Voro González urodził się i mieszka L’Alcudia. Populacja Górna Ribera Jest to pierwsza populacja dotknięta chorobą z południa kraju Wspólnota Walencji ze względu na działanie DANA. Menedżer Zespołu ds Valencia CFwrócił z Ojcowski i kilka minut po wejściu do domu zaczęła się katastrofa. Na szczęście mieli więcej czasu na reakcję niż okolice L’Horta Sud, ale tragedia i zniszczenia dosięgły także ich miasto. W Sport COPE Walencja Opowiedział nam o swoim doświadczeniu z powodzią, w trakcie i po nim. Zawodnik Valencii uważa, że powrót do normalności w rozgrywkach będzie trudny, biorąc pod uwagę to, co widzi na co dzień w Ciudad Deportiva.
Normalność, która nie jest normalna
Stopniowo odzyskujemy normalność, jeśli możliwość poruszania się po ulicach można nazwać normalnością. L’Alcudia, wraz z Guadassuar i Algemesí, jest pierwszym miastem dotkniętym z południa na północ. Nigdy nie widziany. Czasami rzeka Magro wylewała się z Carlet, ale nic takiego. Dotknęło to dużą część miasta, ponieważ rejon, w którym mieszkam, jest jednym z najbardziej dotkniętych. Wiele strat materialnych, a najgorsze jest to, że w wyniku tej tragedii zginęły trzy osoby z miasta.
Fatalny wtorek w L’Alcudia
Przyjechałem około czwartej po południu z Paterna Sports City. Wszedłem do domu i po chwili do drzwi zapukał sąsiad, prosząc, abym wyszedł i odprowadził samochód, bo poziom wody podnosił się wyżej niż zwykle. Przestawiłem samochód i samochód mojej córki, a tymczasem woda miała już wdzierać się do domów. O piątej po południu, kierując się w stronę Carlet, poziom wody był bardzo zauważalny. Przygotowałem paraban z gipsu i na szczęście woda nie przedostała się do mojego domu centymetrami, ale w oddalonym o 150 metrów domu, w którym się urodziłem, woda miała ponad metr wysokości. Czego tu nigdy nie widziano. To nie zniszczenia, które obserwujemy w miastach L’Horta Sud, ale fakt, że woda podniosła się do poziomu, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy, oraz wiadomości, które otrzymaliśmy z innych części miasta, są takie, że było bardzo niebezpieczne jest pójście dalej. Były to chwile wielkiej niepewności. Dotarcie na miejsce zajęło więcej czasu i dzięki Bogu mieliśmy czas na reakcję.
Kompatybilny z pracą
Przez pierwszy tydzień nie mogłam pojechać do Paterny. Nie mogliśmy się ruszyć. Przez pierwsze dwa dni nie mieliśmy prądu, a w wielu miejscach nie było też wody. Dwa dni później mogliśmy już zacząć pomagać sąsiadom, a w świąteczny piątek zaobserwowaliśmy napływ osób, które przyszły nam z pomocą. Włosy jeżą mi się jeszcze, kiedy wspominam, jak młodzi ludzie ze wszystkich miast przychodzili nam z pomocą i bezceremonialnie oferowali pomoc. To było spektakularne. Wasza pomoc i pomoc maszyn, ponieważ jesteśmy miastem rolniczym, bardzo nam pomogły w przyspieszeniu zbiórki z ulic i domów oraz powrocie do tego, co obecnie nazywamy normalnością, co wcale nie jest normalne. Łzy napłynęły mi do oczu, gdy zobaczyłam dzieciaki oferujące pomoc mojemu ludowi, pochodzące ze wszystkich zakątków. Przyszli bez jedzenia, bez niczego, tylko z łopatami i miotłami. Ta solidarność mnie porusza.
Szatnia Valencii CF
To dotyka nas wszystkich, nikt nie jest odporny na tę tragedię. W Paternie nie ma normalnej atmosfery, jeśli chodzi o nastawienie zawodników, pracowników… Nie ma radości, nie widać normalnego, codziennego życia. Odwołanie meczów było słuszną decyzją, nie było innej opcji. Zawodnicy przychodzą trenować i uważam, że słuszną decyzją jest kontynuowanie treningów, bo uciekamy na dwie godziny, ale potem nie da się nie wrócić do trudnej rzeczywistości, bo widzimy tylko wiadomości i dantejskie obrazy.
Solidarność ludzi
To jest spektakularne. Widzieliśmy to po sukcesie kampanii darowizn żywności prowadzonej przez klub. Obrazy mówią same za siebie. Każdy pracownik klubu skupia się na tym, jak może pomóc. Gdziekolwiek pójdziesz, nie rozmawia się o niczym innym. Na przykład dużo podróżuję w trasie i w korkach trwających dwie, trzy godziny ludzie są jak na znieczuleniu, nikt nie protestuje, wszyscy rozumieją sytuację, bo ta sytuacja dotknęła nas wszystkich.
Wróć do rywalizacji
Dojazd do Mestalla będzie obecnie niemożliwy ze względu na problemy z poruszaniem się. A jeszcze mniej na głowę. Ludzie nie skupiają się na piłce nożnej, nie było innej możliwości niż zawieszenie meczu z Españolem, wyobraźcie sobie, że gdybyśmy grali u siebie, byłoby to niemożliwe. Według danych zarządzanych przez klub, dotkniętych jest blisko 10 000 sezonowych członków klubu, czyli mieszkają w rejonie najbardziej dotkniętych miejscowości, czyli ponad jedna czwarta członków klubu . Powrót do rywalizacji, krok po kroku, będzie trudny.
Połączenia z całego świata
Trochę mi zajęło odzyskanie zasięgu telefonu komórkowego i na to też nie można zwrócić uwagi bo ugrzęzło się z łopatą i błotem, ale już po pierwszych kilku dniach udało mi się otworzyć telefon i w momentach kiedy zatrzymałeś się, żeby coś zjeść, mój telefon był całkowicie zawalony wiadomościami od Walencji z całego świata. Byli zawodnicy, byli trenerzy, wiele osób, które przewinęły się przez klub, a także wiele osób pisało do mnie z innych klubów na całym świecie. Niemożliwością było mi odpowiedzieć wszystkim. Po pierwsze, jesteśmy jednak w pełni wdzięczni za wyrazy uczuć ze strony ludzi.