Wspomnienie 10-krotnej listy finalistów Jacka Adamsa w sezonie nie wypadło dobrze

Zwolnienie Jima Montgomery’ego w tym tygodniu było godne uwagi z wielu powodów, głównie związanych z tym, co to oznacza dla rozwijającej się drużyny Bruins. Ale było to również interesujące dla obserwatorów nagród, którzy prawdopodobnie pamiętają, jak Montgomery zdobył nagrodę Jacka Adamsa w kategorii trener roku 2023. Można śmiało powiedzieć, że lista tegorocznych finalistów, jak mówią obecnie dzieciaki, nie zestarzała się dobrze.

Ruff nie przetrwał nawet sezonu 2023–24, a Hakstol odszedł na początku okresu pozasezonowego. Montgomery był porównawczym ironmanem i dotarł aż do wtorku.

Trzej trenerzy, najwyraźniej najlepsi z najlepszych w 2023 r., wszyscy zostali zwolnieni przed końcem 2024 r. Musimy zadać sobie pytanie: czy Jack Adams jest przeklęty?

Nie, ponieważ klątwy nie są prawdziwe. Jest to jednak dziwna nagroda, na którą zazwyczaj głosuje się w równym stopniu ze względu na krótkoterminowy czynnik zaskoczenia, jak i na długoterminową doskonałość. Gdyby trofeum rzeczywiście trafiało co roku do najlepszego trenera w lidze, spodziewalibyśmy się zobaczyć wiele nazwisk na liście wielokrotnych zwycięzców, tak jak dzieje się to w przypadku Hart czy Vezina. Z niezwykle rzadkim wyjątkiem na poziomie Jima Careya, który potwierdza regułę, rzadko zdarza się, aby nagrody głównych graczy trafiały do ​​chłopaków, którzy w ciągu kilku lat całkowicie stracili pracę.

Ale widać to w przypadku Jacka Adamsa, po części dlatego, że nadawcy, którzy na niego głosują, zazwyczaj skłaniają się ku trenerom, których zespoły przekroczyły oczekiwania, co jest miłe, ale nie to samo, co bycie najlepszym w swojej pracy. Co gorsza, miejsce w finale Jacka Adamsa w połączeniu z zaskakująco dobrym sezonem często podnosi oczekiwania, a oczekiwania mogą być najgorszym wrogiem trenera NHL.

Może więc nie jest zaskakujące, że od czasu do czasu widzimy odbiegającą sytuację, taką jak trio trenerów z 2023 r., które wkrótce mają zostać odwołane. Problem w tym, że wcale nie jest to jakieś odbiegające od normy. Zatem dzisiaj przyjrzyjmy się finalistom Jacka Adamsa w każdym sezonie ery kapitalizacji i zadajmy proste pytanie: jak dobrze wypadła ta lista, jeśli chodzi o tych chłopaków, którzy pokonali dolną poprzeczkę związaną po prostu z utrzymaniem pracy?

Wyciągnąłem dziesięć lat, a odpowiedź wahała się od „nieświetnie” do „dużo”, co wydaje się dużo, biorąc pod uwagę, że mamy tylko 19 lat do wyboru. Odliczmy te 10 list finalistów, od złych do gorszych.


#10. 2017-18

Finaliści: Gerard Gallant (Golden Knights) pokonał Bruce’a Cassidy’ego (Bruins) i Jareda Bednara (Avalanche)

Ale za to: Cassidy spędził w Bostonie jeszcze cztery sezony, podczas gdy Bednar nadal przebywa w Kolorado. Jednak Gallant, pomimo sprowadzenia zespołu ekspansyjnego na finał Pucharu Stanleya, przetrwał w Vegas jeszcze tylko półtora sezonu, zanim otrzymał nominację.

Jak dobrze się trzyma?: Całkiem nieźle, zwłaszcza że – jak za chwilę się przekonamy – tego typu rzeczy zdają się zdarzać Gallantowi często.

