To był ekstremalny czas; to był normalny czas. W tygodniach i miesiącach po atakach na World Trade Center, gdy w kraju fermentowała żałoba, a ludzie upijali się z zemsty, telewizja w radiu Tunde Adebimpe i David Andrew Sitek musieli wymyślić, jak wrócić do pracy. „Jeśli mamy umrzeć” – Adebimppe powiedział po latach Lizzy Goodman w: Spotkajmy się w łazience„Prawdopodobnie powinniśmy najpierw zrobić mnóstwo gówna, które nam się podoba”. Zanim wydali swój debiutancki album, pt. Zdesperowana młodzież, żądne krwi laskiW 2004 roku Adebimpe i Sitek – teraz do którego dołączył wokalista i gitarzysta Kyp Malone – znaleźli sposób na robienie tego, co lubili. Ale nigdy nie zapomnieli o śmierci.
Teraz wznowiony z okazji 20. rocznicy powstania, z kolekcją dem i singli, Zdesperowana młodzież, żądne krwi laski to album, na którym skrajności – brzmieniowe, emocjonalne, myślowe – zostają oswojone i znormalizowane, a nawet upiększone, aż do momentu, gdy ich skrajność stanie się tak rutynowa, że można ją uznać za oczywistość. Basy, które dudnią wraz z drganiami pracującego na biegu jałowym Harleya, są zapętlone w zwięzłe, skwantowane rytmy. Gitary brzmiące jak syntezatory lub odległe drony z wdziękiem krążą po utworach. Tylko w trzech utworach grana jest perkusja na żywo; jedyny talerz to hi-hat. Malone wypycha swój głos na sam szczyt rejestru i tam pozostaje, podążając z góry za głównym wokalem Adebimpe niczym anioł stróż. A Adebimpe, posiadacz jednego z najwspanialszych głosów swojego pokolenia, śpiewa z zapałem i desperacją kogoś, kto spał przez długi czas, a obudził się i zobaczył, że jego dom płonie. Williama Basińskiego Pętle Dezintegracjiktóry ukazał się mniej więcej w tym samym czasie, uchwycił wrażenie okropnej możliwości, jaką uwidocznił 11 września: świat był większy, niż myśleliśmy, i to była tragedia. Zdesperowana młodzież, żądne krwi laski chodzi o to, jak to jest żyć z tą wiedzą. „Wszystkie twoje marzenia już się skończyły” – śpiewają Adebimpe i Malone w „Dreams” po ostrzeżeniu: „Ale twoje serce nie może się smucić”.
Z tą dynamiką, próbą stworzenia radości i znaczenia we wrogim świecie, Adebimpe i Malone – a także koncertujący basista Gerard Smith i perkusista Jaleel Bunton, którzy wkrótce staną się pełnoetatowymi członkami – będą musieli stawić czoła za każdym razem weszli na scenę jako czarni muzycy w przeważającej mierze białej scenie. Zdesperowana młodzież zaczyna się od znalezienia się Adebimpe w „magicznym filmie” w „The Wrong Way”, w którym zastanawia się nad rolą, jaką często zmuszani są czarnoskórzy artyści: „Nauczanie ludzi partytury/O cierpliwości, zrozumieniu, agape, kochanie /I słodka, słodka miłość.”