Aleix Espargaró miał niesamowity dzień na pożegnanie ze swoją karierą w MotoGP. U siebie, Barcelona, ostatnia randka z Aprilią i pomoc swojemu przyjacielowi Jorge Martínowi w zdobyciu tytułu. Pełnił rolę giermka i zasypywał Eneę Bastianiniego wielkimi podaniami i podaniami. Włoch stracił równowagę i w pierwszym zakręcie wjechał szeroko, tracąc szanse na podium i zajął czwarte miejsce w Mistrzostwach Świata, choć myślał, że będzie trzeci, przed Markiem Márquezem. Ten z Granollers „pomścił” sprintowe wyprzedzenie La Bestii na Martinatorze na ostatnim okrążeniu. Ten z Rimini był krytyczny i stwierdził, że Aleix nie uhonorował swojej kariery sportowej odmową walki o podium. Katalończyk, wierny sobie, odpowiedział. Poza tym był podekscytowany tym całym swoim wielkim dniem.
Kontynuuj czytanie