Trybunał UE orzekł, że Ukraina nie może zarejestrować znaku towarowego znieważenia rosyjskiego okrętu wojennego

Ukraina chce wykorzystać wulgarny bunt obrońców na towarach; sąd stwierdził, że slogan polityczny nie kwalifikuje się.

Sąd Unii Europejskiej orzekł, że Ukraina nie może zarejestrować znaku towarowego wulgarnych sformułowań skierowanych przez żołnierzy straży granicznej pod adresem rosyjskiego okrętu wojennego w pierwszych dniach inwazji Moskwy.

Sąd Unii Europejskiej orzekł w środę, że sformułowanie: „Rosyjski okręt wojenny, spierdalaj” nie może być znakiem towarowym na terytorium Europy, ponieważ jest to slogan polityczny. W odpowiedzi na groźby ze strony statku słowa te stały się dla Ukraińców oznaką buntu i jedności podczas wojny i pojawiały się na różnych towarach.

„Wyrażenie, o którym mowa, było bardzo intensywnie używane w kontekście niekomercyjnym” w związku z atakami Rosji na Ukrainę – stwierdził sąd w oświadczeniu.

„Nie będzie zatem postrzegany przez właściwy krąg odbiorców jako wskazówka dotycząca pochodzenia handlowego oznaczanych przez niego towarów i usług” – dodał sędzia.

Bohaterowie narodowi

Hasło to zostało słynnie skierowane przez ukraińskiego funkcjonariusza straży granicznej do rosyjskiego krążownika Moskva, który chciał zdobyć Snake Island, maleńką wysepkę na Morzu Czarnym.

Klip audio rozesłany przez władze ukraińskie przedstawia siły rosyjskie na pokładzie żądające, aby żołnierze na wyspie poddali się pod groźbą zniszczenia.

Od tego czasu Ukraina uznała 13 żołnierzy, którzy według niej zginęli w tym incydencie, za bohaterów narodowych.

Siły rosyjskie opuściły wyspę kilka miesięcy po jej zajęciu, twierdząc, że jest to „gest dobrej woli”. Ukraina stwierdziła, że ​​ciężkie straty poniesione podczas obrony wyspy zmusiły Rosjan do opuszczenia wyspy.

„Przesłanie polityczne”

Od 2022 roku Państwowa Straż Graniczna Ukrainy stara się o prawa handlowe do tego zwrotu, aby móc używać go na towarach, w tym na torbach i odzieży.

Jednak od 2022 r. Urząd UE ds. Własności Intelektualnej, który odpowiada za rejestrację ogólnounijnych znaków towarowych, również wielokrotnie odrzucał ten wniosek. Argumentował, że sformułowanie nie spełnia wymogów Wspólnoty, aby wniosek został uwzględniony.

Hasło stało się powodem do dumy narodowej i było wielokrotnie powtarzane podczas publicznych demonstracji, a także zdobiło billboardy, a nawet znaczek pocztowy.

Sąd UE stwierdził w środę, że „zaobserwował, że oznaczenie nie może spełniać zasadniczej funkcji znaku towarowego, jeżeli przeciętny konsument nie dostrzega w jego obecności wskazania pochodzenia towarów lub usług, a jedynie wiadomość”.

Zrodlo