„Mrowisko” W najbliższy czwartek pożegnał tydzień wizytą piosenkarza Davida Bustamantektóry zaprezentował pierwszy singiel ze swojego kolejnego dzieła, utwór pt „Dzień, w którym odchodzisz”. Artysta ma przed sobą napięty harmonogram: do trasy, z którą od maja przyszłego roku przez dwa lata będzie koncertował w Hiszpanii, doda udział w kolejnym sezonie „Twoja twarz brzmi znajomo”.
David Bustamante triumfalnie wszedł na plan „El Hormiguero”, podczas gdy grała jego nowa piosenka „El dia que te vas”, a gdy tylko zajął miejsce i przed rozpoczęciem wywiadu, Pablo Motos podkreślił, że jest w dobrej formie.fizyka. „Jestem w momencie całkowitej dyscypliny i dbam o siebie, ponieważ to, co nadchodzi, jest duże i muszę być przygotowany na wszystkie projekty, które mam” – powiedział Kantabryjczyk, który będzie koncertował przez dwa lata. „Ja Naprawdę nie mogę się tego doczekać. Minęło dużo czasu.” Pracuję nad tym albumem, który jest pierwszym, na którym wszystkich piosenek jest więcej, a te utwory nie zasługują na to, żeby je włożyć do szuflady i zapomnieć. To są piosenki które będą oznaczać przed i po, i byłoby to z mojej strony samolubne, gdybym nie podzielił się nimi z ludźmi, którzy czekali tak długo” – dodał.
Następnie Pablo Motos był ciekaw, o czym mówi „Dzień, w którym wychodzisz”. „Opowiada o toksycznych związkach, o ludziach, którzy chcą Cię zmienić, o tym, że to, co im się w Tobie podobało, zaczyna ich niepokoić, że Twoi przyjaciele zaczynają sprawiać, że czują się niekomfortowo. Któż tego nie doświadczył? Dlatego ludzie” Czuje się utożsamiana z piosenkami i czuje się jak własna” – powiedział David Bustamante, który stwierdził, że posiadanie partnera jest bardzo trudne. „Miłość i namiętność zmieniają się, są zmienne, a rzeczy, które wcześniej cię fascynowały, stają się bardzo irytujące i nie do uratowania. Dlatego staram się nie tworzyć piosenki o miłości i złamanym sercu jako takiej, ale użyć ironii i psot”, aby to powiedzieć. pewne rzeczy muszą się zakończyć, aby nadeszły naprawdę dobre rzeczy, które życie ma dla ciebie w zanadrzu” – wyjaśnił.
„Zapisałam w zeszycie zmiany zachodzące w moim organizmie, mama wysłała mojego biednego ojca na zakupy i na tej samej stronie spisała listę zakupów. Potem ojciec, gdy przyszedł do sklepu mięsnego, zapytał rzeźnika: między innymi 10 centymetrów w talii i 5 centymetrów w biodrach”
„Mój kuzyn, który ma dobry słuch po angielsku, służył pewnego dnia w barze La Rampla w San Vicente de la Barquera i przyszedł facet i poprosił o WiFi. A kiedy to usłyszał, pomyślał: „Wi” to wino i „Fi” ma pięć, więc wlał do niego pięć win. Nie dał mu, ale wlał pięć win. Facet był szczęśliwy, bo pewnie myślał, że tymi pięcioma winami będzie z pewnością skorzystam z Internetu.”
Opowiedział także, co mu się przydarzyło, gdy w trasie zatrzymał się na stacji benzynowej, żeby sobie ulżyć, bo nie mógł już tego znieść. „To najbardziej żenująca rzecz, jaka mi się w życiu przytrafiła. Zatrzymaj się w przyszłości, bo łazienka sama się zdezynfekowała. Naciskasz przycisk i drzwi się otwierają, naciskasz inny przycisk i drzwi się zamykają. Więc niech będzie późno Wszedłem więc do środka, żeby zobaczyć, czy przycisk do zamykania drzwi, żeby nie robić sobie ulgi przy otwartych drzwiach, jest w środku, ale przycisku nie było w środku, to dlatego, że zamykanie drzwi trwało długo. w, to On zamknął drzwi i zaczęto dezynfekować łazienkę. Poczułem się, jakbym był w tunelu myjni samochodowej z mydłem z jednej strony, szczotkami z drugiej i kawałkiem plastiku wirującym na podłodze. .. Myślałam: „Ja tam umrę”. „Wyjdź zdezynfekowany, wyjdź jak pies wodny, gdy kąpiesz go w wannie, cały przemoczony. To było tak upokarzające, straciłem ochotę, przebrałem się i wybiegłem stamtąd.”