Handlarze bydłem w Salamance martwią się strajkiem lekarzy weterynarii: "Straciliśmy pracę w środku okresu świątecznego"

Jeśli nic i nikt temu nie zaradzi, a wydaje się, że nie, ponad 60 lekarzy weterynarii firmy EULEN w prowincji Salamanka rozpoczną strajk od najbliższego czwartku, 21 listopada. Przerwa, która będzie powtarzana przez kilka dni w przyszłym tygodniu. Do strajku wzywa się około stu lekarzy weterynarii zajmujących się higieną zwierząt we Wspólnocie Kastylii i León. Największa liczba tych specjalistów koncentruje się w Salamance, gdzie pogłowie zwierząt gospodarskich jest znaczne.

Firma się zmienia, a pracownicy nie znają swojej przyszłości

31 listopada zmieni się firma, która odpowiadała za świadczenie tej usługi. Skończyć SOWY i rozpoczyna pracę 1 grudnia ŚCIEŻKA. Subrogacja specjalistów nie jest możliwa. To same firmy muszą starać się znaleźć najlepsze możliwe rozwiązanie. Do dziś weterynarze z Salamanki nie wiedzą, czy nowa firma je posiada, czy nie.. Na razie wiadomo, że nowa firma złoży ofertę pracy.

Salamanca Veterinary College: „To pracownicy z dużym doświadczeniem”

W COPE Salamanka Zapytaliśmy prezydenta RP Wyższa Szkoła Weterynarii w Salamance Antonio Rubio Jakie jest stanowisko? „Bardzo się martwią”mówi nam. „To profesjonaliści, którzy mają ponad 10-letnie doświadczenie, które gwarantuje, że wykonują pracę wysokiej jakości”. Antonio Rubio pragnie również dobrego planowania i spełnienia minimalnych wymagań dotyczących usług zapowiedzianych przez rząd Kastylii i León. „Bo jeśli do obecnego ograniczenia przemieszczania się, które hodowcy oskarżają o chorobę niebieskiego języka, dodamy brak lekarzy weterynarii, wszyscy przestaniemy” osąd.

Łydka

Ricardo de la Iglesia, ASTRACE: „Prawie nie mamy pracy”

RIoset Kościoła, prezes Stowarzyszenia Dealerów Żywca i Producentów Pasz w Salamance ASTRACEmówi COPE Salamanca, że ​​ten strajk może im bardzo zaszkodzić. Jeśli nie zostanie przeprowadzona higiena zwierząt gospodarskich, przemieszczanie się zwierząt, a tym samym cały sektor, ulegnie spowolnieniu. „Będziemy jeszcze bardziej bezrobotni, a już mamy ograniczenia związane z chorobą niebieskiego języka” wyjaśnia.

O tej porze roku, w okresie bożonarodzeniowym, normalne jest, że w poniedziałki na targu hodowlanym w Salamance znajduje się tysiąc zwierząt, ale tak nie jest. Uczestniczy w nich niecałe 300 osób „Jesteśmy prawie bez pracy, przy minimalnej aktywności. Problemy nie dotyczą tylko handlarzy ludźmi, dotykają nas wszystkich”

Ricardo de la Iglesia wyraża się w tej sprawie bardzo jasno. Jeśli hodowca nie przeprowadzi zabiegów sanitarnych, nie może sprzedawać zwierząt, handlarze nie mogą ich kupować ani zabierać na paszę.

„Musimy znaleźć rozwiązanie tego wszystkiego, ścieżka jest bardzo niepokojąca, a sytuacja, przed którą stoimy, jest bardzo poważna”.

Zrodlo