Sondaże opinii publicznej przed wtorkowymi wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych przewidywały wyścig łeb w łeb pomiędzy Donaldem Trumpem a wiceprezydent Kamalą Harris.
Jednak ostatecznie Trump odniósł wygodne zwycięstwo, przeciwstawiając się większości sondaży. Wygrał już pięć z siedmiu swingujących stanów – Pensylwanię, Gruzję, Karolinę Północną, Michigan i Wisconsin – i wydaje się być gotowy na zwycięstwo w pozostałych dwóch, Arizonie i Nevadzie. Większość z tych zwycięstw jest znacznie większa, niż przewidywały sondaże.
I choć większość ankieterów przewidywała zawężanie się przewagi między Harrisem a Trumpem w głosowaniu powszechnym, prawie wszyscy wysuwali Harrisa na prowadzenie. Ostatecznie Trump jest na dobrej drodze, aby nie tylko wygrać w głosowaniu powszechnym, ale także osiągnąć przewagę prawie 5 milionów głosów. To zwycięstwo, którym nie może się pochwalić żaden Republikanin od czasów George’a HW Busha w 1988 roku.
Ogółem Trump zdobył już 295 głosów Kolegium Elektorów, znacznie więcej niż 270 potrzebnych do zwycięstwa, podczas gdy Harris zdobył 226. Jeśli zgodnie z przewidywaniami wygra w Arizonie i Nevadzie, Trump uzyska w Kolegium Elektorów 312 głosów.
Jak więc sondaże poszły tak źle – tak źle?
Co sondaże przewidywały na temat stanów swingowych?
Większość ogólnokrajowych sondaży przeprowadzonych kilka tygodni po głosowaniu przewidywała impas między dwoma kandydatami, uznając, że wyścig jest zbyt blisko, aby rozstrzygnąć.
Kilka dni przed wyborami niektórzy ankieterzy, np. agregator sondaży FiveThirtyEight, zmienili nieco zdanie i przewidzieli, że Harris będzie miał większe szanse na wygraną, choć z niewielką różnicą wynoszącą niecałe 2 procent.
W siedmiu stanach, na których toczyły się bitwy, przewidywano, że Harris – na podstawie średnich sondaży agregatora FiveThirtyEight – zdobędzie większość w tradycyjnie demokratycznych stanach, czyli Blue Wall, czyli Michigan, Pensylwanii i Wisconsin.
Trump prowadził w sondażach w Karolinie Północnej, Gruzji i Arizonie, podczas gdy w Nevadzie prawie nic nie dzieliło obu kandydatów.
W wieczór wyborczy Trump wygrał wszystkie trzy wybory w stanach Michigan, Pensylwania i Wisconsin. Oczekuje się, że wygra Arizonę w imponujący sposób. W Nevadzie prowadzi o trzy punkty procentowe – znacznie powyżej przewidywań sondaży.
A co z innymi stanami, które wygrał Trump?
W Iowa, środkowo-zachodnim stanie, który od dawna jest zdecydowanie republikański, Selzer and Co, zaufana firma sondażowa należąca do analityka J Ann Selzer, niespodziewanie przewidziała zwycięstwo Harrisa o trzy punkty procentowe nad Trumpem w końcowych dniach kampanii.
Z pewnością był to sondaż odbiegający od normy: sondaż Emerson College, który ukazał się niemal w tym samym czasie, pokazał, że Trump wygrał stan o dziewięć punktów procentowych.
Jednak Selzer cieszy się powszechnym szacunkiem w branży wyborczej i przez dziesięciolecia wielokrotnie poprawnie nazywał stan Iowa podczas wyścigów prezydenckich i senackich.
Przytoczyła powszechną złość wśród białych kobiet w związku z uchyleniem ciężko wywalczonych praw do aborcji przez mianowanych przez Trumpa sędziów Sądu Najwyższego w 2022 r. i stwierdziła, że wcześniej niezdecydowane wyborczynie spóźniały się na rzecz Harris, co dało jej przewagę.
Trump na swoim kanale społecznościowym Truth Social potępił sondaż Selzer, nazywając ją „wrogiem” i stwierdzając, że sondaż był „w dużym stopniu błędny”.
Ostatecznie Trump wygrał stan różnicą 13 punktów procentowych – więcej niż przewidywało nawet wiele sondaży finansowanych przez Republikanów.
Kiedy sondaże tak bardzo się mylą, „zaostrza to kluczowe wyzwanie w tym wyścigu: postrzegany brak legitymizacji sondaży” – powiedziała Al Jazeera Tina Fordham z firmy doradczej Fordham Global Foresight.
