Khan Younis, Gaza – Co to znaczy być głodnym przez wiele miesięcy?
W Gazie, gdzie ponad 43 000 z nas zginęło w wyniku izraelskich bombardowań i inwazji naziemnych, a wiele innych zginęło pod gruzami, obawiając się śmierci – od ponad roku jesteśmy karani głodem.
Podczas wojny jedynym celem staje się przetrwanie, a głód stale o tym przypomina. Zostaliśmy zmuszeni do odczuwania głodu – nie wybraliśmy tego.
Walczymy o przetrwanie izraelskiego bombardowania, ale bezskutecznie.
Stało się dla nas jasne, że celem armii izraelskiej jest szerzenie głodu w całej Strefie Gazy, z północy na południe. Strach przed głodem towarzyszył nam od samego początku.
W tej chwili żyjemy z jednego posiłku dziennie. Jak znienawidziłem pytanie: „Co możemy zjeść?”
Ser, który jemy na śniadanie, jest tym samym serem, który jemy na obiad. Poczułem wstręt do tego rodzaju sera, ale to jedyna opcja, jaką mamy.
Moja siostra i mama budzą się każdego ranka i idą na rynek, szukając jedzenia dla dzieci mojej siostry, dla mojego brata, który idzie do pracy, lub dla mojej matki, która musi jeść, aby wziąć lekarstwa.
Zwykle wracają przygnębieni, ponieważ na rynku nie ma nic.
Kiedyś myśleliśmy, że może tylko w naszej okolicy nie ma jedzenia, więc dzwoniliśmy do znajomych i krewnych w innych rejonach. Ale za każdym razem nam mówili, że na ich targowiskach nie ma żywności poza odrobiną konserw.
Kiedy wychodzimy, widzimy żałosne twarze sprzedawców, którzy wyglądają, jakby zmartwienia świata ciążyły im na sercu.
Kiedy z nimi rozmawiamy, ledwo odpowiadają, bo nie ma nic do kupienia. Codziennie mówią to samo: „Jeszcze nie otwarto przejścia”.
W naszej okolicy jest sprzedawca warzyw, wujek Ahmed, który zna nas dobrze. Zaczęliśmy na nim polegać od początku tej wojny.
Kiedyś sprzedawał swoje produkty na rynku głównym, ale po bombardowaniach i zniszczeniach musiał się przeprowadzić, teraz sprzedaje w naszej okolicy.
Przeżyliśmy razem trudne okoliczności, takie jak niedobór warzyw i owoców oraz przerażający wzrost cen.
Teraz na jego stoisku nie ma nic poza papryką, bakłażanem i odrobiną cytryny.
Ten biedny człowiek wstydził się odpowiadać na nasze pytania.
Głodując, gdy świat milczy
Armia izraelska celowo nas głodzi. Przejście Karem Abu Salem (Kerem Shalom do Izraelczyków), przez które na początku tego roku docierała pomoc, zostało zamknięte od miesiąca.
Powiedziano nam, że było zamknięte z powodu świąt żydowskich, ale od tego czasu nie zostało ponownie otwarte.
Ludzie czekali i mieli nadzieję, że zbliża się koniec wakacji i przejście wkrótce zostanie otwarte, ale tak się nie stało.
Zostaliśmy pozbawieni godności jako istot ludzkich. Nie mogę uwierzyć w to, przez co przechodzimy.
Patrzę na moją rodzinę i jestem tak zły, że to może być tak przerażające, a świat milczy na temat tego, przez co przechodzimy.
Nasze twarze stały się bardzo blade i wyglądamy na bardzo zmęczone.
Ledwo możemy wykonywać normalne, codzienne czynności. Żyjemy tylko jednym posiłkiem dziennie – jeśli w ogóle. Codziennie jest to ten sam posiłek.
Mój brat Muhammad, który pracuje w pozostałościach szpitala Nasser, przyzwyczaił się do chodzenia do pracy bez jedzenia.
Zapewniał nas, że może kupić jedzenie na pobliskim targu i zjeść z kolegami, ale potem zaczął nas prosić, abyśmy przygotowali dla niego wszystko, co się da, bo na rynku nie ma jedzenia.
