Giannis powinien zostać w Bucks. Jednak jego przypadek jest pierwszym sprawdzianem wpływu nowych przepisów NBA na gwiazdy

Giannis Antetokounmpo powinien zostać w Milwaukee.

Wyjaśniając to z góry. Nie jest to długoletni pisarz Warriors, który po raz kolejny zastanawia się nad przyszłością z Greek Freak jako nowym filarem Golden State, jednego z najlepszych klubów NBA. To marki. Zostawię to właścicielowi Warriors, Joe Lacobowi.

I może Stephena Curry’ego.

I może Giannisa.

OK, poważnie. Antetokounmpo należy do Milwaukee, do Milwaukee. Soczysta strona sportu i romantyczny widok na wysokość 30 000 stóp wymagają od niego pozostania w drużynie Bucks, gdzie stał się legendą. Chick-Fil-A, w którym zamówił 50 kawałków nuggetsów z kurczaka, powinna stać się wizytówką stanu.

Jednak nieciekawe momenty wiążą się z przeszłymi pochwałami. Bucks, w skład którego wchodzi najlepszy zawodnik wszech czasów w doskonałej formie, słusznie chcą czegoś więcej niż zdobytego w 2021 roku trofeum Larry’ego O’Briena. Jednak to, co wynika z ich obecnej gry na korcie, sugeruje, że czeka ich impas.

Wielki zamach, jakiego dokonało Milwaukee w zeszłym sezonie, aby zdobyć supergwiazdę, wymieniając Jrue Holidaya na Damiana Lillarda, okazuje się niewypałem — przynajmniej w sensie aspiracji mistrzowskich. Podobnie jak gigantyczna układanka, która nie została jeszcze ułożona, widzimy wystarczająco dużo, aby wyobrazić sobie obraz końcowy.

Oczywiście pomyłka jest możliwa. Bucks mogliby to odwrócić. Chociaż zajmują ostatnie miejsca w tabeli, grali z najlepszymi w Konferencji Wschodniej na tyle blisko, że można napawać optymizmem.

Ale szczerze mówiąc, mój jeleniu, wydaje mi się, że to problem, którego powrót Khrisa Middletona nie może rozwiązać.

Boston Celtics i Cleveland Cavaliers w porównaniu z nimi wyglądają jak molochy, a Indiana Pacers i New York Knicks stanowią zagrożenie na Wschodzie pomimo przeciętnego początku. A fani Bucksa postąpiliby mądrze, gdyby nie patrzyli teraz na Westa. To przerażające w ten sposób.

Bucks mają bilans 2-8 w pierwszych 10 meczach, co jest na tyle rozczarowujące, że wywołało dyskusję na temat tego, co powinni zrobić. I chociaż nic ze strony Giannisa nie sugeruje, że chce odejść – a jego nowe trzyletnie przedłużenie o wartości 175 milionów dolarów rozpocznie się w przyszłym roku – jest mega postacią, na którą patrzy reszta ligi. Gracz, który może zmienić dynamikę ligi. Naturalnie, ludzie będą zainteresowani tym, czy czwarty sezon z rzędu, który nie dotarł do drugiej rundy, spowoduje duże zmiany w Milwaukee.

Wszystko to wskazuje na możliwą chwilę prawdy dla Bucks i Antetokounmpo, na którą czekamy, aby zobaczyć, jak nowy klimat i kultura ligi wpłyną na ich decyzję. Dążenie NBA do parytetu zmieniło krajobraz budowania zespołu. Rozsądne jest zatem, aby zmienić także sposób myślenia o tym, jak zamężne biura są postrzegane przez ich supergwiazdy.

To, jak on i Bucks zareagują, może być pouczające. W przyszłym miesiącu skończy 30 lat i jest najstarszą z młodych gwiazd. Jest także tym, który wydaje się być najbardziej oddalony od mistrzostwa.

Giannis powinien zostać w Milwaukee.

Te same pytania w końcu pojawią się w sprawie Luki Dončicia, Shaia Gilgeous-Alexandera czy Jaysona Tatuma. Albo Cooper Flagg Duke’a. Albo AJ Dybantsa z Utah Prep.

