Nowy film A24 Heretyk zaczyna się od zaskoczenia znanego współczesnym widzom: pukanie do drzwi przez dwóch misjonarzy Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. To powiedziawszy, zanim dotarli do drzwi tajemniczego pana Reeda (Hugh Grant), widzowie poznali trochę młodą siostrę Barnes (Sophie Thatcher) i siostrę Paxton (Chloe East), młode kobiety dbające o swoją wiarę , ale nie w stopniu obsesyjnym; jeżdżąc rowerami po mieście, plotkują i żartują o tym, jak przystojni mogą być ich przyszli mężowie.
Tak więc, chociaż przeciętny obywatel może obawiać się, że zapuka do drzwi, Barnes i Paxton sami wydają się dobrymi jajami, z wystarczającym rozwojem, aby się od siebie różnić. To najwyraźniej pan Reed jest czarnym charakterem w tym pełnym pomysłów thrillerze, który ma na celu zbadanie koncepcji religii z zupełnie nowego punktu widzenia – jednocześnie angażując się w klasyczne motywy horroru w zamkniętym domu, a napięcie utrzymane na krawędzi brzytwy autorstwa scenarzysty/reżyserów Scotta Becka i Bryana Woodsa (Ciche miejsce, 65).
Bycie Grantem złym facetem nie jest szokiem, choćby dlatego, że Grant jest głęboko w to zaangażowany jak to nazywa, „erą dziwacznych show” odgrywanie dzikich postaci komediowych i terroryzowanie biednego Bena Whishawa przez wiele projektowanie. Ponieważ w tym scenariuszu Grant nie portretuje postapokaliptycznego kanibala tak, jak zrobił to w Atlas chmuristnieje pokusa, aby zasugerować, że pan Reed reprezentuje nieco spokojniejszą rolę.
Ale to byłoby niedokładne. Pan Reed zawsze zachowuje się z pewną dozą przyzwoitości — tej wyrafinowanej brytyjskiej postawy, która dobrze służy Grantowi w kontekście. I jest charyzmatycznym mężczyzną od pierwszego poznania, nawet jeśli jego dom graniczy z przerażaniem. W kontekście okazuje się całkiem wiarygodne, że uwierzą mu, gdy powie, że jego żona jest w domu — ona po prostu nie czuje się w nastroju do towarzystwa (a to, czy pan Reed rzeczywiście kłamie w tej sprawie, staje się dość znaczącą częścią fabuły). . Jednak zarówno Barnes, jak i Paxton, choć naiwni, w końcu wiedzą, że coś jest na rzeczy zło; mając choćby odrobinę większą świadomość świata, prawdopodobnie sami nie weszliby do domu pana Reeda.
W tym szczególnym momencie historii chyba warto dać ostrzeżenie, że jest to film, w którym dwie młode kobiety są dręczone przez starszego mężczyznę, który dosłownie zamyka je w swoim domu i każe wysłuchiwać jego rozwlekłych tyrad o religii. I to nawet nie jest część Heretyk to miało być naprawdę przerażające – to tylko przystawka. Danie główne następuje później, gdy dziewczęta otrzymują szansę ucieczki… choć nie jest jasne, jak realna jest ta oferta.
Sekrety skrywane przez pana Reeda oraz jego dom tworzą niepokojącą atmosferę, która pomaga w stłumieniu grozy w filmie, nawet gdy pan Reed monologuje o tym, jak ewolucja niektórych gier planszowych odzwierciedla ewolucję światowych religii, podczas gdy dorzuciłem także do miksu wrażenie Jar Jar Binksa. Beckowi i Woodsowi udało się utrzymać tę trójręczną grę w napięciu pomimo dużej ilości scenariusza i mają prawdziwy talent do uchwycenia niezbędnej atmosfery.
Byłoby jedną rzeczą, gdyby cierpienie spowodowane torturami pana Reeda doprowadziło do większego katharsis, ale zamiast tego Heretyk z wielką radością szarpie święte krowy religii, włączając w to bezpośredni atak na wiarę swoich bohaterów. Zamiarem pana Reeda jest zburzenie tych kobiet i odbudowanie ich na nowo, a podróż jest tak zasadniczo paskudna, szczególnie pod koniec, że jakiekolwiek oświecenie, jakie w rezultacie nastąpi, wydaje się skalane.
Inspirująca kreacja Granta czyni ten film godnym uwagi. Ale spodziewaj się odejścia Heretyk z być może mniejszą wiarą w ludzkość niż dotychczas. (Gdziekolwiek zaczynałeś swoje poziomy, to zupełnie inna kwestia.)
Heretyk w kinach od piątku, 8 listopada. Sprawdź zwiastun poniżej.