Joel Embiid wypowiada się na temat spotkania zespołu Sixers i krytykuje go. „Muszę być na miejscu”

MEMPHIS, Tennessee – Joel Embiid nie był wyraźnie zły. Z jego głosu nie ociekało rozczarowanie czy jakieś nadmierne emocje.

Jego ton był bardzo rzeczowy, gdy przemawiał do mediów po porażce Philadelphia 76ers z Grizzlies 117:111 w środowy wieczór. W swoich pierwszych publicznych komentarzach od poniedziałkowego wieczornego spotkania zespołu, podczas którego Tyrese Maxey rozmawiał z Embiidem o spóźnieniach na zajęcia zespołu, a także we wtorkowych raportach z tego spotkania. Embiid dał jasno do zrozumienia, że ​​usłyszał krytykę ze strony swojego kolegi z drużyny, który jest również dobrym przyjacielem. Dał jasno do zrozumienia, że ​​jest odpowiedzialny za te działania i planuje poprawę w przyszłości. Dał też jasno do zrozumienia, że ​​nie podoba mu się, jak szczegóły spotkania wyciekają do opinii publicznej.

„Ktokolwiek to ujawnił, to prawdziwy s…” – powiedział Embiid.

„Rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Nie chcę wdawać się w szczegóły. Ale to wszystko, ta część, trwała prawdopodobnie 40 sekund. Ale to Joel Embiid, więc sprawy zawsze będą wyolbrzymiane. Jednak to nieważne. Wezmę to. Jestem powodem wszystkiego, więc myślę, że wezmę na siebie winę za wszystko.

„Nie powiedziano nic złego. Lubię, gdy ludzie mówią mi, kiedy nie radzę sobie dobrze, a kiedy muszę się poprawić. Ta część (spóźnienie) prawdopodobnie wydarzyła się raz lub dwa razy, kiedy nie grałem. Muszę więc być lepszy. Muszę być doskonały. Muszę być na swoim miejscu i zamierzam to zrobić.”

Frustracja Embiida wynika z kulminacji wydarzeń w młodym sezonie, które grożą dalszym zejściem z torów. Obejmuje to wszystko, począwszy od jego niejasnej sytuacji związanej z kontuzją na początku roku, po zawieszenie na trzy mecze za sprzeczkę z reporterem, co łącznie trzymało go poza boiskiem przez pierwsze dziewięć meczów Philly. 76ers (2-12) rozegrali 14 meczów w sezonie, który ich zdaniem umożliwi im rywalizację o mistrzostwo, a zdaniem Embiida większość rozmów wokół zespołu nie skupia się na prawdziwej koszykówce.

Embiid powiedział, że jego zdaniem szczegóły poniedziałkowego spotkania zespołu zostały przesadzone. Nie żeby nie były prawdziwe. On tego nie kwestionuje. Ale co więcej, rozmowa na spotkaniu była typowa dla członków drużyny, którzy pociągają się nawzajem do odpowiedzialności. Embiida i Maxeya łączy bliska przyjaźń, zarówno na parkiecie, jak i poza nim. I rzeczywiście, po środowej porażce w Memphis, spędzili sporo czasu rozmawiając ze sobą w szatni, jedząc stertę skrzydełek z kurczaka. Mają taki poziom przyjaźni, na którym mogą się wzajemnie krytykować, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Embiidowi wyraźnie nie podobało się to, że musiał odpowiadać za rozmowę, która jego zdaniem powinna pozostać prywatna. A fakt, że spowodowało to więcej pytań, o których musiał porozmawiać, nie podobał mu się.

„To trochę denerwujące, gdy trzeba w kółko zajmować się tymi samymi sprawami” – powiedział Embiid. Wszystko, co próbuję zrobić, to skupić się na koszykówce i dać z siebie wszystko, co w mojej mocy, dla mojej rodziny, na boisku i poza nim. Ale z jakiegoś powodu mam wrażenie, że negatywność ciągle mnie śledzi, choć nie rozumiem dlaczego. Szkoda, ale nie zmienia to faktu, że jako zespół wciąż musimy spisać się lepiej.

„W tej chwili nie mamy dużego marginesu błędu”.

Co do tego nie ma wątpliwości. Sezon w Filadelfii balansuje na krawędzi. W środowy wieczór Sixers przegrali piąty mecz z rzędu. Mają najgorszy bilans w NBA. Stracili gwiazdorskiego skrzydłowego Paula George’a na skutek nadmiernie wyprostowanego lewego kolana, tego samego, którego doznał kontuzji podczas przedsezonu. Przegrali w taki sam sposób, jak przez większą część sezonu: straty, niecelne strzały i niecelne zadania w nieodpowiednich momentach po obu stronach boiska.

George zostanie poddany dalszej ocenie w czwartek, ale mamy nadzieję, że uniknął poważnej kontuzji i że z kolanem wszystko jest w porządku. Ale to kolejna z długiej listy dolegliwości Sixers w tym sezonie. Dla Filadelfii wszystko, co mogło pójść źle, najwyraźniej poszło źle. W środowy wieczór po raz pierwszy w sezonie Embiid, George i Maxey znaleźli się na parkiecie w tym samym czasie, chociaż Maxey miał znacznie ograniczoną liczbę minut, ponieważ opuścił sześć meczów ze względu na naciągnięte prawe ścięgno podkolanowe. Potencjalna utrata George’a, nawet jeśli na ograniczony czas, jawi się jako kolejna potencjalna przeszkoda. George wyszedł z szatni w środę wieczorem, lekko utykając.

„To do bani” – stwierdził Maxey. „Wiem, jak to jest być kontuzjowanym i nie móc wyjść na boisko i pomóc swojemu zespołowi. Zdecydowanie szkoda mi Paula.”

Ze swojej strony Embiid rozegrał swój najlepszy mecz w sezonie, zdobywając 35 punktów i zbierając 11 zbiórek. Robił strzały. Grał w dobrym tempie. Bronił się lepiej niż w poprzednich meczach. Po raz pierwszy w tym sezonie wyglądał jak Joel Embiid. Sixers szukają jakiegokolwiek kawałka, którego mogliby się złapać. I po raz kolejny w sezonie muszą wrócić do deski kreślarskiej, aby dowiedzieć się, jak to zmienić.

„Nadal możemy walczyć o mistrzostwo” – powiedział Embiid. „Ale to zajmie trochę czasu. Wiele naszych problemów wynika z tego, że nie jesteśmy na tej samej stronie. Mamy mnóstwo talentu, ale wciąż musimy wyjść na boisko i to zrobić. Mamy całkiem spore szanse; byłaby to całkiem niezła historia, gdybyśmy wygrali. To po prostu trudne. Odzyskasz gracza, a potem potencjalnie go stracisz. Ale na cokolwiek pozwoli mi moje ciało, wyjdę i zrobię to.

(Zdjęcie: Petre Thomas / Imagn Images)

Zrodlo