20 lat temu (17 listopada) Naked Snake wykonał pierwszy na świecie skok HALO do dżungli Tselinojarska. Sześć lat po tym, jak Metal Gear Solid szturmem podbiło świat gier i trzy lata po tym, jak Kojima wkurzył wszystkich, czyniąc Raidena bohaterem Metal Gear Solid 2; po raz kolejny gracze będą musieli czekać na drugą grę Solid Snake (no cóż, czwartą – ale prawdopodobnie przegapiliście te gry MSX2).
Zamiast jednak dać fanom to, czego tak desperacko pragnęli, Kojima Productions po raz kolejny zmieniło scenariusz. Nie tylko nie grałeś już jako Solid Snake, ale nawet nie dostałbyś kontynuacji szalonego zakończenia Metal Gear Solid 2. I dzięki Bogu, że tak się stało.
Zamiast zajmować się wojnami zastępczymi, cyborgami ninja i memami z Metal Gear Solid 3 z połowy 2000 roku przenosi rzeczy o 40 lat w przeszłość – aż do lat 60., podążając za legendarnym Big Bossem podczas jednej z jego najwcześniejszych misji w szczytowym okresie zimnej wojny. A jednak, pomimo porzucenia wszystkiego, co wydarzyło się w serii do tego momentu, Snake Eater przeniknął do serii, stając się idealną grą Metal Gear Solid.
Pamiętajcie o Alamo
Przypomnij sobie infiltrację tej kapryśnej bazy wojskowej na Alasce na początku Metal Gear Solid. Pułkownik Campbell informuje Snake’a, że jest sam; nie nadchodzi żadne wsparcie, a wszelką broń i sprzęt, którego może użyć do misji, musi zdobyć w tej bazie. Metal Gear Solid 3 otwiera się w podobny sposób, poza zamianą zaopatrzonej twierdzy wojskowej na dżunglę. Oprócz kilku podstawowych rzeczy Snake musi znaleźć własne pożywienie, zostać swoim własnym medykiem i ponownie znaleźć sprzęt niezbędny do ukończenia misji – którego nie jest tak dużo na bagnach Związku Radzieckiego. Co najgorsze, jeśli amerykański agent zostanie zauważony na rosyjskiej ziemi, zimna wojna wybuchnie w III wojnę światową.
Podczas gdy akcja Metal Gear Solid i jego kontynuacji rozgrywała się głównie w pomieszczeniach zamkniętych, dżungla Snake Eatera dodaje zupełnie dodatkowy poziom skradaniu się i infiltracji, co stanowi rozwinięcie pomysłów z poprzednich gier. Nie możesz już po prostu stać za wygodnymi pudełkami lub ścianą; wszystko, co masz, to natura, która cię chroni. Wydawało się, że to prawdziwa ewolucja gatunku skradanek i ostatecznie stał się wzorem dla późniejszych gier. Nie była to już gra o blokach i korytarzach; musiałeś stać się niezwykle świadomy swojego otoczenia, aby mieć szansę na przetrwanie.
Metal Gear Solid 3 wprowadził wiele mechanik, które można by znacznie rozszerzyć w późniejszych grach, takich jak CQC, Camo i konieczność dostosowania swojego podejścia do konkretnych obszarów – niezależnie od tego, czy chodzi o ciche eliminowanie jednego wroga po drugim, tworzenie odskoczni, która pozwoli ci się przekraść. przez lub (w najgorszym przypadku) rozpocząć strzelanie. Być może zostały one udoskonalone w The Phantom Pain, ale pojawiły się tu dekadę wcześniej.
Ale jednocześnie Metal Gear Solid 3 – pomimo ogromnych wstrząsów w twoim otoczeniu – nadal przypomina klasykę z PS1. To była jedna długa infiltracja w porównaniu z podróżniczą przygodą w Metal Gear Solid 4. Chociaż uwielbiam grać w Metal Gear Solid 5, struktura oparta na misjach wyeliminowała duży wpływ skradania się. Nie byłeś już osamotniony na terytorium wroga, możesz wezwać amunicję, sojuszników lub helikopter, aby zbombardować obszar, strzelając do Glorii autorstwa Laury Brannigan. Nadchodzący remake Metal Gear Solid Delta nie wydaje się odbiegać zbytnio od oryginału, ale obawiam się, że uczynienie Snake’a nadczłowiekiem, którym był w The Phantom Pain, może negatywnie wpłynąć na doskonałą równowagę, jaką osiągnął oryginalny Snake Eater.