#9. 2020-21

Finaliści: Rod Brind’Amour (Hurricanes) pokonał Deana Evasona (Wild) i Joela Quenneville’a (Panthers)

Ale za to: Evason radził sobie dobrze w Minnesocie, zanim trafił do Columbus, a Brind’Amour może być obecnie najbardziej szanowanym trenerem w całej lidze. I choć nikt nie mógł wtedy tego przewidzieć, Quenneville był trenerem jeszcze tylko siedem meczów, zanim skończył na Florydzie i od tego czasu nie trenował.

Czy to się trzyma?: Myślę, że tak jest głównie dlatego, że sytuacja w Quenneville wymaga gigantycznej gwiazdki. Ale jeśli szukasz rekordu ery cap w zakresie najszybszej utraty pracy po byciu finalistą Jacka Adamsa, siedem gier jest dość trudne do pobicia. Trudne, ale jak za chwilę się przekonamy, nie niemożliwe.

#8. 2013-14

Finaliści: Patrick Roy (Avalanche) pokonał Mike’a Babcocka (Red Wings) i Jona Coopera (Lightning)

Ale za to: Trzeba przyznać, że jest to trochę dziwne, ponieważ Babcock wyjechał z Detroit rok później, a Roy z Kolorado po dwóch latach. Ale w obu przypadkach był to wybór: Babcock dostał nieoczekiwany przychód w Toronto, podczas gdy Roy wyszedł na Avalanche.

Jak dobrze się trzyma?: Nieźle, jeśli spojrzysz na okoliczności. Jedna rzecz nie budzi wątpliwości: to jeden z zaledwie dwóch przypadków, w których Cooper został w ogóle finalistą nagrody, której nigdy nie zdobył.


Bruce Boudreau jest jednym z trzech trenerów, którzy przez część sezonu zdobyli nagrodę Jacka Adamsa. (Bruce Bennett/Getty Images dla NHL)

#7. 2007-08

Finaliści: Bruce Boudreau (Capitals) pokonał Guya Carbonneau (Canadiens) i Mike’a Babcocka (Red Wings)

Ale za to: Boudreau zdobył tę nagrodę jako debiutant dzięki częściowemu sezonowi, a następnie trenował przez 16 sezonów, co (być może) trwa, podczas gdy Babcock był w środku ery nieskazitelnej reputacji, która trwała mniej więcej dekadę. Ale Carbonneau nie przetrwał nawet następnego sezonu, zanim Canadiens go zwolnili i nigdy więcej nie był trenerem NHL.

Jak dobrze się trzyma?: Klasyczne pole typu „dwa z trzech” to trochę złe pole Jacka Adamsa. Cóż, pewnie w przyszłym roku pójdzie im lepiej.

#6. 2008-09

Finaliści: Claude Julien (Bruins) pokonał Andy’ego Murraya (Blues) i Todda McLellana (Sharks)

Ale za to: Julien i McLellan pozostali w drużynie, ale Murray został zwolniony w połowie następnego sezonu. Od tego czasu nie pełnił funkcji głównego trenera NHL.

Jak dobrze się trzyma?: Tak, dwa lata z rzędu wicemistrz Jacka Adamsa został zwolniony w następnym sezonie. Jeśli zastanawiacie się, tę mini passę przerwał w 2010 roku Barry Trotz z Nashville, który dotarł do 2014 roku.

#5. 2011-12

Finaliści: Ken Hitchcock (Blues) pokonał Johna Tortorellę (Rangers) i Paula MacLeana (Senators)

Ale za to: To jest dziwne. Pomimo reputacji gościa, któremu znudziło się powitanie na sali, Hitchcock przetrwał najdłużej w tej grupie, trenowając w St. Louis do sezonu 2016–2017. Tymczasem Tortorelli pozostał już tylko rok w Nowym Jorku, zanim wyjedzie do Vancouver na, hm, rok.

Ale naprawdę dziwny jest MacLean. Nie tylko utrzymał posadę w sezonie 2012–2013, ale wielokrotnie docierał do finałów i zdobywał tę nagrodę. Potem przetrwał jeszcze tylko jeden sezon i zmienił się i pomimo kilku przystanków w roli asystenta, od tamtej pory nie miał już okazji zostać głównym trenerem. A zatem dwa miejsca w finale Jacka Adamsa w ciągu jego pierwszych dwóch lat, potem jeszcze tylko jeden pełny sezon i dzięki za przybycie. Co za dziwna praca i/lub liga.

