Po 16 sezonach i 22 tytułach, kiedy w 2021 roku Sergio Ramos ostatecznie pożegnał się z Realem Madryt, pojawiło się sporo kontrowersji.
„Nie żegnam się, mówię do zobaczenia wkrótce, bo wrócę, na pewno wrócę #HalaMadrid” – napisał ówczesny kapitan drużyny Bernabeu kończąc wątek na Twitterze.
Pomimo zapewnień Andaluzyjczyka trudno było przewidzieć, czy kiedykolwiek do tego dojdzie – podczas gry czy nie – a biorąc pod uwagę, że miał wtedy 35 lat, nikt nie pomyślałby, że zobaczą go zakładającego koszulkę Madrytu ponownie dla Carlo Ancelottiego lub jakiegokolwiek innego trenera.
W ciągu ostatnich trzech lat Ramos grał w Paris Saint-Germain i Sevilli, ale od lipca pozostaje bez klubu. W międzyczasie Real Madryt dotknięty został plagą kontuzji, zwłaszcza środka obrony.
Ancelotti ma dostępnego tylko jednego elitarnego środkowego obrońcę: Antonio Rudigera.
Eder Militao, który opuścił prawie cały poprzedni sezon z powodu poważnej kontuzji kolana, doznał kolejnej kontuzji w weekendowy mecz z Osasuną, a David Alaba nadal nie ma daty powrotu po operacji kolana, którą przeszedł w grudniu ubiegłego roku. Co gorsza, Aurelien Tchouameni, środkowy pomocnik, uważany za trzeciego środkowego obrońcę klubu w tym sezonie, będzie pauzował przez około miesiąc z powodu problemów ze stopą. Następnie jest Dani Carvajal, prawy obrońca i czwarty środkowy obrońca Madrytu, kiedy będzie w dobrej formie, który w październiku doznał kontuzji kolana i opuści resztę sezonu.
Było nieuniknione, że nazwisko Ramosa pojawi się, gdy tylko wyjdzie na jaw powaga kontuzji Militao, podobnie jak miało to miejsce w zeszłym miesiącu, gdy dowiedzieliśmy się, jak rozległa jest kontuzja Carvajala.
Pomogło to, że hiszpański środkowy obrońca zamieścił na Instagramie film w przerwie sobotniego meczu z Osasuną, podczas którego Militao zszedł z boiska po pół godzinie, pokazując swoją siłę fizyczną i etykę pracy. „Czuję się silny!” napisał.
Niektórzy kibice Madrytu uznali, że było to w złym guście, biorąc pod uwagę bliskość ostatniego nieszczęścia Militao. Ramosowi spodobał się także post, w którym Guti, kolejny legendarny były zawodnik Madrytu, zasugerował klubowi ponowne podpisanie z nim kontraktu.
„Słyszałem już jego nazwisko, choć nie bezpośrednio od klubu” – powiedział agent zawodnika pierwszego składu Madrytu, który chciał pozostać anonimowy, aby chronić relacje Sportowiec w sobotę.
„Nie było wątpliwości, że jego nazwisko zostanie wymienione” – powiedział inny, gdy przekazano mu tę informację.
Jednakże zarząd nie wydaje się zainteresowany sprowadzeniem Ramosa i to nie ze względu na hałas, jaki wywołało to, co wydarzyło się prawie cztery lata temu. Ponieważ jego kontrakt wygasa w czerwcu następnego roku, Ramos spotkał się z prezydentem Madrytu Florentino Perezem w grudniu 2020 r. Nie osiągnięto porozumienia, a obrońca powiedział Perezowi, aby planował sezon 2021–22 bez niego.
Ramos, jak wyjaśnił na pożegnalnej konferencji prasowej, zinterpretował to spotkanie jako kolejny moment w negocjacjach, a nie jako punkt, z którego nie ma odwrotu.
Wobec braku porozumienia Madryt nie stał w miejscu. W rzeczywistości posunęli się naprzód, uzgadniając kontrakt z Alabą w styczniu, a on dołączył z Bayernu Monachium jako wolny agent sześć miesięcy później.
Propozycja klubu złożona Ramosowi obejmowała jeszcze jedną umowę, obejmującą 10-procentową obniżkę wynagrodzeń, aby pomóc złagodzić szkody wyrządzone na rachunkach Madrytu przez pandemię. Zawodnik, pragnąc większej stabilizacji dla siebie i swojej rodziny, chciał podpisania dwuletniego kontraktu.
