Alvaro Carrerasa (Ferrol, 2003) nigdy nie bał się pakować walizek. Ferrol, Coruña, Madryt, Manchester, Preston, Granada czy Lizbona Przez ostatnie lata były jego domem. Wiele zmian i tylko jeden cel: zdobyć przyczółek w zawodowej piłce nożnej. I mając zaledwie 21 lat, w Benficazaczyna to rozumieć. Bruno Lage’a Dodało mu to pewności siebie i potrafił skutecznie reagować w defensywie i ataku. Dwa gole i jedna asysta w trzech ostatnich meczach Potwierdzili spektakularny początek sezonu lewonożnego obrońcy, który teraz z głodem tytułów patrzy w przyszłość w swoim klubie i – ma nadzieję – w reprezentacji. Obejrzyj MARCA, aby przeanalizować jego wspaniały początek sezonu.
- Pochodzi z tego, że w trzech ostatnich meczach strzelił dwa gole i zaliczył asystę… Czy przeżywasz swój najlepszy moment?
- Prawda jest taka, że jeśli masz pewność siebie, zawodnik bardzo się zmienia. Odkąd przyjechał ten autokarGram we wszystko i jestem w najlepszej formie. Ważne jest, aby nadal wygrywać mecze, ale indywidualnie czuję się bardzo dobrze.
- Co dał ci Bruno Lage od chwili wejścia na ławkę rezerwowych?
- Teraz idziemy znacznie bardziej w stronę celu, w stronę bramki, za którą podąża tarcza Benfiki, a od kilku lat nie było tego tak często widać. Teraz czujemy się bardzo dobrze i mamy cel.
Najlepiej defensywnie nauczyłem się wtedy, gdy musiałem zejść do błota, do drugiej ligi angielskiej
- A ofensywny boczny obrońca taki jak ty radzi sobie bardzo dobrze z takim stylem gry…
- Doskonale rozumiem, czego chce trener. Czasami gramy trójką, a on stawia mnie na środku, czasem jako głębokiego skrzydłowego… To zależy od tego, jak gra druga drużyna. Dobrze dostosowuję się do jego sposobu gry i tego, czego chce.
- Jeśli chodzi o defensywę, który etap pozwolił ci najbardziej się rozwinąć?
- Myślę, że najlepiej nauczyłem się gry w defensywie, kiedy musiałem zejść do błota, do drugiej ligi angielskiej. Spędziłem sezon na wypożyczeniu w Preston i bardzo się poprawiłem. Byłem bardziej skoncentrowany, ponieważ w przyszłości wszystko jest dla mnie łatwiejsze, ale w defensywie byłem bardziej skoncentrowany i w tym roku jestem bardzo szczęśliwy.
Grimaldo również przybył młodo, chcę tu zostawić po sobie ślad
- Nieuniknione jest, że w trakcie sezonu będzie porównywany do Grimaldo…
- On także przybył młodo, tak jak ja. Zawsze mówi się o hiszpańskich bocznych obrońcach i jesteśmy dumni, że zostawiamy ślad poza granicami kraju. Przychodzę, aby dalej tworzyć swoją karierę sportową i jestem bardzo szczęśliwy. Chcę tu zostawić swój ślad.
- Co mają hiszpańscy lewi obrońcy? W Champions jesteś ty, Balde, Grimaldo, Miguel Gutiérrez, Juan Miranda…
- Jeśli przestaniesz myśleć, zauważysz, że jest wielu lewych obrońców, którzy walczą. Dla mnie jest to super fajna pozycja, w której widzę siebie na długie lata.
- Puls Luisa de la Fuente nie drży, gdy wzywa młodych ludzi. Patrzysz tam?
- Tak, to zawsze sen. Przyciąga mnóstwo dzieci i jestem szczęśliwy, bo musimy dawać możliwości. Teraz to idzie Samu (Omorodion)że pewnego dnia grałem przeciwko niemu i był na mnie trochę zły. Powiedziałem mu: „Samu, pomyśl, że jutro spełnisz marzenie, że pójdziesz z Absolutem”. Prawda jest taka, że spędzanie czasu z najlepszymi w Hiszpanii byłoby zaszczytem, ale wiem, że jest jeszcze dużo czasu przed nami.
