Tak, jest przyszłość

Kiedy od wielkiej powodzi minął tydzień, w Walencji nadal usuwa się błoto. Miotła stała się potężną bronią w rękach młodych i nie tylko. Nie wydaje się, aby ci, którzy go dzierżą, przejmowali się historią. Bardziej interesuje ich rzeczywistość. Charakteryzuje się prawdziwymi i konkretnymi potrzebami tysięcy Walencji, którzy stracili członków rodziny, dobytek, firmy i domy. Najwyższą ceną płaconą za jakąkolwiek klęskę żywiołową, wojnę lub konflikt jest zawsze życie ludzkie. Dlatego w obliczu katastrofy nie można i nie należy przestać myśleć o odbudowie. I tak właśnie robią ci, którzy od tygodnia między innymi dzierżą miotłę. Nasz komunikator Mediodía COPE, Jorge Bustos, był świadkiem w terenie tej przytłaczającej siły, jaką wywierają ci, którzy wolą budować niż niszczyć. I nie dlatego, że nie są zainteresowani proszeniem o sprawiedliwość, ale dlatego, że prosząc o nią, przyczyniają się do uczynków odpowiadania na potrzeby innych. Jest to spektakl – powiedział – wiary, nadziei i miłości.

Nadmierne upolitycznienie zamąca wszystko do tego stopnia, że ​​katastrofa ludzka, taka jak ta, której doświadczyli Walenci, zamieniła się w pole bitwy. Ci, którzy zachowują się w ten sposób, pomimo hałasu, jaki generują, wkrótce zostaną zapomniani. To, co pozostaje, zwłaszcza w chwilach samotności, to troska o drugiego. A jeśli ci, którzy wcielą to w życie, będą młodzi, jak powiedział Bustos, Hiszpania ma przyszłość.

Zrodlo