Prywatnie doszło do bardzo napiętego przeciągania liny, a sytuacja była delikatna między pośrednikami, takimi jak dyrektor generalny Jose Angel Sanchez a bratem i reprezentantem piłkarza Rene Ramos, co zmusiło dwóch głównych graczy dramatu, Florentino i Sergio, do rozmowy bezpośrednio.
Równolegle toczyła się wojna medialna i doszło do bardzo bezpośrednich przecieków z obu stron. Perez zawsze cieszył się w hiszpańskiej prasie reputacją osoby posiadającej dużą władzę i do tego czasu Ramos również to pielęgnował. To jeden z powodów podawanych przez tych, którzy nie postrzegają obecnie jego powrotu jako dobrego rozwiązania.
Kiedy Ramos ostatecznie chciał przyjąć ofertę Madrytu, było to daremne.
„Za pośrednictwem mojego agenta poinformowano mnie, że oferta wygasła, i byliśmy zaskoczeni” – powiedział na swoim pożegnalnym przyjęciu, w którym wziął udział Perez, z którym zawsze mówiono, że łączy go relacja ojciec-syn, na dobre i na złe. „Poinformowałem go również (Pereza), że przyjąłem ostatnią ofertę, mimo że było już za późno”.
Ale ten niechlujny rozwód nie jest rozumiany jako kluczowy w obecnym kontekście. Ramos powiedział: „Nie chcę żadnej urazy”, a w lutym ubiegłego sezonu klub przygotował dla niego mały hołd podczas jego pierwszego meczu na Bernabeu z Sevillą od jego odejścia.
Obecnie panuje większa powściągliwość w sprawie powrotu starzejących się legend, jak miało to miejsce ostatnio w przypadku Cristiano Ronaldo, oraz w sprawie rynku wolnych agentów. Jeśli ci gracze pozostają bez klubu od miesięcy, postrzega się je jako trudne dla nich wejście i wniesienie natychmiastowego wkładu na boisko.
Źródła w sztabie trenerskim Madrytu wolały nawet nie oceniać możliwości ponownego podpisania kontraktu z Ramosem, chociaż Ancelotti w lutym bardzo pochlebnie wypowiadał się na temat zawodnika.
„To fantastyczny kapitan, prawdziwy kapitan, przykład osobowości, charakteru, jakości…” – powiedział Włoch. „Miałem szczęście, że mam takich kapitanów jak on (Paolo) Maldini czy (John) Terry, ze wspaniałą osobowością, a to bardzo pomaga w utrzymaniu dobrej atmosfery w drużynie”.
Chociaż nie wszyscy mają takie samo zdanie o Ramosie, w Sevilli zbliżyli się do sposobu myślenia Ancelottiego.
Kiedy Ramos wrócił do swojego klubu z dzieciństwa na początku poprzedniego sezonu, większość fanów Sevilli była przeciwna temu posunięciu ze względu na sposób, w jaki zostawił ich dla Madrytu w 2005 roku. Jednak odwrócił sytuację w trudnym dla niego momencie sezon dla klubu, zajmując 14. miejsce w La Liga, a on zakończył kampanię grając na drugim miejscu pod względem liczby minut (3301) w ich składzie.
W miarę upływu sezonu Ramos zdobywał coraz więcej fanów, zarówno na trybunach, jak i w klubie. Podpisując roczny kontrakt za bardzo niską pensję, pomagał rozwijać się młodym obrońcom, takim jak Loic Bade i Kike Salas.
Istnieje argument, że być może Ramos mógłby teraz spełnić podobną rolę na Bernabeu, będąc mentorem dla młodych obrońców i oferując przywództwo w szatni i na boisku. Ale nie o to chodziło Madrytowi. Jeśli mieliby sprowadzić kogokolwiek w czasie kryzysu związanego z kontuzjami, musiałby od razu wnieść swój wkład do zespołu.
Mając 38 lat i nie rozegrawszy żadnego meczu od maja, Ramos nie jest zawodnikiem, jakiego potrzebuje teraz Real Madryt.
(Zdjęcie na górze: Etsuo Hara/Getty Images)