Układ zbiorowy pracy nie zapewnia zabezpieczeń związanych z dobrym poborem, co oznacza, że ​​zespoły, które je posiadają, odliczają czas do momentu zapłaty. Witamy w życiu Sama Prestiego. Wydaje się, że dyrektorzy, gracze i kibice powinni być emocjonalnie przygotowani na poświęcenie gwiazd w imię CBA.

Oczywiście wszystko zależy od sytuacji. Osiągnięcia gwiazd. Możliwości finansowe właściciela. Elastyczność składu.

Oczywistą odpowiedzią jest to, że Bucks przeorganizują się wokół Antetokounmpo. Biorąc pod uwagę zwiększoną długowieczność supergwiazd i sposób, w jaki o siebie dba, powinien mieć w sobie co najmniej pięć do sześciu lat elitarności. Może więcej.

Ale w przenośni jest też łatwiej niż kiedykolwiek, iść dalej i nadal radzić sobie świetnie. Wpływ parytetu sprawia, że ​​w przenośni zespoły mogą szybciej przestawiać narzędzia. Ponieważ na szczycie ligi nie ma niemożliwego molocha – najbliższym jest Boston, który stoi w obliczu podobnego kryzysu finansowego – droga na szczyt jest krótsza. Kara za trzy maksymalne pensje zwiększa prawdopodobieństwo, że gwiazdorzy będą dostępni lub pojawią się na rynku.

Obecnie zespołom łatwiej jest przyjąć twarde stanowisko. Jimmy Butler nie ma maksymalnego przedłużenia w Miami, mimo że jest twarzą serii. Paul George przebywa w Filadelfii i w rezultacie jego były zespół nie wygląda gorzej w dłuższej perspektywie.

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Clippers nie żałują, że pożegnali się z Paulem Georgem i „nie” dla Warriors

Eksplozja wynagrodzeń z pewnością sprawia, że ​​kwestia własności wymaga dłuższego i bardziej rygorystycznego spojrzenia. Czy ta gwiazda nr 2 jest naprawdę warta 40 milionów dolarów? Czy numer 1 naprawdę jest wart 60 milionów dolarów?

Liczby te nie będą już tak ogromne, gdy nowa umowa telewizyjna podniesie górny limit wynagrodzeń. Ale szok związany z naklejkami nadal będzie odczuwalny dla osób podpisujących czeki.

W pewnym momencie postać albatrosa pochłaniająca tak dużą część limitu wynagrodzeń sprawia, że ​​manewrowanie staje się trudne. The Jazz rozważał odejście od Lauriego Markkanena, po czym zablokował go za 48 milionów dolarów rocznie przez następne cztery. W przyszłym sezonie Suns będą mieli trzech zawodników, którzy zarobią w przyszłym sezonie ponad 50 milionów dolarów, co wywiera na Phoenix prawdziwą presję w walce o mistrzostwo już teraz, gdy zbliżają się kary za przekroczenie drugiej granicy.

Ten klimat nie sprawi, że lojalność będzie tak atrakcyjna. Lillard to przestroga dotycząca lojalności aż do winy. Lata swojej świetności spędził w drużynie Portland Trail Blazers, która nie miała realnych szans na tytuł. Czy miałby tytuł, gdyby był w Miami w 2023 roku, kiedy zmierzył się z Denver Nuggets w finale NBA? Nigdy się nie dowiemy, ponieważ nadal był zwolennikiem Portland.

Wielkość rynku ma mniejsze znaczenie we współczesnym klimacie medialnym. Tłumienie wynagrodzeń w nowym CBA sprawia, że ​​pozostawanie w domu staje się mniej opłacalne. Liga celowo zwiększyła liczbę drużyn, które są o krok od poważnej sytuacji. To mikstura z pewnością nawożąca inne trawy.

Ile czasu minie, zanim Joel Embiid będzie chciał zacząć od nowa? Jak długo Ja Morant będzie zadowalał się odgrywaniem drugorzędnych ról, jeśli Grizzlies nie zbudują wokół niego zwycięzcy?

