Jak obowiązkowy mecz Red Wings w Waszyngtonie umknął im

WASZYNGTON, DC – Można było usłyszeć Dylana Larkina zmagającego się z dwiema konkurującymi rzeczywistościami.

W szatni dla gości na stadionie Capital One Arena, tuż po porażce 4:3 po dogrywce z Capitals w meczu w stylu play-off, który w każdym szczególe sprostał oczekiwaniom pomiędzy dwoma niedoszłymi dzikimi kartami, Red Wings Kapitan próbował przeanalizować wyraźnie skomplikowany zestaw emocji.

Detroit pozwoliło, aby prowadzenie 2:1 wymknęło się na początku trzeciej tercji i ostatecznie przegrało mecz. To będzie główny temat w środę, wraz ze wzrostem przewagi w wyścigu o dziką kartę w Konferencji Wschodniej z jednego punktu do dwóch, a Waszyngton wciąż ma rozegrany mecz do rozegrania.

Red Wings nie przyszli z pustymi rękami, gdyż gol Patricka Kane’a w końcówce meczu spowodował konieczność dogrywki i ograniczył straty, zapewniając sobie jeden punkt dla tabeli. Jednak biorąc pod uwagę, że w sezonie pozostało już tylko 10 meczów przeciwko drużynie, którą bezpośrednio gonią w rankingach, nie był to wieczór, w którym Red Wings mogli pocieszyć się punktem po przegranej w dogrywce.

„Ten (punkt) jest duży” – powiedział Larkin. – To znaczy, mają dwa.

Przez większą część wtorkowego meczu Red Wings grali dobrze. Zawodnicy rozpoczęli rywalizację, mieli świetną drugą połowę, dobrze grali na bramce, kiedy tego potrzebowali, i ogólnie rzecz biorąc, kontynuowali bardziej ustrukturyzowany mecz, który zaprezentowali po porażce 1:0 z Nashville w ten weekend. I zrobili to, dodając trochę przestępstwa. W ten sposób po dwóch tercjach prowadzili 2:1.

Jednak środa będzie dla Red Wings trzecią tercją – zarówno pod względem utraty prowadzenia 2:1, jak i okazji, które zmarnowali, aby je odzyskać, zarówno w regulaminowym czasie, jak i po dogrywce.

Zaczęło się niecałe 30 sekund po trzeciej tercji, kiedy strata Moritza Seidera przy półmurze strefy defensywnej zamieniła się w czyste ustawienie Capitals, a następnie Connor McMichael strzelił gola po desce końcowej.

Trener Red Wings Derek Lalonde był szczególnie sfrustrowany golem, który padł następnie – bramką Dylana Strome’a po odbiciu bezpośrednio po wznowieniu z Andrew Coppem z Detroit.

„Naprawdę jestem rozczarowany trzecim golem” – powiedział Lalonde. „Po prostu bezpośrednia konfrontacja między ludźmi. Nie wiem, co myślało nasze centrum. Stracił go na czysto, a potem opuścił środek i to jest facet, który uderzył go w bramkę. Jakby to był drobny hokej. To jest hokej 101. To był hokej 15 lat temu i taki będzie hokej za 15 lat. Po prostu naprawdę jestem tym rozczarowany.

W niecałe pięć minut prowadzenie zamieniło się w deficyt, a potencjalna przewaga w fazie play-off zamieniła się w czas desperacji.

Pod koniec trzeciej tercji Lucas Raymond zastał Jeffa Petry’ego przy tylnych drzwiach, a bramkarz Waszyngtonu Charlie Lindgren – który w zwycięstwie spisał się rewelacyjnie – zwrócony w złym kierunku, przewracając się. W niewytłumaczalny sposób Petry zamiast oddać strzał, zamiast oddać strzał, skierował się w dalszy słupek, co wskazywało na tych, których Red Wings pominęli we wtorek na lodzie.

„(On) prawdopodobnie zdobywa tyle punktów na 10 razy” – powiedział Lalonde. „Nie wiem, co (stało się) – może był zaskoczony ilością miejsca, przestrzeni i siatki, którą miał, i to go po prostu rozwaliło”.

„To było tylko pierwsze pięć minut trzeciej partii i być może ściskaliśmy kije trochę za mocno i za dużo myśleliśmy o tej chwili” – powiedział Larkin. „Widzisz gościa takiego jak Kaner, który dla nas wraca i zdobywa gola. Faceta, który przeszedł przez to i grał w ważnych meczach hokejowych, to coś niesamowitego”.

Bramka Kane’a zapobiegła doprowadzeniu porażki do regulaminowego czasu gry, co spowodowałoby trzypunktową przewagę w tabeli, ale niewykorzystane okazje były historią samą w sobie i nie zakończyły się w regulaminowym czasie.

W dogrywce Alex DeBrincat stoczył dwa na jednego z Seiderem, ale jego podanie trafiło w łyżwy Seidera, Capitals rzucili się na krążek, a kilka sekund później Dylan Strome stanął za Red Wings i zdobył zwycięzcę meczu. DeBrincat strzelił gola, asystował przy decydującej bramce Kane’a po mocnym ataku wstępnym i zremisował dwa rzuty karne w meczu. Ale ten moment, w sytuacji nagłej śmierci, będzie trwać razem z momentem Petry’ego, gdy Detroit będzie się rozwijać.

„Mieliśmy kilka spojrzeń” – powiedział Lalonde. „Tak więc, ogólnie rzecz biorąc, jest to dobry punkt orientacyjny. To po prostu nie ze względu na okoliczności.

I teraz te okoliczności dyktują wszystko.

Gdyby był to mecz w styczniu, Red Wings mogliby pocieszyć się odpornością, jaką wykazali po odzyskaniu prowadzenia, a także faktem, że przebieg meczu ostatecznie przechylił się na ich korzyść. Według Evolving-Hockey przewidywana liczba bramek we wszystkich sytuacjach była mocno przechylona na korzyść gospodarzy i wyniosła 4,66–2,8.

Ale trudna rzeczywistość jest taka, że ​​na tym etapie sezonu to już nic nie znaczy. Wszystko zależy od wyniku.

„O tej porze roku nie można zostawić żadnego przedstawienia” – powiedział Lalonde.

Wtorkowy mecz nie bez powodu został pomyślany jako mecz pseudo play-off i teraz Detroit musi zmagać się z konsekwencjami przegranej. W harmonogramie pozostało już tylko 10 meczów. Technicznie rzecz biorąc, nadal są w zasięgu zwycięstwa Capitals, a za dwa tygodnie mają rozegrany mecz z Waszyngtonem.

Ich droga będzie jednak jeszcze trudniejsza dzięki wyjazdom do Karoliny, Florydy i Tampa Bay, zanim wrócą do domu, aby zmierzyć się z Rangersami. Ten harmonogram nie jest ich przyjacielem, podobnie jak towarzysząca mu matematyka dotycząca play-offów. I to jest miejsce, w którym się teraz znaleźli.

„Tylko nie pozwól, aby ta chwila stała się zbyt ważna” – powiedział później Larkin, zapytany, co zamierza zabrać do Karoliny. „Myślę, że to wciąż mecz hokeja i tak, jest intensywny, wymagają więcej kontroli, ale dostajesz swoje szanse. Ja też jestem temu winien, ściskając kij. Muszę je po prostu znieść i włożyć.

(Zdjęcie: John McCreary / NHLI za pośrednictwem Getty Images)



Zrodlo

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here