Pa Salieu wciąż miał przy sobie trzy niebieskie torby więzienne przerzucony przez ramiona kiedy na początku września przybył do Angelic Studios w Oxfordshire w Anglii. Szeroki uśmiech, który miał na policzkach, również powstrzymał podróż od bram więzienia. Tata właśnie został zwolniony po odbyciu 21 miesięcy z prawie trzech lat wyroku wydanego za udział w bójce w 2018 r. po zamordowaniu jego przyjaciela Fidela Glasgow. Przed wydaniem wyroku Salieu wydał oszałamiający debiutancki album, który kazał mu przygotować się na znacznie większe rzeczy. Kiedy więc wrócił do studia, wyjął zniszczony notatnik formatu A4 i zabrał się do pracy, zapisując swoje marzenia z bloku na jawie o rodzinie, wolności i tym, co to znaczy być Afrykaninem i czuć się obco w Wielkiej Brytanii. Te refleksje stanowią podstawę Afrykański obcyktóry przechodzi od konfrontacji do katharsis w rytmie rapu, milenijnych afrobeatów, duchowych mantr i walcowanych bębnów. To krótki pośpiech, trwający o włos ponad 27 minut, ale obejmuje niezwykłą ilość terenu. Jako plan nowej, panafrykańskiej muzyki pop jest całkowicie przekonujący.
Kroczy z lekkością. „Alergia” obraca się i drga jak kwiat w timelapse, podczas gdy tata wiruje przy klipsowej perkusji, pijany mantrą: „Jestem uczulony na złe wibracje… Jestem uczulony na BS”. Początkowa obietnica „Belly” – „Nie było mnie przez jakiś czas, ale wciąż do ciebie wracam” – dotyczy jednocześnie dziewczyny, świata zewnętrznego i samej muzyki; cięższe brzmienia luźnego freestyle’u „Crash” z zeszłego miesiąca są tu wyraźnie nieobecne. Pomaga to, że jego głos porusza się jak miód w gorącej wodzie. Zaprasza Czarnego Szeryfa, Byrona Messię i ODUMODUBLVCK na wybrane występy kasowe – łza wersu tego ostatniego w „Wielkim uśmiechu” powoduje uwolnienie napięcia z pistoletu startowego urzędnika wyścigu. A jeśli istnieje coś takiego jak zimowy bop, to „Soda” z uzależniającą mieszanką przytulnej synkopy soca i fajnych pchnięć amapiano jest właśnie tym.
Pa flirtuje z rozpoznawalnymi stylami, które w ostatnich latach zapełniły brytyjskie listy przebojów i uczyniły z nich światowe gwiazdy, takie jak Burna Boy i Asake. Ale stale udoskonala formuły. Jego uwertury do utworu tytułowego – „Afrykanin obcy, poruszający się jak nomad… przyniósł rytmy, bo duch to powiedział” – sugerują, że skupiasz się na horyzoncie, niosąc ze sobą cenny ładunek swojej przeszłości. Utwory takie jak „Dece (Heavy)” i „Regular” łączą elementy radia samochodowego jego babci w Gambii, gdzie dorastał Pa, z utworami, które cieszą się obecnie dużą popularnością w YouTube.
Serce taśmy leży jednak w jej najprostszym momencie. Nie ma nic zaskakującego w solidnym headbopie na saksofonie i smyczkach w „YGF” ani w niczym zakodowanym w refrenie, od którego pochodzą inicjały utworu: „Młody, wspaniały i wolny”. Ale zapewnia, przy wsparciu chóru gospel, głęboki, terapeutyczny oddech, który Tata był gotowy uwolnić.