, to coś znaczy… Uczymy się, jak wygrywać w sytuacjach pod presją”.
Turnieje Ligi Narodów posłużyły jako markery dla tej grupy.
Pierwsze zwycięstwo, które miało miejsce w czerwcu 2021 r., było kluczowe, ponieważ stanowiło moment potwierdzający pozycję młodego zespołu w regionie. Fakt, że po dogrywce dwukrotnie odrobili straty i zwyciężyli 3:2, pokazało charakter grupy, która od tego czasu błyszczała na wielu etapach, w tym na przyszłorocznym Pucharze Świata w Katarze.
Ubiegłoroczne dominujące półfinałowe zwycięstwo 3:0 nad Meksykiem tylko wzmocniło pozycję Stanów Zjednoczonych na szczycie CONCACAF, ale, co ważniejsze, pokazało rozwój Reyny, która odgrywa kluczową rolę. Po problemach poza boiskiem w Katarze i po meczu Reyna wrócił do grupy w 2023 roku, chcąc pokazać, że może być wpływowym rozgrywającym, na jakiego liczyli amerykańscy kibice, a następnie asystował przy obu bramkach w wygranym 2:0 meczu Kanada w finale, po czym została zmieniona w drugiej połowie z powodu kontuzji nogi.
Reyna kontynuowała swój wpływ na tegorocznym turnieju, zdobywając oba gole w dogrywce przeciwko Jamajce, a następnie zdobywając gola w niedzielnym finale. Przeszedł przez strefę mieszaną, wciąż trzymając trofeum jako zawodnik turnieju.
Finał Ligi Narodów nigdy nie będzie takim samym wyznacznikiem dla tej grupy – nie w obliczu Copa America tuż za rogiem. Zamiast tego służył jako niemal punkt kontrolny. USA były przypuszczalny wygrać tę grę. I to samo w sobie świadczyło o różnicy w tym cyklu.
USA nie będą już uważane za młodą drużynę. Oczekuje się, że przyniosą rezultaty.
„Myślę, że jest to coś, na co naprawdę reagujemy” – powiedział Berhalter. „Kiedy chłopaki czują, że jesteśmy pod presją, wychodzimy i gramy naprawdę dobre występy. Podczas ostatniego Pucharu Świata, gdy tylko dotarli na obóz, było skupienie, skupienie, skupienie, byli na tym. I to samo działo się w tym obozie, kiedy obóz trwał. Wiem więc, że są skupieni.
„Dla mnie chodzi o to, aby naprawdę wykorzystać każdą szansę, jaką mamy, ponieważ zanim się zorientujemy, nadejdzie rok 26 (współorganizatorami Pucharu Świata z Kanadą i Meksykiem).
(Zdjęcie na górze: Shaun Clark/ISI Photos/Getty Images)