W zdominowanym przez plemiona indyjskim Jharkhand BJP nazywa muzułmanów „Bangladeszami”

Pakur, Indie – Siedząc z przyjaciółmi przy zakurzonym przydrożnym stoisku z herbatą w wiosce Bada Sanakad w zdominowanym przez plemiona stanie Jhakhand we wschodnich Indiach, Abdul Gafur jest wściekły.

„Kto powiedział, że jesteśmy infiltratorami z Bangladeszu? Wysłuchaj mnie, jesteśmy zarejestrowanymi obywatelami Indii. Do tej pory Bóg jeden wie, ile naszych pokoleń zmarło na tej ziemi. Nie obrażajcie więc naszych przodków, nazywając nas infiltratorami” – powiedział 46-letni rolnik, podczas gdy prawie tuzin jego towarzyszy, w większości muzułmanów, pokiwał głowami ze zgodą.

Gafur jest muzułmaninem; społeczność w Jharkhand, którą od miesięcy partia Bharatiya Janata (BJP) premiera Indii Narendry Modiego przedstawia jako „infiltratorów z Bangladeszu”, próbując obalić koalicję partii opozycyjnych, na której czele stoi Jharkhand Mukti z premierem Hemantem Sorenem Morcha (JMM) w dwufazowych wyborach do Zgromadzenia Państwowego, które rozpoczęły się 13 listopada.

Próbujesz rozbić blok wyborczy przeciwko BJP?

Bada Sanakad leży w dystrykcie Pakur w Jharkhand, który wraz z okręgami Godda, Deoghar, Dumka, Jamtara i Sahibganj tworzy tak zwany region Santhal Pargana, w którym w środę głosuje się w drugiej fazie wyborów. Region liczący 18 mandatów w 81-osobowym zgromadzeniu państwowym jest zdominowany przez grupy plemienne, które wraz z muzułmanami stanowią około 50% populacji Santhal Pargana i tradycyjnie głosują na partie anty-BJP.

W całym stanie Jharkhand plemiona i muzułmanie – według spisu z 2011 r. odpowiednio 26,2% i 14,5% – stanowią prawie 41% 32-milionowej populacji Jharkhand.

Analitycy twierdzą, że to właśnie ten schemat głosowania wśród plemion i muzułmanów BJP zamierza w tym roku przełamać, powołując się na straszydło „muzułmańskiego infiltratora”. W 2019 roku partia prawicowa zdobyła zaledwie cztery z 18 mandatów w Santhal Pargana, natomiast w wyborach parlamentarnych na początku tego roku BJP nie udało się zdobyć dwóch mandatów zarezerwowanych dla plemion i zdobyła jedno z trzech z regionu.

Meczet w Pakur, Jharkhand [Mohammad Sartaj Alam/Al Jazeera]

Indyjski program akcji afirmatywnej rezerwuje część miejsc w zgromadzeniach stanowych i parlamentach dla grup historycznie marginalizowanych, w tym kilkudziesięciu plemion i mniej uprzywilejowanych kast. Program zwiększa również takie kwoty w państwowych instytucjach akademickich i na stanowiskach rządowych.

Pakur, położone na północno-wschodnim krańcu Jharkhand, znajduje się zaledwie 50 km (32 mil) od granicy z Bangladeszem. Przylega także do zdominowanej przez muzułmanów dzielnicy Murshidabad w sąsiednim stanie Bengal Zachodni. Z tego powodu większość mieszkańców Santhal Pargana mówi po bengalsku, głównym języku południowoazjatyckim używanym w Bengalu Zachodnim i Bangladeszu.

Strach infiltratora z Bangladeszu nie jest w Indiach obcy, zwłaszcza odkąd Modi doszedł do władzy w 2014 r. zgodnie z programem hinduskiej większości. To, co zaczęło się jako demonizacja głównie muzułmańskich uchodźców Rohingya z Birmy i Bangladeszu, przekształciło się w szerszą kampanię przeciwko muzułmanom w północno-wschodnich Indiach, szczególnie w stanie Assam, gdzie żyją miliony muzułmanów mówiących po bengalsku.

W Assam, gdzie jedną trzecią populacji stanowią muzułmanie, BJP i jej sojusznicy od dziesięcioleci prowadzą kampanię „muzułmańskich infiltratorów”, utrzymując, że muzułmanie przedostali się do kraju z Bangladeszu „nielegalnie”, zmienili strukturę demograficzną państwa i przejęli ziemie i miejsca pracy.

Ksenofobiczne kampanie żądające pozbawienia takich muzułmanów wszelkich praw obywatelskich, uwięzienia lub deportacji do Bangladeszu nasiliły się od czasu, gdy koalicja pod przewodnictwem BJP po raz pierwszy zdobyła Assam w 2016 r. Od tego czasu tysiące muzułmanów uznano za „wątpliwych” wyborców, a dziesiątki ośrodków detencyjnych specjalnie zaprojektowanych do przetrzymywania „nielegalnych” muzułmanów.

