Wiązka laserowa niszczy drony, podgrzewając i „smażąc” ich elektronikę – każdy niewidzialny, bezgłośny „strzał” jest dokładniejszy i tańszy niż rakieta przeciwlotnicza.
Hanwha Aerospace, południowokoreańska firma zbrojeniowa, przeszła testy ogniowe i wkrótce rozpocznie masową produkcję pierwszej na świecie broni laserowej ze światłowodem.
Hanwha jest gotowa dostarczyć ją Ukrainie, jeśli Seul zniesie zakaz eksportu śmiercionośnej broni do Kijowa „w świetle działań wojskowych Korei Północnej”, powiedział pod koniec października prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol.
Jego oświadczenie nastąpiło po rozmieszczeniu przez Koreę Północną około 10 000 żołnierzy w zachodniej Rosji, stając się tym samym pierwszym zagranicznym mocarstwem, które włączyło się w wojnę rosyjsko-ukraińską.
Na przeszkodzie może stanąć jednak prezydent-elekt USA.
Donald Trump i raczkujący członkowie jego administracji wielokrotnie powtarzali, że chcą ograniczyć amerykańską pomoc wojskową dla Ukrainy – lub nawet ją całkowicie zatrzymać.
Seul być może będzie musiał pójść w ich ślady, powiedziało dwóch południowokoreańskich urzędników Bloomberga w czwartek.
Jednak członek ukraińskiej delegacji, która odwiedziła Seul na początku tego miesiąca, wątpi w to.
„Nie sądzę, że odmówią. Wydawali się raczej niezależni i samowystarczalni w swojej polityce dyplomatycznej i wojskowej” – powiedział Al Jazeerze Roman Boczkała, współzałożyciel ukraińskiego funduszu charytatywnego dostarczającego broń i inne niezbędne dostawy na linię frontu.
„To najważniejsze [South] Korei, aby maksymalnie zrekompensować potencjalne niebezpieczeństwo związane z prawdziwym doświadczeniem bojowym, jakie może zdobyć armia północnokoreańska” – powiedział.
Inny ukraiński analityk zgodził się z tym, ale powiedział, że Seul nie może sprzedawać Kijowowi innej śmiercionośnej broni.
“Taki [weaponry] najprawdopodobniej nie będzie ograniczona, ale będziemy musieli za to zapłacić” – powiedział Al Jazeerze analityk z Kijowa Aleksiej Kuszcz. „Ale Seul raczej nie będzie produkował dla nas pocisków artyleryjskich. I nie wyślę żadnych czołgów.
Według doniesień Korea Południowa dostarczyła Kijowowi setki tysięcy pocisków artyleryjskich i zobowiązała się do udzielenia Kijowowi niskooprocentowanej pożyczki w wysokości 2,3 miliarda dolarów.
Seul jest dziesiątym co do wielkości eksporterem broni na świecie, a jego klientami są już cztery kraje graniczące z Rosją – Polska, Estonia, Finlandia i Norwegia.
Ale Kijów może być pierwszym, który otrzyma lasery, co może znacznie obniżyć cenę ukraińskiej obrony powietrznej.
„[South] Koreańczycy przysięgają, że ich laser usmaży wrogie drony z niemal 100-procentową gwarancją, niszcząc silniki lub inny sprzęt elektroniczny w ciągu 10–20 sekund” – powiedział Boczkala.
Południowokoreańskie systemy uzupełnią Patrioty, zaawansowane systemy obrony powietrznej, które kosztują 1 miliard dolarów każdy i wymagają rakiet o wartości 4 milionów dolarów, które często są wydawane na zestrzelenie rosyjskich dronów o wartości 50 000 dolarów.
Laser potrzebuje jedynie prądu i mógłby zostać rozmieszczony w ukraińskich miastach, w których nie ma Patriotów ani podobnych zachodnich lub tajwańskich systemów obrony powietrznej.
„Dobrych przyjaciół nigdy nie jest za dużo. A Korea Południowa może stać się jedną z Ukrainy” – powiedział Boczkała.
Koreańczycy z Północy w Kursku
Na początku sierpnia siły ukraińskie zajęły fragment najbardziej na zachód wysuniętego obwodu kurskiego w Rosji i utrzymały jego większą część.
