To pierwszy artykuł z sześcioczęściowej serii poświęconej najbardziej innowacyjnym, wschodzącym menadżerom europejskiego futbolu.
Thiago Motta wie co nieco o sukcesie.
Kiedy w twoim CV znajdują się dwa tytuły mistrza La Liga, jeden tytuł Serie A, pięć tytułów Ligue 1 i dwa medale zwycięzców Ligi Mistrzów, w szatni zwykle wzbudzasz natychmiastowy szacunek.
To powiedziawszy, niewiele osób potrzebuje przypominania, że udana kariera zawodnicza nie przekłada się bezpośrednio na udaną karierę trenerską. A co z Thiago Mottą, menadżerem?
41-latek przekształcił Bolonię z walczących w Serie A w jedną z najbardziej estetycznych drużyn we Włoszech. Na zaledwie dziewięć meczów do końca sezonu Rossoblu zajmują czwarte miejsce i po raz pierwszy od 60 lat są o krok od miejsca w Lidze Mistrzów.
Akcje Motty nigdy nie były wyższe, ale wytrwałość i wysiłki w trudnych okresach ukształtowały już jego wczesną karierę menedżerską.
Życie najwyższej klasy trenera zaliczyło falstart po tym, jak Motta został zwolniony po zaledwie dziewięciu meczach w Genui w grudniu 2019 r. Dopiero latem 2021 r. miał pełny sezon, aby w pełni zaprezentować swoje umiejętności trenerskie, prezentując utrzymanie faworyta do spadku Spezii w Serie A w kampanii wbrew wszystkiemu.
We wrześniu 2022 roku przeniósł się do Bolonii, gdzie po przejęciu sterów od ukochanej Sinisy Mihajlovic w kontrowersyjnych okolicznościach nie wszystko zaczęło się zgodnie ze scenariuszem. Bez zwycięstwa w pierwszych czterech meczach Motta musiał stopniowo zdobywać zaufanie fanów Bolonii, odwdzięczając się za ich wiarę, prowadząc klub do dziewiątego miejsca w sezonie 2022–2023, co jest najlepszym wynikiem klubu od ponad 10 lat.
Dzięki wsparciu Giovanniego Sartoriego (dyrektora technicznego) i Joeya Saputo (właściciela Bolonii) Motcie powierzono zadanie wdrożenia jego ideałów taktycznych – ale jakie dokładnie są te ideały taktyczne?
GŁĘBIEJ
Czy Thiago Motta będzie kolejnym wielkim trenerem? Od wyśmiewanych pomysłów po transformację Bolonii
Motta nie wstydził się dzielić swoją filozofią podczas swojej pierwszej roli trenerskiej w drużynie PSG do lat 19 w 2018 roku. To właśnie tutaj spotkał się z niepotrzebnymi szyderstwami za dyskusję na temat formacji 2-7-2, która została błędnie zinterpretowana jako struktura rozciągająca się od tyłu -do przodu, a nie zamierzonego od lewej do prawej.
„Uważam bramkarza za jednego z siedmiu zawodników na środku boiska” – powiedział Motta. „Dla mnie napastnik jest pierwszym obrońcą, a bramkarz pierwszym napastnikiem. Bramkarz rozpoczyna grę nogami, a napastnicy jako pierwsi wywierają presję, aby odzyskać piłkę.
Można śmiało powiedzieć, że od tego czasu Motta z powodzeniem kształtował Bolonię na swój obraz.
Można to zobaczyć w poniższych danych, przyglądając się ewolucji stylu gry Rossoblu, która przedstawia statystyki drużyny w porównaniu z siedmioma najlepszymi ligami europejskimi.
Odnosząc się konkretnie do filozofii Motty, można zauważyć znaczny wzrost tempa pracy defensywnej Bolonii z przodu od sezonu 2022–2023, rzadko pozwalając przeciwnikowi na zbudowanie sekwencji podań przed wykonaniem wślizgu (intensywność, 80 z 99).
W rezultacie defensywa Bolonii jest jedną z najsilniejszych w Europie w tym sezonie (zapobieganie szansom, 92 z 99), a liczba straconych goli poza przewidywanymi karami wynosi zaledwie 0,8, a wynik lepszy są jedynie w Serie A Turyn, Juventus i Inter Mediolan. .
