W najnowszym odcinku Stephen Colbert zareagował na zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA w 2024 roku Późny spektakl. Co zrozumiałe, reakcja ta obejmowała burbon, przekleństwa i desperackie poszukiwanie pozytywów.
„Spójrzmy na jasną stronę — w ten sposób przynajmniej nastąpi pokojowe przekazanie władzy” – zażartował Colbert. „Wczoraj cały dzień chodziłem dumnie nosząc naklejkę «głosowałem». Dzisiaj miałem naklejkę «Kwestionuję moją fundamentalną wiarę w dobroć ludzkości»”.
Stephen Colbert brutalnie piecze dziwaczne przemówienie Tuckera Carlsona na wiecu Trumpa
Choć monolog Colberta obfitował w charakterystyczne dla niego żarty, dał on jasno do zrozumienia, że wcale nie liczy na taki wynik wyborów.
„Jako gospodarz wieczoru ludzie często mówią mi: «No daj spokój, część ciebie musi chcieć, żeby Trump wygrał, bo daje ci tyle materiału do pracy»” – powiedział Colbert. „Nie. Nie. Nikt nie mówi facetowi, który sprząta łazienkę: „Wow, musisz to uwielbiać, gdy ktoś ma wybuchową biegunkę. Masz tyle materiału do pracy!”
Pomimo tej straszliwej analogii Colbert nadal poszukiwał nawet najbardziej wątpliwych pozytywów dla tej złowieszczyej chmury burzowej. W szczególności zauważył niedawne Dziennik Wall Street op-ed który wyraził opinię, że „autorytarne rządy” Trumpa nie objawiły się podczas jego poprzedniej kadencji, ponieważ był „zbyt niezdyscyplinowany, a jego uwaga była zbyt krótka”.
„No cóż, mamy filiżankę słońca!” powiedział Colbert. „Jest zbyt rozproszony, aby być faszystą! Mogli obiecać umieszczenie imigrantów w obozach, ale on nie ma koncentracji”.
Tematy
Stephena Colberta Donalda Trumpa