Teraz muzułmanie w Jharkhand obawiają się, że polityka zostanie przeniesiona do ich stanu: BJP mianowała głównego ministra stanu Assam Himantę Biswę Sarmę na swojego koordynatora wyborów w Jharkhand w okresie poprzedzającym głosowanie. Sarma (55 l.) jest twardogłowym politykiem oskarżonym o mowy nienawiści i politykę wobec muzułmanów. Podczas kilku wieców wyborczych w Jharkhand Sarma powiedział, że jego partia zidentyfikuje „nielegalnych” – jak twierdzi, że zrobił to w Assam – i „wypchnie ich do Bangladeszu”.

Sarma obiecał także odtworzenie kontrowersyjnego Krajowego Rejestru Obywateli (NRC) Assama w Jharkhand, jeśli BJP wygra. NRC, pierwotnie nakazane przez Sąd Najwyższy Indii w 2013 r., ma na celu identyfikację i deportację imigrantów w Indiach, którzy nie posiadają ważnych dokumentów. W 2019 r. rząd Sarmy skorzystał z inicjatywy NRC, aby usunąć z list obywatelskich prawie dwa miliony osób – około połowę z nich stanowili Hindusi. Chociaż BJP zadeklarowało zamiar wdrożenia NRC w całym kraju, zaobserwowano, że w niektórych regionach wykorzystuje tę kwestię wybiórczo.

„Kraj wie, że w ostatecznym projekcie NRC Assama pominięto 900 000 Hindusów i 700 000 muzułmanów” – powiedział Al Jazeerze prawnik z Jharkhand, Shadab Ansari, dodając, że takie kampanie nie będą miały żadnego skutku w państwie zdominowanym przez plemiona.

Większość analityków uważa NRC za uzupełnienie polityki kontrowersyjnej ustawy o obywatelstwie przyjętej przez rząd Modiego w 2019 r. i wdrożonej na początku tego roku. Ustawa o zmianie obywatelstwa (CAA), której uchwalenie wywołało protesty w całym kraju w związku z zarzutami o uprzedzenia antymuzułmańskie, przyspiesza obywatelstwo indyjskie dla „prześladowanych” Hindusów, Parsów, Sikhów, buddystów, dżinistów i chrześcijan z sąsiedniego Afganistanu, w którym większość stanowi muzułmańska część, Bangladeszu i Pakistanu, którzy przybyli przed 31 grudnia 2014 r.

Rzecznik BJP Pratul Shahdev zaprzeczył, że partia wykorzystuje kwestię „infiltratora z Bangladeszu” jako argument wyborczy. „Podnosiliśmy tę kwestię od lat i nadal będziemy to robić” – powiedział Al Jazeerze.

Shahdev powiedział, że BJP nie twierdzi, że wszyscy muzułmanie z Santhal to infiltratorzy. „Zadajemy pytania jedynie o muzułmańskich infiltratorów z Bangladeszu, a nie o lokalnych muzułmanów z Jharkhand” – powiedział.

„Ci infiltratorzy korzystają z różnych programów prowadzonych przez rząd na rzecz mniejszości, stając się obywatelami kraju i uzurpując sobie prawa lokalnych muzułmanów. Poślubiają kobiety plemienne i uzurpują sobie ziemię plemion” – dodał, nie przedstawiając żadnych dowodów na poparcie swoich zarzutów.

Kontrowersyjny film BJP

Tymczasem w zeszłym tygodniu BJP podniosła kwestię „infiltratora z Bangladeszu”, publikując 53-sekundowe wideo przedstawiające grupę muzułmanów, mężczyzn i dzieci w jarmułkach oraz kobiety w burkach, którzy siłą wchodzą do domu rzekomego zwolennika JMM i zajmują go.

Film zaczyna się od mieszkańców domu przypominającego bungalow należący do wyższej klasy średniej, cieszących się posiłkami i włączających muzykę w radiu, gdy dzwoni dzwonek do drzwi. Mężczyzna otwiera drzwi i zastaje grupę na zewnątrz, niektórzy niosą na głowach swoje rzeczy.

Zaskoczony mężczyzna pyta, czego chcą. Grupa jednak odpycha go na bok i wpada do środka, przejmując radio i brudząc tapicerkę brudnymi stopami. Pokazano kobietę z domu zamykającą nos – ostre nawiązanie do nacierającej „nieczystości”. Wkrótce lokatorzy wypełnili cały dom, zmuszając mieszkańców do skupienia się w kącie. W trakcie „okupacji” kamera przybliża się do plakatu przedstawiającego Sorena z JMM na ścianie. Podpis obok jego zdjęcia głosi: „Zmienimy wygląd Jharkhanda”.

Gafur z Pakur powiedział Al Jazeerze, że widział wideo na WhatsApp. „Wygląda na to, że BJP chce zdobyć głosy, szerząc nienawiść za pośrednictwem takich filmów. Ta próba zdobycia głosów poprzez ustawienie narracji skupiającej się na konkretnej religii jest przerażająca” – stwierdził.

