W obliczu tłumu zwolenników, z których wielu ocierał łzy, Kamala Harris wygłosiła przemówienie ustępstw, w którym nalegała, aby nie rozpaczali i nie poddawali się w krytycznym okresie w historii Ameryki.
„Do wszystkich, którzy patrzą: nie rozpaczajcie. To nie czas na rozkładanie rąk. Nadszedł czas, aby zakasać rękawy” – powiedział Harris do publiczności na Uniwersytecie Howarda.
Wielu widzów było w tym samym miejscu we wtorek wieczorem, mając nadzieję, że będzie to świętowanie zwycięstwa. Zamiast tego nastroje stały się ponure, gdy stało się jasne, że wybory zmieniają podejście Donalda Trumpa.
Harris zauważyła, że podczas dzisiejszej rozmowy telefonicznej z Trumpem powiedziała mu, że „zaangażujemy się w pokojowe przekazanie władzy”, co kontrastuje z odmową uczynienia tego przez prezydenta-elekta cztery lata temu.
„Podstawową zasadą amerykańskiej demokracji jest to, że gdy przegramy wybory, akceptujemy ich wyniki” – powiedział Harris. „Zasada ta, jak każda inna, odróżnia demokrację od monarchii czy tyranii i każdy, kto pragnie zaufania publicznego, musi ją szanować”.
„Jednocześnie w naszym narodzie jesteśmy winni lojalność nie prezydentowi czy partii, ale Konstytucji Stanów Zjednoczonych” – stwierdziła.
Harris zachęcała swoich zwolenników, aby „nigdy się nie poddawali”.
„Chociaż przyznaję się do tych wyborów, nie rezygnuję z walki, która napędzała tę kampanię” – powiedziała.
Do Harris dołączył jej mąż, drugi dżentelmen Doug Emhoff, i jej kandydat na kandydata, Tim Walz, który był tam ze swoją żoną Gwen.
„Jest takie powiedzenie, które historyk nazwał kiedyś prawem historii i które odnosi się do każdego społeczeństwa na przestrzeni wieków” – powiedział Harris. „Przysłowie brzmi: «Gwiazdy można zobaczyć tylko wtedy, gdy jest wystarczająco ciemno.» Wiem, że wiele osób ma wrażenie, że wkraczamy w mroczny czas, ale mam nadzieję, że dla dobra nas wszystkich tak nie jest. Ale chodzi o to, Ameryko, jeśli tak jest, wypełnijmy niebo światłem jaśniejącego miliarda gwiazd, światłem optymizmu, wiary, prawdy i służby.