Jak dobrze się trzyma?: Nie dobrze. O ile warto, pozostałymi dwoma finalistami w 2013 roku byli Boudreau i Quenneville, dlatego nie wymieniam tego, mimo że zwycięzca nie grał długo w lidze. Uważam, że ten wpis wystarczająco dobrze oddaje dziwaczność MacLeana.


Paul MacLean był finalistą Jacka Adamsa przez pierwsze dwa lata swojej pracy jako główny trener NHL. (Jana Chytilova / Fotografia freestyle / Getty Images)

#4. 2014-15

Finaliści: Bob Hartley (Flames) pokonał Alaina Vigneaulta (Rangers) i Petera Laviolette (Predators)

Ale za to: Vigneault przebywał w Nowym Jorku do 2018 roku, a Laviolette do 2020 roku w Nashville. Jednak Hartley pokonał ich obu w walce o nagrodę, po czym przetrwał jeszcze tylko rok w Calgary i od tego czasu nie miał pracy w NHL. Następnie był trenerem reprezentacji Łotwy, a obecnie gra w KHL.

Jak dobrze się trzyma?: Nieźle, biorąc pod uwagę, że zwycięzca całkowicie wypadł z ligi w ciągu roku.

#3. 2015-16

Finaliści: Barry Trotz (Capitals) pokonał Gerarda Gallanta (Panthers) i Lindy Ruff (Stars)

Ale za to: Trotz poprowadził Capitals do Pucharu Stanleya w 2018 roku, a zaraz potem odszedł na własnych warunkach. Sprawy nie potoczyły się najlepiej dla Ruffa, który przetrwał w Dallas jeszcze tylko jeden sezon, zanim pokazano mu drzwi.

Jednak prawdziwą gwiazdą jest Gallant, który właśnie poprowadził Panthers do pierwszego w historii klubu sezonu, w którym zdobył 100 punktów, i wydawał się być idealnym trenerem dla wschodzącej drużyny. Zamiast tego zaledwie 22 mecze dzieliły go od niesławnego strzelaniny w taksówce, która symbolizowała monumentalną dysfunkcję kierownictwa Panthers i ich informatyków, z której reputacji prawdopodobnie nigdy się nie odzyskali.

Jak dobrze się trzyma?: Mniej więcej tak długo, jak machająca ręka opuszczonego autokaru próbującego złapać taksówkę.

#2. 2022-23

Finaliści: Jim Montgomery (Bruins) pokonał Lindy Ruff (Devils) i Dave’a Hakstola (Kraken)

Ale za to: Cóż, przynajmniej wszyscy dotarli na wieczór otwarcia kolejnego sezonu, prawda? Swoją drogą to zapowiedź.

Jak dobrze się trzyma?: Niemożliwie. Ale czekaj, jak to nie jest numerem jeden? Cóż, o tym…

#1. 2021-22

Finaliści: Darryl Sutter (Flames) pokonał Andrew Brunetka (Panthers) i Gerarda Gallanta (Rangers)

Ale za to: Od czego zacząć. Sutter został zwolniony pod koniec następnego sezonu. Podobnie Gallant i gratuluję mu hat-tricka w występach w tym artykule. Ale obaj przynajmniej dotarli do następnego sezonu, a to więcej, niż możemy powiedzieć o Brunetce. Pantery zastąpiły go Paulem Maurice’em zaledwie kilka tygodni po ogłoszeniu finalistów, co z technicznego punktu widzenia nie było zwolnieniem (ponieważ dało mu szansę na pozostanie w organizacji), ale miało ten sam skutek.

Trzej trenerzy, trzy miejsca w finale Jacka Adamsa i łącznie (uruchamia numery) całe dwa sezony pozostawania w pracy.

Jak dobrze się trzyma?: Jako najgorsza lista finalistów Jacka Adamsa w epoce ograniczenia kapitalizacji, przynajmniej z perspektywy czasu. I to o czymś mówi.

(Górne zdjęcie Gerarda Gallanta i Boba Hartleya: Ethan Miller / Getty Images)



Zrodlo