JMM złożył skargę do indyjskiej komisji wyborczej w związku z „wprowadzającym w błąd i złośliwym” filmem, oskarżając BJP o naruszenie zasad wyborczych. W niedzielę komisja nakazała BJP natychmiastowe usunięcie nagrania wideo. Strona zobowiązała się, ale wideo nadal cieszy się popularnością w mediach społecznościowych, a udostępnia je kilka kont na X i Facebooku.

„Jedyną winą obywateli Santhal, których nazywa się Bangladeszami, jest to, że po pierwsze są muzułmanami, a po drugie, mówią po bengalsku. Dlatego oskarża się ich o przynależność do Bangladeszu” – powiedziała Al Jazeerze prawniczka JMM Sudivya Kumar Sonu.

Rzecznik BJP Shahdev powiedział Al Jazeerze, że wideo „próbowało pokazać, jak przerażająca jest sytuacja, gdy intruzi wdzierają się siłą do czyjegoś domu”. „Ale kiedy Komisja Wyborcza wydała takie polecenie, usunęliśmy to. Nie opublikowaliśmy filmu, aby urazić uczucia jakiejkolwiek społeczności” – powiedział.

„Możemy tylko uzbroić się w cierpliwość”

BJP mogła usunąć wideo, ale jej czołowi przywódcy – w tym główny doradca Modiego, minister spraw wewnętrznych Amit Shah i szef BJP Jagat Prakash Nadda – od dawna atakują rząd kierowany przez JMM, oskarżając go o pomaganie „nielegalnym” muzułmanom w osiedlaniu się w całym stanie i dopisanie ich do list wyborców. W 2018 r. Shah podczas swoich publicznych przemówień wielokrotnie nazywał migrantów z Bangladeszu „termitami”.

W jednym ze swoich przemówień wyborczych w Jharkhand Nadda przytoczył nawet rzekomy raport wywiadu, w którym twierdził, że „infiltratorzy z Bangladeszu” są chronieni w medresach (szkołach muzułmańskich), gdzie otrzymują kluczowe dokumenty zarezerwowane dla obywateli. „Rząd JMM zapewnił im ziemię” – powiedział.

Gafur odrzucił ten zarzut.

„Bangladesz powstał w 1971 r., podczas gdy wszyscy muzułmanie mieszkający w Bada Sanakad mają rejestry gruntów, niektóre sięgają 1932 r. Nasi przodkowie mieszkali tu jeszcze przed uzyskaniem przez Indie niepodległości” – powiedział.

Zgodził się Wakil Ansari, siedzący obok Gafura przy stoisku z herbatą. Powiedział, że partie polityczne powinny działać na rzecz rozwoju regionu Santhal Pargana, zamiast oddawać się takiej polaryzującej taktyce.

„Większość rodzin Santhal utrzymuje się z rolnictwa. Jednak z powodu braku środków do nawadniania rolnicy są uzależnieni od stawów i deszczu. W takiej sytuacji rolnictwo cierpi. Rząd powinien nad tym popracować” – powiedział Al Jazeerze 55-letni Ansari.

„Nasze dzieci są pozbawione wysokiej jakości edukacji. Ze względu na ograniczone możliwości zatrudnienia ludzie albo pracują w kamieniołomach, albo migrują do innych stanów w poszukiwaniu lepszej pracy. Żadna partia polityczna nie chce omawiać tych kwestii” – stwierdził.

Wybory w Jharkhand w Indiach
Katolickie zakonnice ustawiają się w kolejce do głosowania w lokalu wyborczym podczas pierwszej fazy wyborów w Jharkhand w stolicy stanu Ranchi [File: Rajesh Kumar/AP]

AC Micheal Williams, krajowy koordynator grupy społecznej United Christian Forum, powiedział Al Jazeerze, że polityka hinduskiej prawicy w Jharkhand jak dotąd skupiała się głównie na kościołach chrześcijańskich i innych podobnych instytucjach, oskarżając je o prowadzenie kampanii na rzecz nawrócenia poprzez oferowanie środków pieniężnych i innych zachęt biedne plemiona.

„W tym roku w całych Indiach miało miejsce ogółem 585 przypadków przemocy wobec chrześcijan, z czego 27 miało miejsce w samym Jharkhand” – zauważył.

„Tak jak chrześcijanie oskarżani są o nawrócenie, tak teraz muzułmanie w Jharkhand są celem pod pretekstem bycia infiltratorami z Bangladeszu. Takie politycznie motywowane działania w imię głosów godzą w interesy kraju i w ostatecznym rozrachunku zaszkodzą harmonii społecznej” – stwierdził.

Wracając do stoiska z herbatą w wiosce Bada Sanakad, przygotowując się do środowego głosowania, Gafur ma tylko jedną myśl: „Możemy tylko uzbroić się w cierpliwość”.

Zrodlo