Rodrigo Hernández został koronowany kilka dni temu, 28 października, Złotą Piłką 2024. Ponad 60 lat później Hiszpan zdobył tę prestiżową nagrodę w bardzo zaciętym głosowaniu wraz z zawodnikiem Realu Madryt Viniciusem. Tylko 41 punktów dzieliło pierwsze i drugie miejsce w nagrodzie, która została zniweczona przez bojkot gali przez Real Madryt.
Żaden członek klubu nie był w teatrze Chatelet w Paryżu. Nieobecność, która wynikała z tego, że Brazylijczyk Vinicius nie zdobył nagrody, mimo że istota od miesięcy myślała, że to dla niego. O tym wszystkim Rodri mówił w wywiadzie opublikowanym w sobotę przez France Football, w którym zawodnik Manchesteru City opowiada o tym, jak przeżył galę i co dla niego znaczy tak prestiżowe wyróżnienie.
Wrażenia po zdobyciu Złotej Piłki
Już samo to, że znalazłem się na poprzedniej liście i zająłem piąte miejsce, było czymś wielkim. To była moja pierwsza ceremonia i myślałem, że może być jedyna. Wygrał prawie wszystko, a kiedy tak się dzieje, można powiedzieć, że był to absolutny sezon wyścigu. Ponieważ wiem, czego potrzebowałem, aby osiągnąć ten poziom, i nieuchronnie zastanawiasz się, czy naprawdę możesz to zrobić jeszcze raz. W tym sezonie kontynuowałem grę w tym samym tempie, z jeszcze większym wpływem w ostatniej tercji, przegrywając tylko jeden mecz. Na zakończenie Euro Cup, wraz ze zwycięstwem Hiszpanii i tytułem najlepszego zawodnika turnieju, mówiłem sobie tylko, że pokazałem, że potrafię powtarzać sezony na bardzo wysokim poziomie. A dzisiaj zostać wybranym spośród tych wszystkich wspaniałych graczy jest czymś niesamowitym.
Co czułeś przed otrzymaniem Złotej Piłki?
Wiele rzeczy chodziło mi po głowie. W porównaniu z zeszłym rokiem, tym razem prawdopodobnie miałem realną szansę i liczyłem, że usłyszę moje nazwisko. Co więcej, było to wyjątkowe, ponieważ był to moment, w którym część publiczności wykrzykiwała inne imię. Kiedy usłyszałem, jak George Weah wypowiada moje imię, ukryłem twarz w dłoniach i nie mogłem w to uwierzyć. Patrzyłem na rodzinę, znajomych, kolegów, a potem z całych sił próbowałem dostać się na scenę o kulach.
Strach przed byciem drugim?
Nie, nie czułem strachu przed porażką, ponieważ moim zdaniem indywidualne trofeum zawsze jest zwycięstwem, nagrodą, zawsze jest pozytywne. Nie można smucić się, że nie udało się zdobyć nagrody indywidualnej, bo to nie jest Twoja decyzja, tylko wynik głosowania. Naturą ludzką jest szukanie uznania za swoją pracę, ale uznanie to pochodzi przede wszystkim ode mnie. Wykonuję tę pracę, oceniając swoje postępy i wyniki, i mogę być dumny z tego, co osiągam.
Czy rozważałeś rezygnację z gali, bo wszyscy myśleli, że Winicjusz jest zwycięzcą?
Zupełnie nie. Kiedy twoja wartość jest doceniana na bardzo wysokim poziomie, niezależnie od tego, czy wygrałeś finał, czy nie, dobrze jest przyjechać. Poza tym aspekt zespołowy jest dla mnie bardzo ważny. Na przykład w zeszłym roku Erling miał znacznie większą szansę na zwycięstwo niż ja. Chciałem też przyjść i wesprzeć go w tym momencie, co jest czymś wyjątkowym. Ważne jest, aby wiedzieć, jak wygrać, ale także wiedzieć, jak przegrać. A w tym roku, po mojej długiej kontuzji i rehabilitacji, to wydarzenie było dla mnie jak powiew świeżego powietrza. Kiedy więc zdecydowałem się przyjechać, chciałem przede wszystkim cieszyć się tym wspaniałym wieczorem. A potem nagle wszystko przyspieszyło i stało się szalone.
Czy przed ceremonią wiedziałeś, że wygrasz?
Zupełnie nie. Właściwie byłem zaskoczony, że wszyscy mnie o to pytali. Przed ceremonią nikt mi nic nie powiedział. Już od dawna wiedziałem, że w tym roku będzie to normą. I zadziałało, bo do końca zwycięzca o tym nie wiedział. Moim zdaniem decyzja o nieujawnianiu czegokolwiek do czasu ostatecznego werdyktu jest świetną rzeczą. A konkretnie w południe, kiedy przygotowywaliśmy się do wejścia na pokład samolotu, otrzymaliśmy kilka wiadomości od znajomych, którzy informowali nas, że Real Madryt nie przyleci. Moja pierwsza reakcja była: nie wierzę, to fake news. Kiedy wylądowałem w Paryżu, otrzymałem jeszcze więcej wiadomości z gratulacjami. Wtedy właśnie zaczęłam myśleć: wow! Przyleciał tylko po to, aby wziąć udział w ceremonii i wylądował na praktycznie zwycięskiej pozycji. To był zbyt duży rollercoaster tylko z powodu lotu z Madrytu do Paryża, więc powiedziałem: „Przestańmy tego słuchać, cieszmy się wieczorem i zobaczmy, co się stanie”. Ale było ciężko.