Kijów miał nadzieję, że Moskwa rozmieści wojska z linii frontu wschodniego regionu Donbasu, aby odeprzeć niespodziewaną inwazję, która wstrząsnęła rosyjską ludnością.
„Wielu nie przejmowało się wojną, dopóki Ukraińcy nie wkroczyli do Kurska. Teraz masowo zgłaszają się na ochotnika, bo ojczyzna jest w niebezpieczeństwie” – powiedział Al Jazeerze mieszkaniec Moskwy, zastrzegając sobie anonimowość.
Jednak rozpoczęcie kontrofensywy zajęło Kremlowi tygodnie, w miarę jak napierał na Donbas, zdobywając kilka kluczowych miast i wsi.
Według zachodniego i ukraińskiego wywiadu oraz urzędników, północnokoreańscy żołnierze dołączyli do walki na początku tego miesiąca.
„To znacznie zwiększa potencjał wroga” – powiedział Al Jazeerze generał broni Ihor Romanenko, były zastępca szefa sztabu generalnego sił zbrojnych Ukrainy.
Moskwa zdecydowała się jednak nie skupiać Koreańczyków z Północy w jednym miejscu, zamiast tego rozmieszczała małe grupy w jednostkach rosyjskich.
„Nie są zebrane w jedną pięść, co byłoby bardziej skuteczne, gdyby była [North Korean] dywizja lub brygada” – powiedział Romanenko.
Korea Północna, licząca około 1,3 miliona żołnierzy i miliony rezerwistów, ma jedną z największych armii na świecie.
Jest uzbrojony w broń z czasów radzieckich lub jej repliki wyprodukowane w kraju.
I chociaż rozmieszczenie Kurska może wyglądać sensacyjnie, według analityka Kushcha północnokoreański przywódca Kim Dzong Un w rzeczywistości „odzwierciedla” to, co zrobił południowokoreański przywódca pół wieku temu.
W latach 1964–1973, kiedy Korea Południowa była biedniejsza i mniej uprzemysłowiona niż prokomunistyczna Północ, prezydent Korei Południowej Park Chong-hee wysłał około 350 000 żołnierzy do wojny Waszyngtonu w Wietnamie – wraz z dziesiątkami tysięcy pracowników.
W zamian zapewnił wielomiliardowe inwestycje, kredyty i transfer technologii ze Stanów Zjednoczonych, które pomogły przekształcić Koreę Południową w jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie i zamożnych krajów na świecie.
Wietnam oskarżył Koreańczyków z Południa o zbrodnie wojenne, ale Park nie zwrócił na to uwagi, ponieważ boom gospodarczy pomógł mu umocnić władzę.
„Putin zarezerwuje koreański atut”
Kim Dzong Un postępuje równie bezceremonialnie, gdy Moskwa wspiera gospodarkę swojego narodu miliardami dolarów płaconymi za broń i amunicję oraz obniżone ceny dostaw energii, żywności i technologii.
Rozmieszczenie Kima w Kursku może stać się potężną kartą przetargową w rozmowach o zawieszeniu broni z przyszłą administracją prezydenta-elekta Donalda Trumpa.
„Putin zachowa koreański atut w zanadrzu przed przyszłymi rozmowami z Trumpem – lub przed ostatecznym atakiem w regionie kurskim, który na razie wydaje się maksymalnie opóźniony” – powiedział Kuszcz.
Na początku tygodnia oddziały ukraińskie w Kursku odparły masowy natarcie Rosji i zgłosiły pierwsze straty wśród Koreańczyków z Północy.
W obliczu doniesień o dramatycznym niedoborze siły roboczej rozmieszczenie żołnierzy może wyglądać na słabość Putina, ale w Rosji konsensus jest następujący: „Niech oni walczą zamiast nas” – twierdzi Wołodymyr Fesenko, szef kijowskiego think tanku Penta.
Tymczasem, według Fesenko, zbliżenie między Moskwą a Pjongjangiem prawdopodobnie zirytuje Pekin, głównego zwolennika Korei Północnej.
„Korea Północna wymyka się monopolistycznym wpływom Chin, a siła Rosji na podwórku Pekinu rośnie” – powiedział Al Jazeerze.
Istnieje również znaczne ryzyko eskalacji na Półwyspie Koreańskim, ponieważ „po wypróbowaniu swoich żołnierzy w prawdziwej wojnie Kim może podniecić zapach krwi” – powiedział Fesenko.