Obrona Celtics słabnie po tym, jak zostali „zmiażdżeni” fizycznością Wojowników

BOSTON: Wyobraź sobie, że Celtics przegrali podobnie To ostatni sezon. U siebie, przeciwko Warriors, ze Steph Curry kontrolującym czwartą kwartę i wszystkie decydujące momenty przechylały się na korzyść Golden State. Rozczarowanie przywołałoby koszmary z finałów w 2022 r. Spowodowałoby to, że programy telewizyjne, zarówno lokalne, jak i krajowe, zastanawiałyby się, czy Celtics mają „to” – magiczny składnik, który musi posiadać mistrz.

Zostaliby zmiażdżeni na wszystkie najbardziej przewidywalne sposoby: Ich atak w decydującym momencie nie jest wystarczająco dobry. Nie są wystarczająco twarde. W trudnych meczach nie zachowują wystarczającego opanowania. Dlaczego ktoś miałby im ufać w najważniejszych momentach?

Jednym z luksusów banera wiszącego teraz na krokwiach TD Garden jest to, że Celtics nie muszą już zmagać się z niepokojem dotyczącym tego, czy mają wszystko, czego potrzeba, aby zdobyć tytuł. W przeciwnym razie sposób, w jaki przegrali z Warriors w środę 118:112, wywołałby wszystkie dotychczasowe krytyczne uwagi.

„Po prostu nie wykonaliśmy wystarczającej liczby akcji w obronie pod koniec meczu” – powiedział Jayson Tatum.

Tracąc siedmiopunktowe prowadzenie w czwartej kwarcie, Celtics nie zdołali wykonać ani jednego zatrzymania w defensywie przez ostatnie 6:09. Pozwolili Kevonowi Looneyowi strzelić dwa zabójczo odłożone kosze w decydującej fazie meczu, w tym jeden strzelony po kolejnym ofensywnym odbiciu Warriors po tym samym posiadaniu piłki. Na 4:18 do końca Gary Payton II obronił posiadanie Golden State, pokonując Celtics na boisku po luźnej piłce. Po przerwie na żądanie Andrew Wiggins wykorzystał dodatkową szansę, wykonując skok z wyskoku nad szczytem Tatum. Później Tatum popełnił kosztowny błąd w obronie, gdy w ostatniej minucie stracił Buddy’ego Hielda za trzy punkty. Warriors wykonali dziewięć z ostatnich 13 prób rzutów z gry i odbili wszystkie cztery niecelne.


Kevon Looney z Golden State pokonuje Luke’a Korneta z Bostonu w walce o odbicie. (Paul Rutherford / Imagn Images)

„Kiedy zwracasz uwagę na Curry’ego, będąc na zmianie i próbując go zatrzymać jako zespół, oni świetnie sobie radzą, cięci za tobą” – powiedział Joe Mazzulla. „Myślałem, że jeden nie trafił w powietrze, drugi po zablokowanym strzale, a myślę, że Hield był najtwardszy. Myślałem, że pozostała dwójka miała trochę 50 na 50, ale tak się dzieje.

Takie zagrania się zdarzają. Takie gry się zdarzają. Teraz, gdy Celtics zdobyli mistrzostwo, reakcje na każdą bliską porażkę nie będą już tak emocjonalne. Ich rozczarowanie wobec Warriors wciąż przypominało, że za zaniedbanie drobnych szczegółów trzeba zapłacić cenę.

„Każdy mecz to inny test” – powiedział Derrick White. „Z każdego meczu uczysz się czegoś nowego. Oczywiście to naprawdę dobry zespół i obecnie grają dobrze. Widziałem te małe rzeczy, o których rozmawialiśmy na obozie przygotowawczym, a które wróciły i dotknęły nas na koniec.

Strategia wojowników dzień i noc

W marcu ubiegłego sezonu Jaylen Brown uznał defensywne podejście Warriors wobec niego za brak szacunku. Wydawał się zszokowany, że postanowili go odsunąć, nawet gdy miał piłkę.