Kontrowersje z Realem Madryt
Co chcesz, żebym ci powiedział? Co byś wolał, gdyby wszyscy byli obecni? Oczywiście. Brakowało drugiego, trzeciego, czwartego itd. Chcemy, aby wszyscy najlepsi gracze na świecie byli obecni podczas takiego wieczoru. Najlepsza drużyna roku nie pojawiła się na ceremonii, mimo że koronowano najlepszego trenera i łącznego króla strzelców. Muszę szanować decyzję wszystkich. Chociaż nie zachowałbym się tak samo. Ale robią, co chcą.
Gorycz za tę niegrzeczność?
Z poważaniem? Zupełnie nie. To był mój czas. Przede wszystkim chciałam zadbać o bliskich, którzy byli przy mnie, a nie o tych, którzy byli nieobecni.
Jak to świętowaliście?
Po konferencji prasowej udaliśmy się do mojej ulubionej restauracji w Paryżu, tej, którą zarezerwowaliśmy w zeszłym roku. A tam było wspaniale, był śmiech, były piosenki, było naprawdę dobrze. Ludzie, którzy są częścią mojego życia, świętują z ludźmi, którzy dzielą się moją pracą, jeden z najlepszych momentów w moim życiu. O co więcej można prosić?
Ile wiadomości otrzymałeś?
Ponad 700 wiadomości… Cóż, muszę przyznać, że zadałem sobie trud, aby natychmiast odpowiedzieć niektórym osobom, jak na przykład Andrésowi Inieście. Właściwie to był pierwszą osobą, której odpowiedziałam. Wyobraź sobie, moim zdaniem, że jest najlepszym hiszpańskim piłkarzem wszech czasów, zasługującym na Złotą Piłkę.
Czy prasa hiszpańska agitowała na rzecz Winicjusza i Carvajala?
Witamy w Hiszpanii. Może dlatego, że mamy bardziej kulturę klubową niż reprezentacyjną. Zgadzam się jednak, że gdy o zwycięstwo rywalizuje dwóch zawodników reprezentacji narodowej, logiczne wydaje się zachęcanie ich. Może w innych miejscach robią to inaczej, nie wiem. Pamiętam, że w zeszłym roku, kiedy Kylian wszedł do teatru Chatelet, francuska publiczność wywołała imponujący wrzask
Nieobecność na portalach społecznościowych
To zabawne, ponieważ moi koledzy z drużyny powiedzieli mi jakiś czas temu: „Rodri, zasługujesz na to indywidualne wyróżnienie, ale z powodu twojej nieobecności na portalach społecznościowych nie wygrasz”. A ja im odpowiedziałem: „Może i tak, ale taki jestem”. I wygrałem. Ale wiem, jak to działa: aby zdobyć te indywidualne tytuły, potrzebujesz odrobiny marketingu, dodatkowej komunikacji, wizerunku i popularności. Wiem, że nie mam tego wszystkiego w porównaniu do innych. Jestem rozpoznawany dzięki moim wartościom, mojemu zachowaniu, w końcu normalnym rzeczom, na które niewiele osób zwraca uwagę. Chociaż postawa i zachowanie są jednym z kryteriów głosowania. Nie robię tego, żeby budować wizerunek, to tylko ja, lubię być dobrym facetem, dobrym kolegą z drużyny. I chcę myśleć, że są to rzeczy, które docenia jak najwięcej osób. Spójrz na Iniestę, oklaskiwali go na wszystkich hiszpańskich stadionach, co nie jest drobnostką.
Pierwsza Złota Piłka mężczyzn w Hiszpanii od 1960 roku
Pfff… Hiszpania skandalicznie zdominowała światowy futbol na długi czas, miała najlepsze mistrzostwo w historii od wielu, wielu lat… Xavi i Iniesta byli bardzo blisko. Moim zdaniem byli najlepszymi pomocnikami w historii, grającymi w dwóch najbardziej dominujących drużynach wszechczasów, Hiszpanii i Barcelonie. Zastanawiamy się: ale jeśli te dzieci tego nie mają, to kto? Oczywiście nie chcę porównywać się z tymi dwoma mistrzami ani definiować się jako ich spadkobierca, zwłaszcza że pochodzą z różnych epok. I przyznaję, że nadal nie jestem w stanie spojrzeć na moją Złotą Piłkę z odpowiedniej perspektywy. Może za dziesięć lub dwadzieścia lat będę miał jaśniejsze pojęcie o tym, co ona reprezentuje w historii. Dziś jestem tylko dzieckiem, które patrzy na Złotą Piłkę i zadaje sobie pytanie: Co ja zrobiłem?