W środę w szeroko zakrojonej dyskusji na temat niepewnego stanu dziennikarstwa dwóch dyrektorów generalnych mediów zabrało głos w sprawie Donalda Trumpa i decyzji podjętej przez Poczta Waszyngtona I Los Angeles Times nie poprzeć kandydata na prezydenta.
Steve Hasker, dyrektor generalny Thomson Reuters i Almar Latour, dyrektor generalny Dow Jones i wydawca Dziennik Wall Streetprzemawiał na szczycie Międzynarodowej Rady Paley Center for Media w Nowym Jorku.
Prezenterka CNN Bianna Golodryga, która moderowała panel, zadała za pośrednictwem widza pytanie dotyczące braku poparcia. Hasker powiedział, że choć nie widzi nic złego w „trzymaniu się ponad wrzawą” i niepopieraniu kandydata, „naprawdę nie był to dobry moment i naprawdę sądzę, że naprawienie skutków dla subskrybentów, talentów i reputacji zajmie trochę czasu”.
Obie agencje informacyjne upubliczniły informację o braku rozmów telefonicznych w początkowej fazie kampanii, a „LA Times” ujawnił swój plan pod koniec października, a „Post” trzy dni później. Nastąpiły rezygnacje pracowników i oburzenie czytelników, w wyniku czego „Post” stracił ponad 250 000 prenumerat, czyli około 10% swojej bazy.
Latour zauważył, że Dziennik nie poparł żadnego kandydata na prezydenta od czasu Herberta Hoovera w 1928 r. Biorąc pod uwagę, że to on przewodniczył krachowi na giełdzie w 1929 r. i rozpoczęciu Wielkiego Kryzysu, Latour zażartował: „wyciągnęliśmy lekcję”. Choć „pamięć jest krótka” i obie organizacje mogą się odbudować, dodał, „trudno było przeoczyć reakcję subskrybentów. … Nastąpiła duża reakcja, która miała duży wpływ na ich działalność”.
Frank Bennack Jr., prezes Paley Center i były dyrektor generalny Hearst Corp., głównego wydawcy gazet, również wtrącił swoje trzy grosze po panelu dziennikarskim. „Przeważająca liczba gazet poparła przegranego kandydata w tych wyborach” – stwierdził podczas przemówień kończących szczyt. „Możemy debatować nad skutecznością tego.”
Latour został zapytany o tzw. „wpadkę Trumpa”, która poprawiła losy kilku mediów podczas pierwszej kadencji Trumpa. „Ta sprawa z Trumpem” – westchnął. „Tak, ludzie widzieli wzrost Trumpa, ale po nim nastąpił kryzys Trumpa, spadek liczby subskrypcji”. W News Corp. powiedział: „Zaobserwowaliśmy wzrost zaufania” bez żadnego spadku, gdy Biały Dom przechodził od Trumpa do Joe Bidena i z powrotem.
Latour powiedział, że poza wszelkimi skutkami krótkoterminowymi, media stoją obecnie przed poważnym wyzwaniem, jakim jest wytyczenie bardziej umiarkowanego kursu. Nie wymieniając po imieniu poszczególnych mediów, przedstawił argumenty za nowym podejściem prasy głównego nurtu, która okazała się mieć znacznie mniejszy wpływ na wynik wyborów niż podcasty, YouTuberzy i osoby wpływające na media społecznościowe.
„Wybory są relacjonowane na bardzo różne sposoby” – zauważył Latour. „Albo „Trump wygrywa”, albo „Trump wraca”, albo bardzo mroczne słowa. Ponury obraz. Nie jest to wcale moje oświadczenie polityczne, ale może być obiektyw oparty na faktach lub nastrojowy. Myślę, że patrzysz przez nastrojowy obiektyw na własne ryzyko, bo kiedy gospodarze nie dają rezultatu, mówisz: „Och, nie popierasz kandydata, którego się spodziewaliśmy”. Lub jeśli relacje nie odpowiadają rzeczywistości i wywołujesz rozczarowanie, jeśli grasz na emocjach, jeśli grasz na preferencjach politycznych i mieszasz to ze swoimi relacjami i wyborami zdjęć, które dokonujesz, z nagłówkami, które umieszczasz tam słowo „wybory” jest moim zdaniem przede wszystkim trujące dla dziennikarstwa. Ja też uważam, że to bardzo, bardzo zły interes.
„To może być niezły haj, który utrzyma się przez kilka lat, ale zanim się zorientujesz, będziesz musiał znaleźć inne źródła przychodów, aby zrównoważyć fakt, że straciłeś zaufanie ludzi do wiarygodnych informacji. Miło jest czuć, że potwierdzasz swoją opinię, prawda? Och, to wspaniale. Ale to nie jest zadaniem dziennikarzy. Nie takie jest zadanie wiadomości. A instytucje, które się tak mylą, wyrządzają krzywdę branży, swoim dziennikarzom i abonentom”.
Naturalnie pojawił się również temat sztucznej inteligencji, a Latour został także zapytany o pozew złożony niedawno przez Dow Jones przeciwko firmie Perplexity zajmującej się sztuczną inteligencją za niewłaściwe wykorzystanie materiałów chronionych prawem autorskim do wykorzystania w szkoleniu modeli sztucznej inteligencji. Kiedy Gołodryga zapytał, czy firma Perplexity odpowiedziała na pozew, oskarżając firmy medialne o „utknięcie w przeszłości”, dyrektor ostro skrytykował „pogardę” wobec dziennikarstwa okazaną przez wiele firm technologicznych. „Jeśli uważasz, że wiadomości są po prostu treścią” – powiedział – „to masz społeczny i obywatelski obowiązek wykazywać się znacznie większą wnikliwością. … Jako ludzie, jak możecie tak mówić? Jak możesz mówić, że wiadomości nie mają znaczenia?”