On Debiut Jordiego Fernándeza w roli głównego trenera w NBA jest, logicznie rzecz biorąc, pełen pierwszych występów. Pierwsze zwycięstwo, pierwsza porażka, pierwszy mecz… i to w kontekście dla jego Brooklyn Nets jest jeszcze jedna zachęta. pojedynki, w obliczu psa, przeciwko niemu wielki rywal Wielkiego Jabłka, New York Knicks. Derby w Nowego Jorku jest znacznie więcej niż w jakimkolwiek meczu i jak dotąd w dwóch rozegranych po sobie w trakcie meczu nie było żadnego koloru. Los Knicks rozgoryczyli trenera Badalony (114-104).
Chociaż NBA wydaje się odległa Ze współczesnej perspektywy globalizacji ligi, fani portali społecznościowych i koszykówki, która w niewielkim stopniu przypomina tę z czarno-białych mitów, Rywalizacja pomiędzy dwoma wspaniałymi nowojorskimi drużynami jest historyczna, ma korzenie w konstytucji ligi jako silnych mistrzostw i nigdy nie była dobra. Dla fanów miasta jest to całość.
W historii część fuzji NBA i ABA w 1976 roku, kiedy Nets musieli zapłacić milion (3,2 mln dla ligi i 4,8 dla samych Knicks) za wejście do NBA i bycie rozpoznawalną twarzą ABA. Co więcej, zmusiło ich to do tego pozbyć się legendarnego Juluisa Ervinga (odszedł do Philadelphia 76ers) i wędrówkę po pustyni rosnącej konkurencji.
Minęły dziesięciolecia i w okresie rozwoju obu franczyz rywalizacja ta nadal istnieje. Że Knicks dominują żelazną pięścią, odkąd wygrali osiem ostatnich derbów z rzędu. Są to nawet gry, pełne zwrotów akcji, ale Knicks zawsze wygrywają. Ostatni znajdował się w Madison Square Garden, który powrócił do swojej konfiguracji koszykówki kilka godzin po organizacji gali UFC 309, która ukoronowała KOZZA MMA, Jona Jonesa. KO po raz kolejny należało do Knicks.
Najlepszą rzeczą, jaka może ci się przytrafić w NBA, jest to, że cię kochają
Knicks zdominowali uczniowie Jordiego Fernándeza, po farbie (50-24) i odbicie, które załamało się na Brooklynie (45-35). Oprócz podziału odpowiedzialności za punktację w lokalnej franczyzie, podkreślenie 26 punktów i 15 zbiórek Karla-Anthony’ego Townsa, 24+15 OG Anunoby’ego czy 21 punktów i 6 asyst zawodnika, który zmonopolizował chorobę, Mikala Bridgesa. Był jednym z największych transferów tego lata, pochodził z Nets i odegrał kluczową rolę w strzelaniu. Poza tym zostawił to świętowanie z bronią… na swojej starej ławce. „To niesamowity zawodnik i najlepszą rzeczą, jaka może ci się przytrafić w NBA, jest to, że cię kochają” – wyjaśnił o napastniku sam Jordi Fernández.
Nie mogliśmy wystarczająco się bronić
To warunkowało mecz. „Nie mogliśmy się wystarczająco bronić” – powiedział sam Fernández. W Nets zauważyli straty, szczególnie w środku (na boisku był tylko jeden środkowy i był to Dorian Finney-Smith, którego zwykle nie ma). „Mieliśmy tylko jednego. To część NBA. Najlepsze jest to, że wkrótce wrócą” – przyznał. po porażce, w której Cameron Johnson z 22 punktamibył ich najwybitniejszym zawodnikiem.