MANILA, Filipiny — Powiedzieć, że Alex Prieto żył pełnią życia, to mało powiedziane. Nie był człowiekiem, który po prostu nie pracował i nie pracował, ale filantropem, za którym będzie tęsknić wielu, których życie wpłynął w sposób, w jaki tylko on mógł.
Kiedy mowa o filipińskim golfie, bardzo niewiele nazwisk wymienia się z szacunkiem jednym tchem z byłym liderem kadry narodowej, który zmarł spokojnie w piątkowy wieczór, powalony na skutek zatrzymania akcji serca i przebywający przez kilka dni na oddziale intensywnej terapii. Brakowało mu 13 dni do ukończenia 88. roku życia.
„Był najszczęśliwszy na polu golfowym” – powiedział w sobotę dziennikowi „Inquirer” przez telefon zawodowy golfista Michael Bibat, a w jego łamiącym się głosie słychać było ból po stracie przyjaciela.
„Mieliśmy zupełnie inne relacje, ponieważ był przyziemnym mężczyzną, który nigdy nie dał mi poczucia, że jestem znacznie gorszy od niego pod względem pozycji społecznej”.
„Tak właśnie wywołał wrażenie u wielu ludzi” – dodał Bibat, który teraz chichocząc, wspominał dzień, kiedy Prieto odwiedził jego nowo wybudowany dom i zabrał do domu jedną ze swoich roślin z uszami słonia. „Nigdy nie był dla mnie szefem jak inni bogaci ludzie, których znam. Był ojcem, wujkiem i przyjacielem mnie i mojej rodziny”.
Kontynuacja artykułu po tym ogłoszeniu
Nowicjusz dla współlokatora
Prieto, jak to ujął inny świetny golfista amator Tommy Manotoc, czasami chcąc dokuczyć samemu człowiekowi, „nigdy w życiu nie przepracował ani jednego dnia i był cholernie dobrym golfistą”.
Kontynuacja artykułu po tym ogłoszeniu
Manotoc doskonale pamięta czas, kiedy pod koniec lat 70. po raz pierwszy otrzymał powołanie do filipińskiej drużyny na zawody Putra Cup w Bangkoku. Potem był nowicjuszem z szeroko otwartymi oczami i został zmuszony do dzielenia pokoju z Prieto, „naszym niezwykle utalentowanym przywódcą”.
Widząc po raz pierwszy międzynarodową akcję, Manotoc postawił sobie za cel oddanie strzału już o 20:30 – „tylko po to, by nie widzieć na sali Alexa Prieto”.
Budził się we wczesnych godzinach porannych, ponieważ „Alex wszedł do pokoju, cały się uśmiechając i pytając mnie, dlaczego tak wcześnie jestem w łóżku. Patrzę na zegar i jest prawie czwarta (rano), a mecz zaczynamy około 7:30.
Ta narracja była konieczna tylko po to, aby Manotoc mógł podkreślić, kim był Prieto dla drużyn narodowych, którym służył.
„Ostatecznie nadal był najlepszym strzelcem drużyny” – powiedział Manotoc. „Taki był utalentowany”.
Szczytem amatorskiej kariery Prieto był udział w Pucharze Eisenhowera – Mistrzostwach Świata Amatorów, które nadal są uważane za najbardziej prestiżowe zawody amatorskie na świecie – zanim wygrał cztery mistrzostwa Manila Golf Club na przestrzeni trzech dekad, począwszy od lat 70.
Jego wrodzony talent do gry był widoczny nawet w ostatnich latach jego życia, a ostatni tytuł klubowy zdobył w 1999 roku w wieku 62 lat. Manila Golf, którego był także członkiem potężnego zarządu, zaliczał się do najlepszych amatorskich ówczesnych graczy w kraju.
Nie było wątpliwości, że Alex – mąż Philippine Daily Inquirer i dyrektor Inquirer.net Marixi Rufino-Prieto – należał do klasy, do której niewielu ludzi może się przyznać.
Kiedy jednak rozeszła się wieść o jego śmierci, Inquirerowi nie było trudno znaleźć ludzi z różnych środowisk, którzy ciepło wypowiadali się o tym człowieku.
„Znam Sir Alexa od najmłodszych lat (w Villamor)” – powiedział Gary Sales, były pracownik Driving Range, który później stał się zawodowcem, a obecnie prowadzi odnoszący sukcesy biznes.
„Nawet gdy miałem brudne ręce (po pracy jako chłopak z koszulki), dzielił się z nami posiłkami i rozmawiał z nami w języku narodowym, mimo że najwyraźniej było to dla niego trudne” – powiedział Sales, który obecnie jest właścicielem szeregu profesjonalnych sklepów co zaliczało Prieto do grona jego lojalnych klientów. „Był taki sam jak jeden z nas”.
W każdym razie się pojawił
Prieto był znany na prawie wszystkich polach golfowych w kraju. Jeśli nie grał, dbał o to, aby oglądać turnieje – zarówno profesjonalne, jak i amatorskie – tylko po to, aby osobiście zobaczyć niektórych swoich przyjaciół w akcji.
„Był jeden turniej PGT (Philippine Golf Tour) w Luisita, kiedy zadzwonił do mnie, życzył mi powodzenia i powiedział, że nie uda mu się przyjechać, ponieważ (miejsce zawodów) było w Tarlac” – powiedział Bibat. „Powiedział mi nawet: «galingan mo; przepraszam, hindi ako makakanood kasi malayo (daj z siebie wszystko; przepraszam, to za daleko i nie mogłem tam być).”
Jednak ku zaskoczeniu Bibata, mężczyzna i tak się pojawił, czekając na greenie dołka nr 6, aby zobaczyć, jak wypadnie jego uderzenie z tee.
„Tak bardzo kochał golfa. I tak bardzo kochał swoich przyjaciół” – powiedział Bibat. „Smutno mi, że już go nie zobaczę”.
Prieto pozostawił niezatarte piętno jako wieloletni członek ultra-ekskluzywnego klubu golfowego Manila. Jego ostatni wielki występ w klubie miał miejsce podczas turnieju Golden Tee na kilka lat przed pandemią, gdzie po zdobyciu dołka wygrał nowiutkiego Jaguara sedana. To byłby jego ostatni.
„Szukajcie potrzebujących”
Być może Alex Prieto już nie żyje, ale nigdy nie zostanie zapomniany tak długo, jak długo będzie istniał filipiński golf, zwłaszcza że tacy ludzie jak Manotoc, Bibat i Sales podtrzymają pamięć o nim – jego hojności, przyjaźni i ojcowskiej trosce.
„Kiedyś powiedział mi: «Jesteś zawodowym golfistą. Oznacza to, że wchodząc na pole golfowe, idziesz do pracy” – powiedział Bibat. „Upewnij się, że ubierasz się jak jeden z nich. To ważne.”
Mężczyzna często przynosił koszulki i spodnie Bibata do profesjonalnych sklepów tylko po to, aby nadchodzący zawodnik mógł się ubrać, „dopóki nie powiedziałem mu, żeby się więcej nie zawracał głowy, bo mam już sponsorów”.
Sales pamięta, jak Prieto zachęcał go, aby dalej robił to, co kocha, ale to nie był koniec.
„‚Teraz, kiedy już coś masz, nigdy nie zapomnij pomagać innym. Zawsze szukaj ludzi w potrzebie i pomagaj im” – zacytował wypowiedź mężczyzny.