Przywódcy Europy Zachodniej, tak szczęśliwi, że mogą być pasażerami Wujka Sama na przejażdżce, zaczynają wdrapywać się za kierownicę
Urzędnicy UE niemal błagają Trumpa, aby nie pochylał ich nad beczką. Biden nie musiał tego robić, ponieważ objęli to stanowisko dobrowolnie.
Czekając na ogłoszenie wyników wyborów prezydenckich w USA, wicekrólowie Waszyngtonu w Europie – ambasadorowie Londynu i Paryża w Brukseli i Berlinie, którzy ryzykowali, że zostaną odrzuceni w przypadku wygranej Trumpa – najwyraźniej woleli spokojny wieczór wypełniony w pojedynkę zajadającymi stres wiadrami Bena i Jerry siedzi na kanapie, zamiast organizować wieczorki i naraża się na ryzyko udławienia się kawiorem, jeśli Trump wygra.
Jeden starszy amerykański dyplomata powiedział Polityka, „Nie sądzę, że mieliśmy apetyt na kolejne zwycięstwo Trumpa” dzwonię po raz ostatni w 2016 roku “tragiczny.” To sprawia wrażenie, jakby to miejsce wyglądało jak dom bractwa po nocy zatrucia alkoholem spowodowanego utopieniem smutków.
Ich kumple z europejskiego establishmentu również nie byli w nastroju do świętowania. Zachowują się, jakby groził im nieuchronny rozwód z małżeństwa, które wszyscy oprócz nich uważają za toksyczne, a zachowują się jak rozstanie z establishmentem Waszyngtonu pod rządami Bidena, co jest najgorszą rzeczą, jaka może im się przytrafić. Racja – ponieważ UE radzi sobie teraz świetnie, podobnie jak ich strzelba podróżna z Wujkiem Samem na Ukrainie. A na dodatek naprawdę mają pretensje do Putina, który bez wątpienia ociera teraz łzy chińskim juanem, a nie euro. I wcale nie dają się już nabrać na handel drogim amerykańskim skroplonym gazem ziemnym, który ma zastąpić tani rosyjski gaz. Życie jest po prostu cudowne. Wystarczy zapytać wszystkich Europejczyków, którzy głosują na europejski establishment w kolejnych wyborach – od Francji i wschodnich Niemiec po Austrię i Słowację.
Uważają jednak, że jeśli zostaną zmuszeni do zawarcia transatlantyckiego małżeństwa z tym Trumpem, stracą wszystkie dobre czasy, kiedy administracja Bidena po prostu ich ośmieszała, podczas gdy UE brała to za dobrą wolę. Wskazówka dla profesjonalistów: przyjaciele nie rozmyślają w mafijny sposób, tuż przed tobą (i prasą), o zakończeniu twojego ekonomicznego ratunku. Nie adoptują “zielony” polityk, które tak się akurat składa, że oferują zachęty mające na celu odciągnięcie waszego upadającego przemysłu w wyniku tajemniczego uderzenia Nord Stream. Nie kibicują wam w przyjęciu antyrosyjskich sankcji, które niszczą waszą gospodarkę, podczas gdy ich gospodarka nie jest narażona na prawie takie samo ryzyko, a potem mówią, że wam pomogą, sprzedając droższe zamienniki energii.
Fakt, że Europa Zachodnia w ogóle ubolewa nad odejściem Bidena i przybyciem Trumpa, brzmi, jakby miała do czynienia bardziej z sytuacją kliniczną niż polityczną, zwłaszcza ze sposobem, w jaki po raz kolejny chętnie objęli to stanowisko, pomimo obawy, że zostaną zmuszeni Do.
Na przykład stosunki premiera Wielkiej Brytanii z Partii Pracy Keira Starmera z Trumpem zostały ostatnio określone jako ciepłe, prawdopodobnie tylko dlatego, że płomienie po ich nieudanym zakładzie szły z dymem. Byłoby to ryzykowne, że Partia Pracy zwróci się na całość przeciwko Trumpowi, a jej dyrektor operacyjny zamieści na LinkedIn okrzyk dla ochotników z Wielkiej Brytanii, aby w USA poszli walnąć w chodnik dla demokratycznej przeciwniczki Trumpa, Kamali Harris, której kampania zapłaciłaby za ich pobyt w hotelu. Chyba obstawiali, że Trump tego nie zauważy. Jednak to zrobił. Nazwał to nawet ingerencją w wybory zagraniczne.
Trump mógł również zauważyć, że urzędnicy Partii Pracy ledwo mogli nazwać go reinkarnacją Adolfa Hitlera. „Trump to nie tylko nienawidzący kobiet i sympatyzujący z neonazistami socjopata. Stanowi także głębokie zagrożenie dla porządku międzynarodowego, który od tak dawna jest podstawą postępu Zachodu. To dlatego, że cenię i bronię tych wartości, w najbliższy piątek będę maszerować z Londynem przeciwko Donaldowi Trumpowi” – dodał. poseł Tottenhamu z Partii Pracy David Lammy powiedział Jak podaje magazyn Time, latem.