Szczególnie interesujący jest sposób, w jaki Bologna lubi budować od tyłu (głębokie budowanie).
Motta, ustawiając się najczęściej w płynnym ustawieniu 4-2-3-1, zachęca swoich środkowych obrońców do nacierania do przodu i zachowywania się jak podstawowy zawodnik, gdy jest w posiadaniu piłki — w podobny sposób można zobaczyć Johna Stonesa z Manchesteru City wkraczającego do pomocy.
Ponieważ bramkarzowi Łukaszowi Skorupskiemu ufa się jako „pierwszemu napastnikowi” w fazie przygotowań, podstawową ideą jest to, że zawsze powinien być wolny zawodnik, do którego można podać, przechodząc z piłką do tercji.
Przykład tego widać od pierwszej minuty meczu Bolonii z Interem Mediolan na początku tego miesiąca. Gdy Jhon Lucumi jest w posiadaniu piłki, inny środkowy obrońca Sam Beukema wyrusza w centralne pole przed piłką, aby zapewnić sobie możliwość podania z innej linii ataku. Ustawienie Beukemy pomaga Lucumiemu przyjąć oddane podanie w przestrzeń, a następnie wypuścić prawego obrońcę Stefana Poscha na prawą flankę.
W dalszej części pierwszej połowy to Lucumi wciska się do środka, aby przyjąć piłkę, podczas gdy Bologna tworzy trójkę obrońców – tym razem z pomocnikiem Michelem Aebischerem (20) wkraczającym do akcji. W tym przypadku Lucumi nie otrzymuje piłki, ale jego ustawienie ciągnie ze sobą gracza Interu, aby zrobić miejsce gdzie indziej, a Bolonia w miarę rozwoju ma nadal wolnego zawodnika.
To, czym Bolonia różni się od Manchesteru City Pepa Guardioli, jest to, do czego zachęca Motta Zarówno środkowi obrońcy przenoszą się do środka pola, a boczni obrońcy chowają się do środka, aby… być całkowicie obrońcami.
Niezależnie od tego, czy jest to Lucumi, Beukema, czy 21-letnia gwiazda Riccardo Calafiori, takie podejście ma fundamentalne znaczenie dla płynności gry drużyny Bologna i opiera się na silnym profilu technicznym środkowych obrońców Motty.
W swojej pracy magisterskiej dotyczącej licencji UEFA Pro, zatytułowanej „Wartość piłki”, Motta omawia zbiorowe „zaufanie techniczne” jako kluczową część swojej filozofii, zgodnie z którą każdy gracz otrzymuje swobodę podejmowania decyzji, które według niego są najbardziej korzystne dla zespołu w danej sytuacji.
Nic więc dziwnego, że posiadanie piłki ma kluczowe znaczenie przy podejmowaniu decyzji.
Tylko Napoli może pochwalić się większym udziałem w Serie A niż 58% posiadania piłki przez Bolonię w tym sezonie, a Motta pragnie, aby jego zespół cierpliwie pracował nad otwarciem dzięki dynamicznej rotacji pozycji.
Jak pokazuje koło stylu gry w tym sezonie, wysoka pozycja Bolonii w rankingu „Circulate” pokazuje, że drużyna Motty nie jest w stanie szybko przesunąć piłki do przodu, ale zamiast tego będzie wykonywać krótkie, ostre podania, aby poruszyć strukturę przeciwnika i zwabić prasę przed wykonaniem otwarcia – nie różni się od Brighton Roberto De Zerbiego.
Motta jest także zagorzałym wielbicielem ogromnego dorobku Marcelo Bielsy i często będzie skupiał się na kombinacjach zawodników z trzeciej pozycji i biegach poza piłką, co stanowi kluczowy element postępu Bolonii w ataku.
Jeden z przykładów można zobaczyć podczas meczu Bolonii z Romą w tym sezonie, gdzie Beukema wywiera presję na prawym skrzydle, gdy koledzy z drużyny gromadzą się blisko siebie. Pomocnik Remo Freuler po dośrodkowaniu na ślepo widzi, jak Beukema wbija piłkę w wolne pole i szybko przesuwa się do przodu, a skrzydłowy Dan Ndoye następnie odbija piłkę, aby Nikola Moro dokończył szybką przerwę, którą przygotowała dla siebie Bologna.
