Slot, Alonso i wymowna ilustracja rosnącej pewności Liverpoolu w nowej erze

Ostatecznie Xabi Alonso wyglądał, jakby chciał być gdziekolwiek indziej niż na Anfield. Cieszył się z powrotu do Liverpoolu, zobaczenia znajomych twarzy, porannego biegu po mieście, obok swojego starego mieszkania w Albert Dock i kilku swoich ulubionych miejsc, ale dla trenera Bayeru Leverkusen było to nieszczęśliwe spotkanie, które cierpiało rzadką – i wyraźną – porażką z rąk swojego byłego klubu.

Zanim kibice Liverpoolu zaczęli śpiewać Alonso na kilka minut przed meczem Ligi Mistrzów, jego zespół przegrywał 3:0 i zmierzał po trzecią porażkę w 69 meczach we wszystkich rozgrywkach od początku poprzedniego sezonu.

Padł czwarty gol, Luis Diaz strzelił hat-tricka w doliczonym czasie gry, a Alonso wspomniał, że schodził do tunelu z „gorzkim uczuciem”, które sprawiało, że trudno było mu w pełni docenić ciepło owacji kibiców.

To nie był wieczór Alonso. Zamiast tego była to kolejna wymowna ilustracja rosnącej pewności siebie Liverpoolu pod rządami zawodnika z drugiej ławki.

Arne Slot nie ma historii Liverpoolu Alonso. Były trener Feyenoordu nie jest też obecny w kasie swojego poprzednika Jurgena Kloppa.

Slot w żadnym wypadku nie był „seksownym” ani oczywistym wyborem na to stanowisko, kiedy nowy dyrektor sportowy Liverpoolu Richard Hughes zaproponował go jako wybitnego kandydata na następcę Kloppa, ale obecnie ma na koncie 14 zwycięstw, jeden remis i tylko jedną porażkę w 16 meczach . Liverpool jest liderem Premier League, a obecnie liderem tabeli Ligi Mistrzów. Pokonanie mistrzów Niemiec 4:0 to kolejne znaczące oświadczenie woli.

Minęły zaledwie trzy tygodnie, odkąd Slot grzecznie potwierdził sugestię, że Liverpool, który wygrał osiem z pierwszych dziewięciu meczów na boisku, stanie przed serią trudniejszych egzaminów. Od tego czasu pokonali Chelsea, RB Leizpig, Brighton & Hove Albion (dwa razy), a teraz pokonali Leverkusen i zremisowali 2:2 z Arsenalem.

Nadchodzą wielkie testy – Aston Villa, Real Madryt i Manchester City to kolejni trzej goście, którzy odwiedzą Anfield – ale na razie Slot wciąż znajduje odpowiedzi. Uderzające, podobnie jak rezultaty, jest to, jak Liverpool demonstruje różne cechy i znajduje różne sposoby na wygrywanie meczów.

„Myślę, że to kompletny zespół” – powiedział Alonso na konferencji prasowej po meczu, zapytany o swój były klub. – Potrafią bronić, strzelać gole, mają siłę w obu polach karnych, potrafią zachować czyste konto i potrafią zdobywać gole przy niewielu okazjach. To wielka siła w Lidze Mistrzów, szczególnie w następnej rundzie.

Alonso podkreślił, że to dopiero początek kampanii, ale niewielu będzie kwestionować jego sugestię, że Slot „jak dotąd wykonuje świetną robotę”. To, co groziło trudną zmianą, czyli przystosowaniem się do nowego menedżera po prawie dziewięciu latach pracy w Kloppie, jak dotąd przebiegło nieoczekiwanie gładko.

Ostatnie kilka dni przyniosło kontrastujące zadania przeciwko dwóm przeciwnikom, którzy w jego odczuciu Slot byli przygotowani na spowodowanie problemów dla swojej drużyny. Brighton z pewnością czasami to robiło w sobotę, grożąc zdobyciem wczesnego prowadzenia, a Leverkusen we wtorek stanowiło interesujące wyzwanie taktyczne – „przeciążając pomoc”, jak to ujął Slot, i lekceważąc próby wywierania presji przez Liverpool.

Rozmieszczenie Diaza było fascynujące. Slot postawił go w mniej znanej, centralnej roli w pierwszej trójce ataku, czasami prowadząc linię, ale czasami schodząc głębiej, aby przyjąć piłkę. Trener wyjaśnił, że gra bardziej ortodoksyjnym środkowym napastnikiem, takim jak Darwin Nunez, sprawdziłaby się w rękach Jonathana Taha, „być może najlepszego obrońcy w Niemczech”, „więc pomyśleliśmy, że spróbujemy przekonać Lucho (Diaza) do gry w pomocnika i być może zaskoczę go większą liczbą ataków z tyłu”.

