Kair, Egipt – Na początku listopada recepcja Szpitala Palestyńskiego była jak zwykle pełna, ale nastroje wśród palestyńskiego personelu zachmurzyła zbliżająca się rocznica.
11 listopada 2004 r. we wszystkich głównych stacjach telewizyjnych ogłoszono jak piorun: przewodniczący OWP Jaser Arafat zmarł w Paryżu otruty polonem-210, wynika z dochodzenia przeprowadzonego przez Al Jazeerę oraz francuskich, szwajcarskich i rosyjskich naukowców.
Jaser Arafat nie był jedyną ikoną, którą naród palestyński stracił w tym roku – jego brat Fathi również był śmiertelnie chory, zapadł w śpiączkę z powodu raka żołądka.
Kiedy Yasser leżał chory i umierał, Fathi nagle wybudził się ze śpiączki i zapytał: „Gdzie jest Yasser, czy wszystko z nim w porządku?” Syn Fathi, Tarek, powiedział Al Jazeerze.
Wtedy odpowiedział: „Ma się dobrze, tato, w Ramallah”, aby uniknąć stresu ojca.
Fathi również wkrótce zmarł, jak gdyby obu braci łączyła nadprzyrodzona więź – mówi Tarek.
„Kiedy rozeszła się wieść o ich śmierci, w szpitalu sprawdziliśmy ponownie wszystkie kanały, aby upewnić się, że to prawda” – mówi Rafiq Tawel, który był tam wówczas pielęgniarzem.
„W tamtych czasach w każdym kącie można było spotkać płaczących ludzi”.
Dziś, w szpitalu Fathi założonym w 1979 roku, Tarek stara się zachować przy życiu wspomnienia swojego ojca i wujka, zmagając się z relacją, jaką miał z dwoma wyjątkowymi mężczyznami.
Kair: Wczesne lata i kształtowanie sumienia
Siedząc w swoim szpitalnym gabinecie, otoczony zdjęciami ojca i wujka, Tarek zaczyna mówić, opowiadając historię swoich słynnych krewnych.
Egipt to miejsce, w którym dorastali bracia Arafat i kształtowali swoje zaręczyny, a nawet więcej 100 000 uchodźców palestyńskich mieszkający tam nadal opłakują ich nieobecność.
Urodzony w 1929 roku w Jerozolimie w Palestynie Yasser miał cztery lata, gdy urodził się jego młodszy brat Fathi i gdy ich matka zmarła 40 dni później.
Po kilku latach mieszkania u rodziny wujków w Jerozolimie, osieroceni bracia przenieśli się w 1937 roku do Kairu, aby dołączyć do swojej starszej siostry Khadiji i ojca – który był tam kupcem już od lat.
Rodzina mieszkała w wynajętym parterze mieszkania w dzielnicy Heliopolis, gdzie później powstał Szpital Palestyński. Tarek dodaje, że musieli wynajmować, bo „nie było ich stać na zakup”.
Gdy Jaser wkroczył w wiek nastolatka, z domu nadeszły wieści o tym, że w 1948 r. bojówki syjonistyczne zaatakowały Palestyńczyków, aby zająć ich miasta i wsie.
Yasser i Fathi musieli patrzeć z Kairu.
Yasser zaczął pracować „jako pośrednik w staraniach o zaopatrzenie w broń” dla żołnierzy muftiego Jerozolimy Amina al-Husseiniego, piszą jego biografowie Andrew Gowers i Tony Walker.
W 1950 roku obaj bracia studiowali na Uniwersytecie Króla Fuada I, później na Uniwersytecie w Kairze – Yasser studiował inżynierię i medycynę Fathi.
Pod koniec lat czterdziestych i na początku pięćdziesiątych w Kairze pogrążyło się głębokie zamieszanie polityczne, gdy wojska brytyjskie próbowały stłumić protestujących żądających położenia kresu rządom kolonialnym, zwłaszcza na kampusach uniwersyteckich.
