Brutalne doświadczenie niektórych Asturczyków wspinających się po drabinie, aby dostarczać żywność w Walencji ludziom uwięzionym w swoich domach: „To jest jak wojna”

„To jest jak wojna”. Tak opisuje Rodrigo Fortunyhotelarza z San Esteban de Pravia, co widział we Wspólnocie Walenckiej, gdzie rozdawał żywność wraz z kilkunastu innymi przewożonymi vanem osobami z Bajo Nalón. Ten biznesmen nie mógł znieść obrazów, jakie oglądał w telewizji po DANA, i postanowił zmobilizować swoich znajomych do zbiórki żywności i artykułów pierwszej potrzeby oraz osobistego zaniesienia ich do poszkodowanych.

„Odpowiedź była brutalna, dali nam tak wiele rzeczy, że nie byliśmy w stanie tego wszystkiego przyjąć”Fortuny wyjaśnił w COPE, że jest już z powrotem w Asturii, aby przygotować nową dostawę w nadchodzących dniach.

R. Fortuny

Wolontariusze San Esteban de Pravia w Walencji

„ROZROZUMIALIŚMY JEDZENIE NA SCHODACH”

Rodrigo Fortuny i grupa wolontariuszy, którzy towarzyszyli mu w drodze do Walencji, rozprowadzali cały zebrany materiał wśród ludności Albal, Catarroja i Benetúser. W trzech miastach zamieszkuje ich ponad 50 000 mieszkańców. Niektórzy stracili wszystko, inni Nie mogą nawet wyjść z domów, bo portale są nadal zablokowane. przez pojazdy porwane przez powódź.

Zrodlo