Zbyt czysta dla nas, Kobr
Bardzo wcześnie w Metal Gear Solid 3 jest scena przerywnikowa; idziesz przez dżunglę, kiedy docierasz do kanionu z mostem. Snake wyciąga lornetkę, żeby przyjrzeć się okolicy, kiedy zauważa samotnego strażnika z ulem nad sobą. Kamera wycofuje się i ukazuje, że Snake ma ogromny, paskudny uśmiech na twarzy. Na pozór wydaje się to po prostu komedią mającą na celu ostrzeżenie gracza, aby skorzystał z otoczenia. I tak jest. Ale to także spojrzenie na to, co ta gra może nam dać, czego nie dały Metal Gear Solid 1 i 2 – emocje. Naked Snake nie jest genetycznie ulepszonym superżołnierzem zaprojektowanym specjalnie do działań wojennych jak Solid Snake, ani nie jest siwym weteranem, jakim stał się w Metal Gear Solid 5. Naked Snake to tylko człowiek i zespół scenarzystów w pełni to wykorzystał .
W Metal Gear Solid 1 i 2 były momenty pełne emocji, ale działo się to głównie kosztem towarzysza Solid Snake’a, Otacona, i otaczających go osób. Solid Snake momentami był niemal robotem. Z drugiej strony Naked Snake jest pod ogromnym wpływem wydarzeń dziejących się wokół niego. Weź Ewę. Przez całą grę jest przedstawiana jako ukochana Snake. Podczas gdy Solid Snake zawsze był przedstawiany jako fajny, opanowany i często zalotny, Naked Snake jest po prostu niezdarnym kolesiem. Eva oczywiście będzie wykonywać ruchy w stosunku do Snake’a, podczas gdy on będzie gadał o tym, jak fajne według niego są jej gadżety (można to porównać). Ma jednak swoją własną misję i w jej ramach jest w stanie manipulować nim emocjonalnie przez całą historię.
Tymczasem mentor Naked Snake’a: The Boss – który nauczył go wszystkiego, co wie – ucieka do Związku Radzieckiego, zdradzając USA, misję i samego Snake’a. Zaledwie tydzień później zostaje odesłany z powrotem do dżungli, gdzie poniósł porażkę, z misją zamordowania swojego mentora w dowód dobrej wiary Stanów Zjednoczonych wobec Rosji. W trakcie tej gry widzimy, jak Snake zmienia się z zapalonego żołnierza w rozczarowanego człowieka, który później opuścił Stany Zjednoczone, aby stworzyć własne PMC. Kończy się to emocjonalną ostateczną konfrontacją pomiędzy Snake’em i The Bossem. To był pierwszy raz, kiedy płakałem podczas gry i nadal mocno mnie to boli za każdym razem, gdy ją odtwarzam.
Późniejsze gry Metal Gear Solid próbowały opierać się na „odczuciach” – w szczególności Metal Gear Solid 4 sprawiał wrażenie emocjonalnej tortury w momentach, przez które przechodziły swoje postacie – ale żadna nie wywarła takiego wrażenia jak widok Węża o świeżej twarzy przechodzącego przez największą próbę w jego życiu. Metal Gear Solid zawsze był bombastyczną serią pełną głupich, przesadzonych postaci; Snake Eater nie różni się od bossów, od tego, który strzela do ciebie pszczołami, po tego, który w niewytłumaczalny sposób potrafi okiełznać energię elektryczną. Kojima Productions dorzuciła nawet dziadka tego gościa z chronicznym IBS. Dobrze zrównoważył momenty beztroski w tej rozdzierającej serce historii.
Metal Gear Solid nigdy nie był tak osobisty, jak w przypadku Snake Eater. Jego mechanika sprawia, że czujesz się bardziej samotny niż kiedykolwiek, a historia wnika głęboko w bardzo ludzką postać, która utknęła w misji, która ma konsekwencje dla końca świata. Zejście z nieba i wylądowanie w Tselinojarsku zajmuje Naked Snake kilka minut, ale następstwa tego kultowego skoku HALO wywarły wpływ, który trwał dziesięciolecia.
Sprawdź nasze Zapowiedź remake’u Metal Gear Solid Delta: Snake Eater po więcej.