Gowers i Walker napisali, że Yasser był jednym z kilkudziesięciu Palestyńczyków ogarniętych entuzjazmem, gdy dowiadywali się o rewolucyjnych metodach, które można później zastosować w ich sprawie.
Fathi nie był tak pogrążony w wodzie jak jego brat.
Po zakończeniu wykładów na uniwersytecie bracia udzielali prywatnych lekcji czytania i pisania, aby zarobić dodatkowe pieniądze, ale Jaser, jak mówi Tarek, czasami wpadał w kłopoty z powodu swojej działalności jako szefa Związku Studentów Palestyńskich, pozostawiając brata jako nauczyciela obu lekcji.
„Macie tu dwie różne osobowości” – kontynuuje. „Fathi był członkiem związku, ale lubił także sztukę; skupiona na budowaniu rodziny.
„Yasser czasami był zbyt poważny, w jego życiu nie było zabawy; był całkowicie oddany.”
Bracia jednak uzupełniali się.
Jaser pracował nad zbudowaniem silnego palestyńskiego ruchu politycznego na arenie międzynarodowej, zakładając Partię Fatah, a później obejmując stery Organizacji Wyzwolenia Palestyny, podczas gdy Fathi skupiał się na wsparciu społecznym, zapewnianiu wsparcia i opieki zdrowotnej dla Palestyńczyków.
Pomoc społeczna dla osób wywłaszczonych
„Pamiętam, że wtedy spotykałem się z tatą [once] co trzy, cztery miesiące” – dodaje 56-latek.
„Wiedziałbym, że przyjedzie, bo umyją mu samochód” – Tarek ze smutkiem wspomina swoje młodsze lata w domu, kiedy Fathi i Jaser byli w ciągłym ruchu, pracując dla Palestyny.
Fathi założył Palestyńskie Towarzystwo Czerwonego Półksiężyca (PRCS) w 1968 roku, mieszcząc się w tym samym budynku, co Szpital Palestyński.
PRCS zbudowało 72 szpitale w Palestynie, Egipcie, Libanie, Syrii i Iraku – z których 57 zostało zniszczonych – oraz 31 ośrodków zdrowia dla ponad pięciu milionów uchodźców palestyńskich zarejestrowanych w Agencji ONZ ds. Pomocy i Pracy dla Uchodźców Palestyńskich na Bliskim Wschodzie (UNRWA). .
Tarek też nie widywał się zbyt często z Yasserem – stare zdjęcie z nim i jego kuzynami to jedno z nielicznych zdjęć, jakie ma z „przywódcą”.
„Nawet lider [Yasser Arafat] Ja też go nie widywałem zbyt często… Wiedziałem, że jest zajęty, że ma inne plany i że już jest mnóstwo ludzi, którzy go o coś proszą.
– Normalnie bym to zrobił [only] idź do niego, kiedy zadzwonił do mnie i powiedział: „Tarek, gdzie jesteś?”
Twarze dwóch nieobecnych postaci ojca wciąż wypełniają gabinet Tarka, jakby był kapsułą nostalgii.
„Szkoda, że nie mogłem nauczyć się od ojca więcej na temat doświadczeń życiowych, małżeństwa, miłości, śmierci, wojny… Dopiero później zacząłem go lepiej poznawać” – kontynuuje.
„Pamiętam, że w dniu jego śmierci życzyłem sobie, aby moje osiągnięcia stanowiły co najmniej 5 procent jego osiągnięć życiowych. Tym byłbym zadowolony.”
Dorastając w Kairze, Tarek został inżynierem biomedycznym i ostatecznie pracował w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i ponad 70 krajach jako członek zarządu szpitala Flying Eye Hospital Orbis.
„Pomyślałem sobie: «Mam swoją osobowość, nie będę pracować jako syn Fathi Arafata, będę pracować jako inżynier»”.