Jrue Holiday uważał strategię Golden State za grę umysłową, która poszła nie tak. Taktyka, z którą Brown nie miał problemu do pokonania, również wydawała się pewnego rodzaju przyznaniem się Warriors. Steve Kerr nie wierzył, że jego obrona jest w stanie w konwencjonalny sposób zatrzymać Celtics. Poczuł potrzebę uciekania się do chwytu: całkowitego porzucenia All-Star.

Celtics nie spotkali się w środowy wieczór z takimi sztuczkami ze strony Warriors, i to nie tylko dlatego, że kontuzja biodra wykluczyła Browna z gry po raz trzeci z rzędu. Obrona Golden State, która w zeszłym sezonie była przeciętna, obecnie jest jedną z najlepszych i najbardziej niszczycielskich drużyn w NBA. Choć Warriors byli pasywni w swoim planie gry przeciwko Brownowi w zeszłym sezonie, w meczu z Brownem byli równie agresywni, zmuszając ich do rozegrania najgorszej jak dotąd pierwszej połowy.

„W pierwszej połowie kontrolowali grę fizycznie” – powiedział Payton Pritchard. „Zaatakowali nas, wytrącili z rytmu”.

W pierwszej połowie Celtics trafiali ze skutecznością 35,1 procent z gry, popełniając jednocześnie 10 strat. Pritchard powiedział, że jego zespół wiedział, że Warriors mogą spodziewać się wielu podwójnych drużyn, ale na początku nie poradził sobie dobrze ze strategią.

„W pewnym sensie sprawili, że byliśmy poza naszym obszarem punktacji” – powtórzył White. „Byliśmy po prostu trochę jak, nie wiem, zaskoczeni, to nie właściwe słowo, ale ich presja (wpłynęła na Celtics) i atakowali nas”.

Celtics są zwykle jednymi z najlepszych w NBA w radzeniu sobie z podwójnymi zespołami. Biorąc pod uwagę liczbę strzelców, których zatrudniają wokół swoich głównych twórców, a także chęć Tatuma i innych do szybkiego podawania piłki z pułapek, podwójna drużyna przeciwko nim może czasami wydawać się dla nich zaproszeniem do oddania szeroko otwartej trójki . Inaczej będzie jednak w środę, przynajmniej w pierwszej połowie.

„Myślę, że po prostu wykonali dobrą robotę, zachowując się bardziej fizycznie i oczywiście atakowali wszystkimi zasłonami, które wybijałem” – powiedział Tatum. „W pierwszej połowie byliśmy – albo mogę mówić za siebie – trochę pośpiechu, ale myślę, że w drugiej połowie po prostu to zaakceptowaliśmy, graliśmy z większą cierpliwością i częściej potrafiliśmy poprawnie czytać.”

Tatum zdobył 24 ze swoich 32 punktów po przerwie, w tym 17 w trzeciej kwarcie. Zarówno on, jak i Celtics potrzebowali trochę czasu, aby znaleźć swój ofensywny rytm. Mazzulla powiedział, że fizyczność Warriors zmusiła zawodników z Bostonu do walki o swoją przestrzeń.

„Mają aktywne ręce, więc myślę, że w pierwszej połowie mieli mnóstwo odbicia” – powiedział Mazzulla. „Byli w stanie uzyskać pewne rzeczy, ale uważam, że w drugiej połowie lepiej poradziliśmy sobie z fizycznością i po prostu musimy powiedzieć – znowu mówimy o fizyczności, chodzi w równym stopniu o obronę, jak i o atak. Dlatego przyzwyczajenie się do tego zajęło nam trochę czasu. Kiedy już to zrobiliśmy, zagraliśmy naprawdę dobrze. A potem wszystko sprowadzało się do kilku posiadania na koniec.”

(Górne zdjęcie Steph Curry wjeżdżającej do kosza przeciwko Derrickowi Whiteowi: Adam Glanzman / Getty Images)



Zrodlo