W poniedziałkowy poranek, po prawdopodobnie najbardziej nietypowym tygodniu w kadencji Unaia Emery’ego, do skrzynek kibiców wpadł e-mail. „McGinn apeluje o perspektywę i pozytywne nastawienie po porażce Spurs” – głosił tytuł.
Kapitan John McGinn rozmawiał z wewnętrznymi mediami Aston Villi po zwycięstwie 4:1 nad Tottenhamem Hotspur. On i klub chcieli ukształtować narrację wokół porażki, która nie będzie definiowała sezonu ani niezwykłego postępu.
Sformułowanie było zrozumiałe i potwierdziło podobne wyczucie perspektywy Emery’ego, który twierdził, że „nie martwi się” naturą implozji Villi w drugiej połowie. Pomimo zauważalnego braku obaw, północny Londyn podążał za tematem, w którym gracze nie rozmawiali z mediami w strefie mieszanej po porażkach, a nawet niektórych remisach, takich jak punkt z Bournemouth w zeszłym tygodniu.
Innymi słowy, gracze ciężko znoszą każdy słaby wynik. Te z zeszłego tygodnia – jeden remis i dwie porażki – mogły okazać się szczególnie dotkliwe, biorąc pod uwagę nietypowy występ Emery’ego i jego zespołu. Struktura zwykle tak skoordynowana cierpiała na wady i błędy taktyczne.
Kiedy Emery podsumował w tym tygodniu, przeglądając nagrania meczowe porażki z Tottenhamem i przeprowadzając własną analizę – jako dodatek do pracy swoich analityków – kolejnych przeciwników Club Bruges, być może zastanowi się nad podjętymi decyzjami. Na przykład, prowadząc u siebie 1:0 z Bournemouth, Villa niespodziewanie stała się odosobniona, siedziała głęboko i trzymała się mocno. To dodało dynamiki Bournemouth, które nabrało tempa w ostatnim kwadransie.
Villa zwykle umiejętnie zarządzała meczami, gdy prowadziła w końcówkach spotkania. Mają plan i zazwyczaj się go trzymają, więc nierówne wybicia i faule w meczu z Bournemouth były dziwne. Mogło to mieć wpływ na decyzję Emery’ego, która nie zdecydowała się na zatrudnienie Diego Carlosa w celu zapewnienia dodatkowego wzrostu i dodatkowego obrońcy, chcąc, aby jego gracze powrócili do planu gry.
Jak się okazało, zabrakło spokoju i koncentracji. Ostatni rzut wolny został wykonany w stronę najbliższego słupka i Bournemouth wyrównało na 10 sekund przed końcem.
Odejście Carabao Cup z Crystal Palace wywołało rozbieżne opinie, podzielone między kibiców, którzy chcieli zobaczyć szerszą perspektywę, a tymi, którzy tęsknią za sztućcami. W meczu przeciwko Palace dokonano dziesięciu zmian, zanim podstawowa jedenastka Emery’ego wystawionego przeciwko Bournemouth powróciła do Spurs.
Krytyka dotyczyła pokazów zawodników na peryferiach i braku siły ognia Emery’ego na ławce rezerwowych. Kiedy Villa znalazła się w defensywie, a ci, którzy siedzieli na marginesie, pozwolili, aby gra toczyła się dalej, Emery zwrócił się do trzech absolwentów akademii, aby załagodzili deficyt, wybierając tylko jednego starszego napastnika spośród swoich zmienników – 23-letniego Jacoba Ramseya.
Pierwsi wybrani starterzy odpoczęli przeciwko Palace, który ostatecznie upadł w Tottenhamie. To była bolesna porażka, którą dodatkowo zaostrzył fakt, że doszło do niej przeciwko drużynie, w której ośmiu zawodników z podstawowego składu grało w środę z Manchesterem City, tego samego wieczoru, gdy Villa zdecydowała się dać odpocząć kluczowym zawodnikom.
