Jon Jones niszczy Miocica i zostaje kozłem UFC

Trzy rundy zajęło mu pokazanie, dlaczego jest KOZEM UFC. Jon Jones (28-1) dodał nowe zwycięstwo po powrocie do UFC przeciwko Stipe Miocicowi (20-5), najlepszym zawodnikiem wagi ciężkiej wszechczasów i obronił pas. „Bones” był w stanie zakończyć walkę w pierwszej rundzie, prowadząc mistrzowski kurs na temat dominacji w parterze, ale 42-letni strażak z Ohio stawiał opór. I wstał, aż w trzeciej rundzie, po kopnięciu w wątrobę, upadł.

A Jon Jones nadal jest królem. Obecny Donald Trump oklaskiwał go i zaprosił do Białego Domu, podczas gdy Jones potwierdził, że nie odchodzi na emeryturę. Na horyzoncie walka z Aspinallem, czyli Pereirą. Jeśli Miocic opuścił rękawiczki, ta porażka nie wpłynie na jego dziedzictwo. Jones jednak nadal się rozwija. To nie do zatrzymania. Najlepszy zawodnik wszech czasów w UFC.

To była dobra walka. Więcej, niż wielu się spodziewało, ze względu na bierność obu zawodników i podeszły wiek zawodników. Oczywiście nie tak jak Tyson, ale były wątpliwości. Jednak odpowiedzieli. Ciężkie ręce Miocica, mistrza brudnego boksu, zagroziły Jonesowi, który jednak zdominował trzy rundy rozgrywane w Madison Square Garden.

Oliveira narzuca się Chandlerowi

Pojedynek pomiędzy Charlesem Oliveirą i Michaelem Chandlerem był epicki. Brazylijczyk podwyższył do 35-10 i po raz kolejny poprosił o możliwość zdobycia po raz kolejny pasa wagi lekkiej z walka o całkowitą kontrolę… którą mógł przegrać w ostatniej rundzie z Michaelem Chandlerem, który po dwóch latach bez walki był o krok od epickiego powrotu.

Oliveira wyprzedził Amerykanina w niezwykle inteligentnej walce, w której: Podobnie jak trzy lata temu po raz kolejny prześcignął rywala. Tym razem jednak scenariusz był zupełnie inny i walka rozstrzygnęła się w ostatniej rundzie, która podniosła MSG.



Zrodlo