A co ze stanami, które Trump stracił?
Ankieterzy mylili się nawet w kilku stanach, w których zwyciężył Harris – zaniżając poparcie Trumpa i w ten sposób przewidując znacznie większy margines zwycięstwa wiceprezydenta w stanach zdecydowanie niebieskich niż to, co wydarzyło się w wyborach:
- Nowy Jork: Średnia sondaży na początku 5 listopada wskazywała, że Harris wygrał o 16 punktów procentowych. Wygrała różnicą 11 punktów.
- New Jersey: Według FiveThirtyEight Harris miał wygrać o 17 punktów procentowych. Pokonała Trumpa – ale tylko o 5 punktów.
- New Hampshire: Sondaże sugerowały, że Harris wygra różnicą 5 punktów procentowych. Wyprzedziła Trumpa ledwo o dwa punkty procentowe.
Czy ankieterzy ostrzegali przed możliwymi błędami?
Tak, ankieterzy zawsze podkreślają, że ich badania opierają się na marginesie błędu w obliczeniach – w wielu przypadkach około 4 procent. Oznacza to, że ich przewidywania mogą różnić się o 4 procent w którąkolwiek stronę: jeśli na przykład Harris przewodzi Trumpowi w stosunku 48 do 44 procent, w rzeczywistości mogą mieć równe szanse lub Harris może ostatecznie wygrać 8 procent.
Nate Silver, założyciel ankiety FiveThirtyEight, a obecnie prowadzący biuletyn Silver Bulletin, przed głosowaniem napisał w „The New York Times”, że jego „przeczucie” poszło w stronę Trumpa. Silver wcześniej przewidywał impas, ale zauważył, że możliwe jest, że sondaże zaniżają liczbę zwolenników Trumpa, ponieważ nie można do nich dotrzeć w celu uzyskania ankiet.
Jednak w ostatnich dniach przed 5 listopada Silver była jedną z kilku ankieterów, którzy stwierdzili, że ich modelki przesunęły się nieco bardziej w stronę Harrisa, co dało jej 48% szans na zwycięstwo nad 47% Trumpa.
Czy sondaże już wcześniej się myliły?
Tak. Sondaże w USA rozpoczęły się od gazet zbierających lokalne opinie w latach osiemdziesiątych XIX wieku. Historycznie rzecz biorąc, przewidywania często się sprawdzały.
Ale ostatnio często też straszliwie się mylili.
W 2016 r. sondaże prawidłowo przewidywały liczbę głosów powszechnych dla Hillary Clinton, ale także zapewniły jej wygodne zwycięstwo w stanach takich jak Pensylwania, Michigan i Wisconsin, które ostatecznie wygrał Trump. Ich przewidywania dotyczące wygranej Clintona w Kolegium Elektorów okazały się błędne.
W 2020 r. ponownie nie można było przeprowadzać sondaży, kiedy ograniczenia związane z Covid-19 znacznie ograniczyły przeprowadzanie ankiet. Większość sondaży prawidłowo przewidywała, że Joe Biden wygra w Kolegium Elektorów i w głosowaniu ogólnokrajowym. Jednak według Amerykańskiego Stowarzyszenia Badań Opinii Publicznej (AAPOR) znacznie przeszacowali poparcie dla Demokratów o „niezwykłą wielkość”, jednocześnie zaniżając liczbę wyborców popierających Trumpa. Naukowcy nazwali to najmniej dokładnym sondażem od 40 lat.
Następnie w 2022 r. sondaże błędnie wskazywały drugą stronę – wybory śródokresowe.
Niektóre sondaże przewidywały, że Republikanie zdobędą w tym roku Izbę i Senat. Ostatecznie wyścig był znacznie zacięty, przynajmniej w Senacie, gdzie żadna z partii nie zdobyła większości, ale Demokraci ostatecznie przejęli kontrolę 51-49, przy wsparciu niezależnych, którzy z nimi dyskutowali. Zgodnie z przewidywaniami Republikanie zwyciężyli w Izbie Reprezentantów 222–213.
Dlaczego sondaże mówią źle?
Wszystko sprowadza się do tego, kto bierze udział w ich ankietach, jak bardzo są reprezentatywni dla elektoratu i jak zgodnie z prawdą udzielają odpowiedzi – twierdzą badacze. Bez dokładnych danych sondaże nic nie znaczą.