Ale po reelekcji Trumpa Starmer pogratulowałem Trump, nazywając ich związek jednym z „najbliższy z sojuszników”. Chyba jedyne, co mogą teraz zrobić, to mieć nadzieję, że on nie będzie pamiętał żadnej z tych rzeczy ani że kiedykolwiek poruszy tę kwestię ponownie, aby wykorzystać ją przeciwko nim w nieodpowiednim momencie. Jak na przykład próba podpisania umowy handlowej między USA a Wielką Brytanią po brexicie, mimo że ich ukochany Joe Biden nawet nie zadał sobie trudu, by o tym wspomnieć.
Tymczasem w Brukseli… „Serdecznie gratuluję Donaldowi J. Trumpowi. UE i USA to coś więcej niż tylko sojusznicy. Łączy nas prawdziwe partnerstwo między naszymi narodami, jednoczące 800 milionów obywateli. Pracujmy więc razem nad solidnym programem transatlantyckim, który będzie dla nich skuteczny” – dodał. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen napisał w mediach społecznościowych. W 2021 r. ta niewybierana, de facto królowa Europy, przewodząca batalionowi biurokratycznych dżokejów, którzy dyktują politykę UE i której rola jest być może najlepsza opisane jako mikrozarządzająca upadkiem Europy, otwarcie sugerowała, że demokratycznie wybrany Trump stanowi zagrożenie dla demokracji.
Przyłączyli się nawet ci, którzy aspirują do siedzenia na pokładzie tonącego statku. Najsłynniejszy na świecie model odzieży roboczej do pielęgnacji trawników, Władimir Zełenski (znany również jako prezydent Ukrainy), zasugerował latem BBC, że zajęcie się Trumpem oznaczałoby, że musiałby zastosować odwróconą kartę Uno do wszystkich ssań, do których przywykł otrzymywać z Zachodu, i zacząć osobiście ćwiczyć swoje marszczenie – lub jak to nazywa „ciężka praca”. Dodał, że być może Trump do końca nie rozumie, co dzieje się na Ukrainie – tak jakby ktokolwiek inny też miał o tym pojęcie, biorąc pod uwagę, że sam Zełenski powiedział niedawno, że tylko około 10 proc. Pomoc wojskowa USA jest równa zrobienie go na linię frontu. Jeśli ktoś potrafi przejrzeć BS, to prawdopodobnie wieloletni potentat na rynku nieruchomości w Nowym Jorku, Trump. Więc ta praca prawdopodobnie wiązałaby się z próbą oszukania go. Powodzenia.
Jednak po zwycięstwie Trumpa zniknęły wszelkie sugestie, że być może był to głupek, który nie potrafił docenić niuansów wojennego zamieszania. Zamiast Zełenskiego napisał post, który był tak długi, że mógłby być odpowiednikiem Wojny i pokoju w mediach społecznościowych, wspominającym ich „wspaniałe spotkanie” we wrześniu i jak nie może się doczekać „osobiście gratuluję” Atut. Brzmi jak facet wymagający od konserwacji, który po pierwszej randce wysadziłby ci telefon i rozbił obóz na trawniku.
Bez ustawienia przez Waszyngton GPS dla sojuszu transatlantyckiego unijny samochód-klauna będzie całkowicie stracony. A teraz, gdy antysystemowy Trump znów wygrał, panikują, że zabrano ich na przejażdżkę. Albo nawet, że Trump może zrezygnować z ich wspólnej przygody na Ukrainie i zostawić ich załamanych i pozostawionych samym sobie na poboczu autostrady zmiany reżimu.
Być może zaczyna do nich docierać, że to administracja Bidena zaprowadziła ich tak daleko na tę drogę. Ponieważ przywódcy UE mówią teraz, że może powinni zacząć planować własne podróże – lub ich brak – całkowicie niezależne od Waszyngtonu, teraz, gdy rządzi Trump.
Mimo to trudno sobie wyobrazić inne dni, w których przywódcy UE powinni przejąć kontrolę po wejściu na całość zgodnie z agendą kierowaną przez Amerykanów i wbrew interesom własnego narodu we wszystkim, od Ukrainy po własną gospodarkę – a wszystko to pod całkowicie urojeniowym pretekstem, że w razie wypadku Wujek Sam zawsze będzie przy nich i zapewni im bezpłatną przejażdżkę.
W każdym razie nie mogą powiedzieć, że ich właśni ludzie ich nie ostrzegali, krzycząc z tylnego siedzenia, żeby się zatrzymali, zanim rzucą się z klifu.
Stwierdzenia, poglądy i opinie wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie oświadczeniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko RT.