miWczoraj, Cristiano Ronaldo zaskoczył całą społeczność internetową ogłaszając, że kolejnym gościem jego kanału na YouTubie będzie nie kto inny jak MrBeast, YouTuber z największą liczbą subskrybentów na platformie i prawdopodobnie odnoszący największe sukcesy i najbardziej znany twórca treści na świecie.
Portugalczycy skomentowali już, że ta współpraca zrujnuje Internet i prawda jest taka, że zgodnie z oczekiwaniami wywiera ona imponujący wpływ, a Od premiery zaledwie godzinę temu ma już około trzech milionów wyświetleń.
Czy Cristiano Ronaldo zagra ze swoim synem?
Przez większą część wywiadu, który, podobnie jak wszystkie te, których udzieliła portugalska gwiazda, odbył się w stolicy Arabii Saudyjskiej, Riyadzie, Cristiano poświęcił się lepszemu poznaniu swojego gościa, MrBeast. „Co poczułeś, kiedy założyłem kanał?” lub „Czy myślisz, że cię prześcignę?” – to jedne z pierwszych pytań, jakie piłkarz zadał twórcy treści, który ze śmiechem odpowiedział „nie”, choć wszystko trochę zależało od tego, dokąd zmierzał sam Cristiano, bo wiemy już, jaki spektakularny zasięg ma.
Po obszernym omówieniu wszystkich szalonych rzeczy, które zrobił MrBeast, takich jak zamknięcie w trumnie pod ziemią na siedem dni, kolejne siedem dni na bezludnej wyspie, cały tydzień zamknięcia w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu bez kontaktu z ludźmi i inne urojenia, że Amerykanin w rozmowie wypowiedział się na temat kamienia milowego, jaki LeBron James osiągnął w NBA, grając kilka minut z synem na boisku. Oczywiście, Twórca treści, zdeklarowany fan koszykówki i NBA, od razu zaczął pytać Portugalczyka, czy mógłby kiedyś przenieść to do świata piłki nożnej.
Nie zaprzeczając takiej możliwości, Cristiano Ronaldo skomentował, że jest to coś, co może się wydarzyć i że wszystko zależy w dużej mierze od reakcji jego nóg: „Może zobaczymy… teraz ma czternaście lat… Zobaczmy, zobaczmy, jak się mają moje nogi” Najlepszy strzelec w historii piłki nożnej odpowiedział śmiechem, który z pewnością grałby jeszcze przez dziesięć lat, gdyby jego organizm na to pozwolił.
Ten fakt, Podobnie jak miało to miejsce w NBA z LeBronem Jamesem i „Bronnym” byłoby to wydarzenie całkowicie historyczne, ponieważ żaden duet ojca i syna nigdy nie był razem na boisku.. Eidor Gudjohnsen, były piłkarz między innymi Chelsea i Barçy, był tym, który pozostał najbliżej i miał wkrótce przejść do historii ze swoim ojcem, choć obaj również zapisali się na niepowtarzalne wydarzenie w piłce nożnej, kiedy syn wszedł na boisko dla ojca w międzynarodowym meczu towarzyskim z reprezentacją Islandii.