Pozbycie się sentymentalizmu i skupienie się wyłącznie na koszykarskich manewrach – czy dla Bucksów byłoby lepiej wysłać swojego filara do Oklahoma City, które zdecydowanie mogłoby zaoferować największą nagrodę ze wszystkich drużyn? Nikt nie mógł winić Antetokounmpo za to, że tego chciał.

Ponieważ prawdą jest również to, że w wieku parytetu łatwo jest pozostać w tyle. Nadzieje na statek mogą zniknąć tak szybko, jak dokują, gdy liga może się tak płynnie zmieniać. Właściwy gracz może wciągnąć drużynę do rozgrywki, nie mówiąc już o All-Star. Ile drużyn mogłoby zmienić swoje szanse, dodając Butlera?

zejść głębiej

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Paradygmat TJ McConnella: Jak zmierzch superzespołów NBA doprowadził do wzrostu liczby graczy odgrywających role

I odwrotnie, zespół, który skupiał się na nadchodzących wydarzeniach, może nagle wydawać się odległy. To było zaledwie dwa lata temu Sacramento i Memphis wydawały się przyszłością.

Jest wcześnie, ale wygląda na to, że Milwaukee zostaje w tyle. Wyciąganie wniosków jest zawsze ryzykowne, gdy na Halloween jeszcze pozostały cukierki (chociaż nikt tak naprawdę nie lubi cukierków kukurydzianych). Zwłaszcza dla drużyny, której brakuje zawodnika tak dobrego jak Middleton. Ale pory roku mają wibracje. Tony są ustawione. Wzory zaczynają się rozwijać. Antetokounmpo już docenił wysiłek zespołu.

Jednym z wskaźników chemii i spójności jest produkcja w czwartym kwartale. A pod koniec meczów wyglądało na to, że Milwaukee pozostanie razem, dopóki dzieci nie ukończą szkoły średniej.

Wchodząc do poniedziałku, Bucks zajmowali 25. miejsce pod względem punktacji w czwartej kwarcie (26,2) i przedostatni pod względem punktacji w ofensywie w czwartej kwarcie (105,6). Milwaukee ma czwartą najgorszą skuteczność w ofensywie w sprzęgle, średnio zaledwie 89,3 punktu na 100 posiadań w czasie sprzęgania. Gorsze były tylko Chicago Bulls, Knicks i Thunder, a Oklahoma City wypadło tak nisko, ponieważ w czwartych kwartach zwykle jest chłodno.

Jeśli wniosek jest taki, że Dame i Giannis nie są duetem zdolnym do przejęcia ligi, jak sądziliśmy, to jestem tego pewien, jaki będzie następny ruch Bucksów?

Giannis powinien zostać w Milwaukee.

Ponieważ prawda jest również odwrotna. O ile łatwiej jest odbudować drużynę w lidze, która niechętnie gromadzi supergwiazdy, to wydaje się, że będzie jeszcze łatwiej z kotwicą na swoim miejscu. Najtrudniejszy do zdobycia kawałek to ten największy.

Co więcej, widzieliśmy to miejsce, w którym NBA mogłaby zmierzać. Wszystkie rynki są teraz w grze, a supergwiazdy są rozmieszczone bardziej równomiernie w całej lidze, więc ruch graczy może wzrosnąć. Gra o tronową zmianę władzy.

Choć z pewnością dodaje to elementu ekscytacji, liga nieustannie reformuje swoją klasę rywali, koszulki tracą ważność szybciej niż pełne mleko, a sentymentalizm nabiera własnej wartości. Posiadanie filaru franczyzowego staje się bardziej znaczące.

A ponieważ jest to biznes wciąż napędzany magnetyzmem supergwiazd, gracze, którzy prowadzą go w jednym domu, zawsze będą mieli coś wyjątkowego.

Jasne, mogą przegapić wspaniałe rozmowy wszech czasów, a ich kolekcje trofeów są ograniczone zasobami ich zespołu i przenikliwością front-office. Ale należą do najbardziej uwielbianych i szanowanych.

Giannis powinien zostać w Milwaukee.

(Ilustracja: Dan Goldfarb / Sportowiec; zdjęcie Giannisa Antetokounmpo: Patrick McDermott / Getty Images)

Zrodlo