Motywem przewodnim wszystkich trzech przedstawień była niepewność. Jeśli Palace wykorzystał bierną postawę Villi wobec pucharu, Bournemouth i Tottenham widziały, jak Villa udowodniła odwrotność pragnień „bohaterów” Emery’ego, co zostało podkreślone przez zmiany, takie jak Jhon Duran współpracujący z Ollie Watkinsem na górze. Ta zmiana tylko uwypukliła dysfunkcję.
Podobnie jak w zeszłym sezonie, Emery zasugerował, że poziom Villi jest porównywalny z miejscami w pierwszej siódemce pretendentów, a nie w pierwszej czwórce, czego dowodem są dwie porażki ligowe z Arsenalem i Tottenhamem. krótki.
„Utrzymanie równowagi to pierwsza wiadomość, jaką mogę wysłać do szatni, ponieważ przed nami 38 meczów” – powiedział Emery na niedzielnej konferencji prasowej po meczu. „Analizujemy każdy mecz i wyznaczamy cele. Jeden z nich rozgrywa siedmiu pretendentów do czołowej siódemki. Graliśmy z trzema drużynami: Arsenalem, Man United i Tottenhamem. Po drodze są jeszcze inne punkty i musimy być konsekwentni, aby je zdobyć.
„Do dzisiaj byliśmy konsekwentni. Będziemy potrzebować więcej. To nie wystarczy. Pierwszym celem jest utrzymanie (w) pierwszej siódemce.”
Ten tydzień był zupełnie nie w stylu Emery’ego i niereprezentatywny dla zwykłej spokojnej błyskotliwości Villi pod jego okiem. Co za tym idzie, rzuciło światło na różnorodne wyniki z ostatnich dwóch miesięcy.
Od pierwszego wyjazdowego spotkania Ligi Mistrzów z Young Boys Villa wygrała dwa z sześciu meczów ligowych i trzy zremisowała.
Aby sprostać wysokim oczekiwaniom postawionym w zeszłym roku, forma ligowa – a także niektórych zawodników, takich jak Watkins, Leon Bailey i McGinn, którzy – jak sami przyznają – nie wrzucili jeszcze w pełni biegu – wymaga poprawy.
„Nie bronimy się tak jak w zeszłym roku. To nie jest dla obrońców, tylko dla bramkarza, to jest dla wszystkich” – powiedział Emery w zeszłym miesiącu. „Pierwszymi obrońcami są napastnicy, a pierwszym atakującym jest bramkarz.
Musimy się poprawić i szybko naprawić błędy oraz mocno zbudować drużynę, ponieważ nie możemy tracić bramek, które tracimy w każdym meczu, który gramy. Jestem dobrej myśli i wierzę w pracę, którą wykonujemy. Jeśli jednak chcemy być na najwyższym poziomie, tracimy więcej bramek niż zwykle.
Ich występy w Lidze Mistrzów zapewniły znacznie bardziej spójny poziom występów. Villa nie ma sobie równych, stając się trzecią drużyną od czasu zmiany nazwy turnieju w 1992 roku, która wygrała swoje pierwsze trzy mecze bez straty bramki.
Villa zagra w Belgii w jednym z najbardziej zwycięskich spotkań w europejskim harmonogramie, nawet jeśli Club Bruges wygrał swoje poprzednie cztery mecze ligowe. Oznacza to doskonałą okazję do wzmocnienia swojej pozycji w walce o miejsce w pierwszej ósemce i automatyczne zakwalifikowanie się.
W tegorocznym nowym formacie bierze udział 36 drużyn, przy czym osiem najlepszych drużyn awansuje bezpośrednio do finałowej 16 drużyny i nie muszą brać udziału w dwumeczowym barażu pomiędzy zawodnikami, którzy zajmą miejsca od dziewiątego do 24., aby określić, kto do nich dołączy.
Zwycięstwo w Brugii nie tylko zmniejszy ryzyko rozegrania jeszcze dwóch meczów, ale także podniesie Villę z ośmiu dni, które rozpoczęły, zakończyły i zakończyły z żalem.
(Zdjęcie u góry: McGinn (po prawej) wezwał do spokoju w Villi po kiepskim tygodniu – według ostatnich standardów. Morgan Harlow/Getty Images)