Takie przenikliwe ataki napastników Bolonii są kluczowym motywem w stylu Motty. Jak widać z oceny „Środkowa progresja” (98 na 99), Bolonia rzadko dośrodkowuje piłkę – tylko Frosinone średnio mniej niż 13,4 dośrodkowań na 90 – ale wykorzystuje tempo i sztuczki niebezpiecznych skrzydłowych z Ndoye , Alexis Saelemaekers i Riccardo Orsolini mogą jechać do przodu i strzelać lub tworzyć akcje z zaawansowanych pozycji.
Ostatecznie najważniejsze ataki Bolonii przebiegają przez środek boiska, a wszechstronny Szkot Lewis Ferguson jest w stanie zająć 10. pozycję za uzdolnionym technicznie Joshuą Zirkzee.
Obaj stworzyli razem silną współpracę i są odpowiedzialni za ponad jedną trzecią zdobytych bramek przez Bolognę w Serie A w tym sezonie.
„Gram blisko Joshuy. Technicznie jest naprawdę, naprawdę dobry” – powiedział Ferguson Sportowiec ostatni rok. „Jest silny, szybki i potężny. Ma wszystko, czego można chcieć od napastnika. Przyjemnie jest się z nim bawić. Odbijamy się od siebie. Jeśli on ucieknie w jedną stronę, ja zrobię drugą.
GŁĘBIEJ
Lewis Ferguson: Niezbyt tajny składnik imponującej formy Bolonii
Podczas gdy 10 goli Zirkzeego w Serie A (osiem strzałów bez rzutów karnych) stanowi czołową pozycję w składzie Bolonii, 22-letni Holender nie jest typowym numerem 9. Poza swoimi umiejętnościami technicznymi, Zirkzee jest bardziej ceniony przez swoich kolegów z drużyny za jego umiejętność włączania innych do gry – regularne spadanie na fałszywą dziewiątkę lub unieruchomienie środkowego obrońcy, aby wyprzedzić biegaczy.
Ocenianie go wyłącznie na podstawie jego bramek – w tym sezonie nie zanotował jeszcze żadnego strzału z rzutu karnego – byłoby niezrozumieniem jego roli w systemie Motty.
Niedawny gol Bolonii przeciwko Empoli łączy wiele z omawianych wątków na temat tego, jak Motta lubi, gdy jego zespół gra na połowie przeciwnika. Gdy środkowy obrońca Empoli uderza piłką w środek pola, Moro rzuca się, by odeprzeć piłkę. Gdy piłka spada do Zirkzee, ten przygniata obrońcę tyłem do bramki, po czym podaje piłkę do Orsoliniego, wykonując nachodzący bieg. Włoch wjeżdża w pole karne i mocno kontratakuje.
Od odzyskania posiadania piłki po przełamanie impasu w nie więcej niż siedem sekund.
Jeśli Motta będzie w stanie poprowadzić Bolonię do czołowej czwórki w tym sezonie (może wystarczyć także piąte miejsce), perspektywa poprowadzenia Rossoblu do pierwszego występu w Pucharze Europy od lat 1964-65 z pewnością będzie najważniejszym momentem w początkach kariery menedżerskiej Motty.
Rzeczywistość jest taka, że kontrakt Motty wygasa latem i już wiele czołowych europejskich klubów rozgląda się za ekscytującym młodym menedżerem przed sezonem 2024–25. Dyrektor generalny Bolonii, Claudio Fenucci, co zrozumiałe, niechętnie przyjął możliwość utraty trenera w nadchodzących miesiącach.
„Thiago jest bardzo szczęśliwy w Bolonii” – powiedział niedawno Fenucci w wywiadzie radiowym. „To tak, jakby miał dłuższy kontrakt, niż ma w rzeczywistości”.
Niezależnie od wyniku meczu Motta pokazał, że jest jedną z najatrakcyjniejszych perspektyw na menedżera w europejskiej piłce nożnej.
Gdziekolwiek się uda, zwykle podąża za nim sukces.
(Zdjęcie na górze: Jonathan Moscrop/Getty Images)