Alejandro Galan po raz kolejny pozostawił spektakularną atrakcję. Tym razem w ćwierćfinałowym meczu P1 z Dubaju ante Álex Arroyo i Alex Ruiz, którego pokonał u boku Fede Chingotto dostać się do nowego półfinału.
Arroyo mimo to wyjął strzelbę, wziął na 3 i w sytuacji, w której przybyło niewielu „śmiertelników”, pan z Madrytu zdawał się rozciągać rękę, wracać do 20×10… i w następnej kolejności uśpić do sieci. Kolejne dzieło sztuki, które pokazuje, że hiszpański zawodnik nie jest z tej planety i znajduje odzwierciedlenie w późniejszych brawach jego rywali.