Jak Silver przyznał w swojej kolumnie w New York Times, jednym z kluczowych wyzwań stojących przed ankieterami jest pozyskanie wystarczającej liczby prawdopodobnych wyborców, aby wzięli udział w ich ankietach. Zwykle opinie są zbierane podczas rozmów telefonicznych, ale stało się to trudniejsze ze względu na aplikacje identyfikujące rozmówcę, które pomagają ludziom filtrować rozmowy jako spam.
W szczególności Republikanie mogą rzadziej niż Demokraci wypowiadać się w mediach lub odpowiadać na ankiety, a według ustaleń AAPOR byli niedostatecznie reprezentowani w poprzednich sondażach. Nie pomaga fakt, że Trump publicznie atakował sondaże opinii publicznej jako „fałszywe”, co prawdopodobnie jeszcze bardziej spowodowało, że jego zwolennicy przestali brać w nich udział. Trump często atakował media głównego nurtu, nazywając prasę „wrogiem państwa” w 2019 roku.
Analitycy twierdzą natomiast, że Demokraci, zwłaszcza osoby z wyższym wykształceniem, są bardziej skłonni do angażowania się w działania, a także prawdopodobnie są nadreprezentowani.
Chociaż ankieterzy starają się wypełnić lukę w uczestnictwie, korzystając z poczty elektronicznej i ankiet internetowych, niektóre ankiety internetowe zwykle przyciągają tylko określonych typów uczestników, ponieważ oferują wynagrodzenie, pisze naukowiec Jerome Viala-Guadefroy w publikacji badawczej The Conversation.
„(Ta rekompensata) prowadzi do problemów z dokładnością i reprezentacją” – napisał.
Wydawało się, że w 2020 r. ograniczenia związane z pandemią Covid-19 utrudniają przeprowadzanie ankiet. AAPOR ustalił, że stany, w których wystąpiło najwięcej błędów w ankietach, odpowiadały stanom, w których odnotowano większą liczbę przypadków wirusa.
Czy serwisy bukmacherskie online radziły sobie lepiej niż ankieterzy?
Profesor Uniwersytetu Amerykańskiego i ekspert ds. sondaży Allan Lichtman, który słusznie przewidział wybory w 2016 r. na korzyść Trumpa, przyznał, że tym razem jego przewidywania – przewidywał zwycięstwo Harrisa – były błędne. W czwartkowym poście na X Lichtman powiedział, że chce „ocenić, dlaczego klucze były błędne i czego możemy się nauczyć z tego błędu”.
Tymczasem w Internecie nowa grupa firm zajmujących się zakładami bukmacherskimi, w których ludzie mogą obstawiać pieniądze na tematy takie jak kryptowaluty lub kandydaci w wyborach, przechwala się i zbiera pochwały za prawidłowe przewidzenie bardziej prawdopodobnej wygranej Trumpa. Tysiące graczy, którzy postawili na Trumpa, spodziewają się potencjalnych wypłat w wysokości około 450 milionów dolarów łącznie.
Na kilka dni przed głosowaniem 5 listopada szanse na wygraną Trumpa wzrosły w co najmniej pięciu internetowych serwisach bukmacherskich, co – zdaniem niektórych – przedstawiało znacznie bardziej realistyczny obraz niż sondaże.
Wczoraj wieczorem firma Polymarket udowodniła mądrość rynków w oparciu o sondaże, media i ekspertów.
Firma Polymarket konsekwentnie i dokładnie prognozowała wyniki znacznie wyprzedzające wszystkie trzy, demonstrując siłę rynków prognostycznych o dużym wolumenie i dużej płynności, takich jak te zapoczątkowane przez…
— Polimarket (@Polymarket) 6 listopada 2024 r
Polymarket, którego jednym z doradców jest także Nate Silver, był jednym z kilku, którzy zapewnili Trumpowi lepsze warunki. W środowym poście w serwisie X Polymarket stwierdził, że dowodzi to mądrości „rynków nad sondażami, mediami i ekspertami”.
„Polymarket konsekwentnie i dokładnie prognozował wyniki znacznie wyprzedzające wszystkie trzy, pokazując siłę rynków prognostycznych o dużym wolumenie i dużej płynności, takich jak te, których pionierem był Polymarket” – czytamy w oświadczeniu.
Kalshi, inny popularny serwis bukmacherski, ujawnił amerykańskiej publikacji Fast Company, że na jej platformie 28 000 osób obstawiło Harrisa, a 40 000 – Trumpa. Dobrze to zrobili.