Kiedy zmarli jego wujek i ojciec, bardziej zaangażował się w PRCS i Szpital Palestyński, gdzie wstał i zaczął spacerować.
„Po tym, co wydarzyło się w Gazie, pracowaliśmy nad inicjatywami, które pomogą naszym mieszkańcom” – przechwala się z dumą.
„Rozbudowaliśmy wydajność działu dializ, obecnie dziewięć maszyn pracuje na trzy zmiany dziennie. Każdy, kto przyjedzie z Gazy po 7 października, będzie mógł być leczony bezpłatnie.”
Finansowane przez palestyńskie Ministerstwo Zdrowia opłaty pobierane przez szpital od Palestyńczyków były już tańsze niż w jakimkolwiek innym egipskim szpitalu, a dodatkowo zostały obniżone o 35% dla każdego Palestyńczyka w Egipcie, odkąd Izrael zaczął atakować Gazę.
Do recepcji wchodzi mężczyzna. Jego ojciec zmarł w marcu ubiegłego roku, a rodzina nie miała gdzie go pochować w Egipcie, więc zwrócił się o pomoc do Tarka i Szpitala Palestyńskiego. Teraz chce odwiedzić grób.
„Fathi Arafat zbudował cmentarz dla Palestyńczyków w Egipcie, na którym przyjmujemy każdego. Pierwszym pochowanym tam był mój wujek Mustafa” – wyjaśnia Tarek, gdy mężczyzna wychodzi.
„To nie jest tylko szpital, to dom kultury”.
„Tą samą drogą, którą przyszli, następni przyjdą inni”
Od momentu powstania budynek był nie tylko siedzibą PRCS i szpitala, ale także dał piętro akademii pielęgniarskiej, tymczasowemu hostelowi dla potrzebujących Palestyńczyków, domowi dziedzictwa kulturowego oraz grupie Falooja na rzecz sztuki i folkloru palestyńskiego.
„Fathi był jedną z osób, które najbardziej wierzyły w siłę sztuki i potrzebę ochrony naszego dziedzictwa z dala od Palestyny” – mówi Tawel, pracownik szpitala, który jest także wieloletnim członkiem grupy Falooja.
„Zbudował to miejsce jako dom dla każdego Palestyńczyka w Egipcie. Nie mogłabym bez tego żyć, nie byłabym w stanie pracować gdzie indziej jako pielęgniarka spoza Egiptu”.
Nowi przybysze, którzy przybyli od czasu ostatniego ataku Izraela na Gazę, oraz Palestyńczycy, których rodziny musiały osiedlić się w Egipcie po Nakbie w 1948 r., znajdują się wśród personelu i gości na ruchliwych korytarzach szpitala.
Zdjęcia braci, którzy zbudowali to miejsce, wiszą na ścianach niemal każdej z siedmiu kondygnacji. To tak, jakby obserwowali wydarzenia rozgrywające się na ich oczach.
Dwadzieścia lat po ich śmierci owoce, które zasadzili w Kairze, pozostają żywe, a praca na rzecz pomocy wysiedlonym Palestyńczykom jest kontynuowana.
„Obydwaj zawsze mówili: «Uprawiali dla nas, abyśmy mogli jeść, a my kultywujmy przez pokolenia, abyśmy mogli jeść». To była filozofia – uważa Tarek.
Stary dom Yassera znajduje się kilka minut jazdy od szpitala. W opuszczonym ogrodzie nadal rośnie drzewo mango, które zasadził kilkadziesiąt lat temu.
„Wtedy powiedział, że chce drzewo mango, ale moim zdaniem to był symbol. Zasadził drzewo, które do tej pory wydaje owoce, tak jak jego brat zasadził ten szpital i chciał, żebyśmy nadal je uprawiali dla ludzi.
„Robili rewolucję i tak samo, jak przyszli, inni przyjdą następni”.