Jeśli w ogóle nic nie zje przed wyjściem, nie będzie mógł pracować i nie będzie mógł spać całą noc w pracy.
Moja mama musi jeść, kiedy bierze leki na nadciśnienie oraz leki na kości i nerwy. Tabletki są szkodliwe, jeśli są przyjmowane na pusty żołądek.
Ostatnio musiała brać leki bez jedzenia, bo nie miała co jeść.
Czuję się wobec niej beznadziejnie. Bardzo się boję, że rozwinie się u niej wrzód żołądka.
Dzieci mojej siostry, Rital i Adam, nieustannie proszą o jedzenie.
Mówią nam, że mają ochotę na kurczaka i czerwone mięso, frytki, ciastka i sok. Nie wiemy, co im powiedzieć.
Zacząłem im mówić prawdę, że armia izraelska zamknęła przejście. Trzyletni Adam odpowiada, że zamierza otworzyć przejście. Ta sytuacja jest dla niego nie do zrozumienia.
Kiedy moja siostrzenica widzi jedzenie w Internecie, pyta nas, dlaczego tak nie jemy. Dlaczego po prostu nie kupimy kurczaka?
Kiedy Adam idzie z mamą na rynek, pyta sprzedawców: „Czy macie kurczaka? Chcę jeść ryż, kurczaka i ziemniaki”.
Sprzedawcy znają teraz dobrze Adama i zainwestowali w znalezienie dla niego kurczaka.
Zawsze nas pytają: „Czy Adam jadł dzisiaj?”
Nie możesz racjonować dziecka
Dwa dni temu odwiedził nas sąsiad. Widziałem, że bardzo schudła.
Obecnie głównym tematem rozmów jest zawsze jedzenie. Zapytała nas, co jedliśmy tego dnia. Czy jedliśmy coś innego?
Powiedziała nam, że codziennie zjada tylko odrobinę zaatar i nie stać jej na pomidory, które obecnie kosztują 55 szekli (20 dolarów) za kilogram – jeśli je znajdziesz.
Powiedziała, że codziennie chodzi na rynek i pyta sprzedawców o żywność lub cokolwiek, co można ugotować. Opowiedziała nam, że zaczęła się wstydzić przed sprzedawcami, wstydziła się tego, że ciągle jest głodna i szuka czegoś do jedzenia.
„Mam cukrzycę i codziennie muszę jeść” – powiedziała. „Pragnę wszystkiego”.
Powiedziała nam, że dzwoni do wszystkich swoich krewnych i prosi ich, aby kupowali jej żywność, jaką tylko znajdą, ale nie mogą, ponieważ w całym Khan Younis panuje teraz głód.
Od początku wojny w jakiejś formie i formie doświadczamy tego głodu.
Pamiętam, jak przed operacją naziemną szukaliśmy jedzenia w Rafah. Ale potem armia izraelska przejęła kontrolę nad wszystkimi przejściami i jeśli udało się znaleźć jedzenie, to był cud.
Przed rozpoczęciem tej wojny nie wyobrażałem sobie, że mogę być tak stale głodny i zmuszony wszędzie szukać pożywienia.
Nieważne, ile przechowujemy żywności, ona się kończy. Nie możesz racjonować dziecka. Nie możesz zabronić im jedzenia, jeśli jest tam jedzenie.
Nie potrafię opisać uczucia, które pojawia się, gdy w domu zostaje się zupełnie bez jedzenia. To cię wykańcza każdego dnia.
Teraz zupełnie straciłem apetyt. Nie mam ochoty na nic. Zastanawiam się, czy to już etap głodu.
Czuję, że kończy mi się pasja do życia.
Staramy się dodać sobie odrobiny nadziei, patrząc na stare zdjęcia naszych ulubionych posiłków, restauracji, które odwiedzaliśmy, czasów, gdy chodziliśmy do centrum handlowego, aby kupić wszystko, czego potrzebowaliśmy.
Teraz wydaje się, że żyliśmy w wielkim luksusie, kupując wszelkiego rodzaju jedzenie, chodząc do restauracji.
To był czas, kiedy nie byliśmy pozbawieni ludzkiej godności i poczucia własnej wartości.