Któregoś dnia Samu (Omorodion) był na mnie trochę zły
- Jak przebiegł mecz z Samu? Co powiedziałeś?
- Na początku bardzo dobrze, bo mam z nim bardzo dobry kontakt. Nico też tam był… W miarę postępu gry było coraz gorzej i, dzięki Bogu, było po naszej stronie, w końcówce było trochę tarć, ale było bardzo dobrze.
- Czy dobrze zaadaptowałeś się do życia w Lizbonie?
- Po byciu w Anglii i tam… Kiedy przyjeżdżasz do takiego miasta, gdzie jest dobra pogoda, dobre jedzenie, dobra atmosfera w szatni… To łatwe, to łatwe.
- Kto najbardziej pomaga Ci w szatni Benfiki?
- Jest kilku zawodników wagi ciężkiej, ale ze wszystkimi dogaduję się bardzo dobrze. Wszyscy są pokorni, mimo że są zawodnicy, którzy zdobyli Puchar Świata i wiele rzeczy wygrali. Na przykład z Otamendim dogaduję się bardzo dobrze. Jest mi to bardzo bliskie. Na boisku ze sobą rozmawiamy, a na zewnątrz mamy bardzo dobre relacje.
- Jest z ludźmi, którzy wygrywali Ligi Mistrzów, Puchary Świata… na przykład Di María. Czy nadal robi to na Tobie wrażenie, czy gdy już dotrzesz do elity, już Ci się to nie zdarza?
- Kiedy miałem 17 lub 18 lat i trenowałem z Manchesterem Cristiano, Rashford czy Cavani Powiedziałeś: „wow”. Ale w końcu wychodzisz na boisko i wszyscy jesteśmy ludźmi. Wszyscy musimy naciskać. W końcu jest piłka i jedenastu zawodników. Prawda jest taka, że bardzo dobrze. Ich mentalność jest taka, żeby to przeprowadzić. Di María wygrał wszystko, nie ma już nic do wygrania i nadal daje z siebie wszystko. Wychodzi na trening i zostawia wszystko na boisku. To niesamowite.
Di María wygrał wszystko, nie ma już nic do wygrania i nadal daje z siebie wszystko. Wychodzi na trening i zostawia wszystko na boisku. To niesamowite.
- Przeszedłeś przez akademię młodzieżową Realu Madryt i kilka dni temu widzieliśmy debiut Asencio. Czy podoba Ci się, że duże kluby stawiają na młodych ludzi?
- Należę do tych, którzy uważają, że jeśli na to zasługuje, powinniśmy mu to dać. Zostałem z Manchesterem Thorn, a teraz widzę Asencio, który był z nim w niższych kategoriach i cieszę się, że radzi sobie dobrze. Jeśli nie dadzą ci szansy, musisz wyjść i udowodnić. Tak było w moim przypadku: musiałem wyjść i zademonstrować w drugiej lidze, w Granadzie też nie wyszło najlepiej, ale trzeba wyjść i się zademonstrować. Jeśli go masz, w każdej chwili go zobaczą.
- Udowodniłeś to i teraz Twoje nazwisko pojawia się w wielu miejscach. Czy Twoja przyszłość doprowadza Cię do szału?
- Mam obok siebie młodych ludzi i to oni na to patrzą najczęściej. Prawda jest taka, że zdarza się to trochę. Skupiam się na tym, co mam do zrobienia, ponieważ gram co trzy dni. Zawsze miło jest być wzywanym przez zespoły i każdy chce się rozwijać, ale czuję się tu bardzo dobrze. United ma podpisaną opcję kupna, ale jestem tu bardzo szczęśliwy.
Zostałem przy Manchesterze Thorn i teraz widzę Asencio, który był z nim w niższych kategoriach i cieszę się, że radzi sobie dobrze
- Gdzie widzisz siebie za kolejne 5, 10 lat? Z czego byłbyś zadowolony?
- Mam pięcioletni kontrakt w Benfice. Chcę zdobywać tytuły i nadal rozwijać się osobiście, ponieważ mam jeszcze 21 lat. Chcę wygrywać, czy to z Hiszpanią, czy z Benfiką, aby dalej się rozwijać.