W pierwszej połowie nie było zbyt wielu niespodzianek z żadnej strony, ale w porównaniu z sobotnim meczem z Brighton, po przerwie zespół Slota przyspieszył. Jakże satysfakcjonujące musi być dla trenera, gdy dwóch zawodników, których wprowadza do wyjściowego składu, łączy się tak sprawnie, jak przy pierwszym golu, a Curtis Jones dryfuje w przestrzeń i wykonuje precyzyjne podanie, które Diaz wykorzystał z wystawnym machnięciem ręki Łukasz Hradecki.

Padł drugi gol, a Liverpool był wdzięczny za interwencję VAR po tym, jak Cody Gakpo został początkowo uznany na spalonym, gdy trafił Mohameda Salaha w dośrodkowanie po strzale główki kuli. W tym momencie Alonso zaczął odczuwać przygnębienie. „Zdobycie (stracenie) drugiego gola dwie minuty później było trudne” – powiedział trener Leverkusen. „Nie mogliśmy się po tym otrząsnąć”.

Diaz nagle przeżywał okres swojego życia, strzelając jeszcze dwa gole w końcowych fazach rozgrywek i jego bilans w sezonie wyniósł dziewięć w 15 występach. Od czasu dołączenia do Liverpoolu z Porto w styczniu 2022 roku sporadycznie strzelał gole. Wydawało się, że stracił panowanie nad sobą, gdy w ostatnich tygodniach ostatniej kadencji podniesiono stawki, ale teraz wygląda o wiele pewniej.

Nie jest on jedyny. Trent Alexander-Arnold i Ibrahima Konate bronią się z rygorem, który nie zawsze był widoczny w zeszłym sezonie, Ryan Gravenberch znacznie lepiej czuje się w środku pola, a Jones cieszy się nieco większą swobodą twórczą. Salah strzelił 25 goli we wszystkich rozgrywkach w zeszłym sezonie, ale wydaje się, że on także wszedł na wyższy poziom, jeśli chodzi o wszechstronność gry.

Wielką obawę wśród fanów Liverpoolu budziło to, że każdy nowy menedżer może mieć trudności z dorównaniem Kloppowi pod względem inspiracji, ale Slot po cichu dał o sobie znać i przedstawił swoje pomysły.

Czy Alonso może żałować, że nie obrała drogi? Mało prawdopodobny. Nawet jeśli zapowiada się trudniejszy sezon w Leverkusen – obecnie czwartym miejscu w Bundeslidze, a Bayern Monachium zamierza wznowić normalne rozgrywki – zasoby 42-latka pozostają niezwykle wysokie. Jeśli inny z jego byłych klubów, Real Madryt, zechce zmienić kierunek pod koniec tego sezonu lub nawet po wygaśnięciu kontraktu Carlo Ancelottiego w 2026 r., zdecydowanie oczekuje się, że Alonso będzie głównym kandydatem.

Zeszłej wiosny Liverpool nigdy nie był dla niego realistyczną opcją – skupił się, tak jak on, na tym, co nazywał „wielką rzeczą”, czyli poprowadzeniu Leverkusen do pierwszego w historii tytułu mistrza Bundesligi i zapewnieniu im awansu do Ligi Mistrzów w tym sezonie. Jeszcze zanim jego agent dał jasno do zrozumienia Liverpoolowi, że nie będzie kandydatem na następcę Kloppa, hierarchia klubu z Merseyside wiedziała, że ​​to nie jest dobry start.

Ale nie tylko cień Kloppa wisiał nad Slotem na początku sezonu. Był też cień Alonso, byłego ulubieńca Liverpoolu, który zrobił niesamowite wrażenie w swojej pierwszej roli trenera seniorów. Gdyby Slot nie rozpoczął tak dobrze gry na Merseyside, jest całkiem możliwe, że widok Alonso w ławce rezerwowych przeciwnika zwróciłby na niego niepożądane światło reflektorów.

Okazuje się jednak, że Liverpool pod wodzą Slota kwitnie. Alonso zrobił wszystko, co w jego mocy, aby cieszyć się tym doświadczeniem, dogonając swojego starego kolegę z drużyny Luisa Garcii, który był tutaj podczas obowiązków telewizyjnych, a nawet dotykając napisu „This is Anfield” w tunelu, ale wie, jak trudny jest wieczór Ligi Mistrzów może być przeznaczony dla odwiedzających graczy, którzy tu przybędą.

Powiedział wcześniej, że nadejdą chwile, kiedy jego gracze będą musieli zachować spokój „przeciwko czołowej, czołowej drużynie” w wymagającej atmosferze. Poczuł się zawiedziony, że w drugiej połowie nie poradzili sobie lepiej z tym testem.

Dopiero w ostatnich minutach, gdy mecz został wygrany, kibice Liverpoolu zaczęli śpiewać serenady swojemu dawnemu bohaterowi pomocnika, ale dopiero po tym, jak zaśpiewali imię Slota. Życie po Kloppie – życie pod rządami Slota – nie mogło układać się lepiej.

(Zdjęcie na górze: Andrew Powell/Liverpool FC za pośrednictwem Getty Images)



Zrodlo