Mieszkaniec Teksasu legalnie zmienił swoje nazwisko na „Dosłownie ktokolwiek inny” i rozpoczął kampanię na prezydenta USA. Nauczyciel i weteran armii w North Richland Hills w Teksasie, 35-letni mężczyzna, który wcześniej nazywał się Dustin Ebey, zmienił nazwisko na „Dosłownie ktokolwiek inny” i pod tym nazwiskiem ubiega się o urząd prezydenta, Opiekun zgłoszone.
Po tym jak sędzia zatwierdził zmianę nazwiska, uzyskał nowe prawo jazdy, a następnie złożył niezbędne dokumenty do startu.
„Tu nie chodzi o mnie, „Dosłownie o kimkolwiek innym”, raczej o to, że jest to pomysł. Moglibyśmy osiągnąć więcej, gdyby na prezydenta wybrano 300 milionów ludzi” – powiedział oddziałowi Dallas ABC WFAA.
„Naprawdę powinien istnieć jakiś ujście dla ludzi takich jak ja, którzy mają dość ciągłego przejmowania władzy między obiema stronami, co nie przynosi korzyści zwykłemu człowiekowi. Niekoniecznie chodzi tu o mnie jako osobę, ale dosłownie o kogokolwiek innego jako o ideę” – dodał.
Oznajmił, że chce zmienić nazwisko, ponieważ nie jest zadowolony z tegorocznych kandydatów na prezydenta, Joe Bidena i Donalda Trumpa.
Ebey złożył już skargę do Federalnej Komisji Wyborczej. Podkreślił, że „nie ma urojeń” i rozumie, że zebranie wystarczającej liczby podpisów, aby pojawić się na kartach do głosowania, będzie dużym wyzwaniem.
Zgodnie z prawem stanu Teksas do wniosku o umieszczenie na karcie do głosowania jako kandydat niezależny należy dołączyć petycję, która wymaga 113 151 podpisów zarejestrowanych wyborców, którzy nie głosowali w prawyborach prezydenckich którejkolwiek z partii w Teksasie.
„Będzie to bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Mam nadzieję, że Donald Trump, Joe Biden, a potem dosłownie każdy inny będą tuż pod spodem” – powiedział.
Jego strona internetowa podaje: „Dosłownie „Ktokolwiek inny” nie jest osobą, to okrzyk bojowy. Zbyt długo Amerykanie byli ofiarami partii politycznych, które przedkładały lojalność partyjną nad zarządzanie. Razem wyślijmy wiadomość do Waszyngtonu i powiedzmy: „Będziesz reprezentował lub zostaniesz zastąpiony”. Ameryka nie powinna tkwić w wyborze pomiędzy „Królem Długu” (jego deklaracja) a 81-latkiem.
Czekając na odpowiedź załadować…