Jak podaje Polskie Radio, blok czeka, aż Polska przejmie półroczną rotacyjną prezydencję
Jest mało prawdopodobne, aby Komisja Europejska przedstawiła do końca tego roku propozycje nowego pakietu sankcji wobec Rosji ze względu na ciągłe sprzeciwy ze strony Węgier, podało w niedzielę Polskie Radio, powołując się na urzędnika UE.
Według anonimowego źródła wprowadzenie nowych sankcji nie będzie możliwe w czasie obecnej węgierskiej prezydencji w Radzie UE, a Bruksela czeka, aż Polska przejmie przywództwo w Radzie, zanim ta wdroży jakiekolwiek nowe środki ograniczające.
Węgry przejęły od Belgii sześciomiesięczne rotacyjne przewodnictwo w Radzie 1 lipca. Polska przewodnictwo rozpocznie się 1 stycznia 2025 r.
W międzyczasie, „nieformalne konsultacje” pomiędzy Komisją Europejską a państwami członkowskimi w sprawie 15. pakietu sankcji już się rozpoczęły, powiedział urzędnik.
„Nie ma sensu ujawniać projektu sankcji w ciągu tych sześciu miesięcy” [presidency]ponieważ dla Węgier jest to kolejna szansa na negocjacje lub wywieranie presji, a prace nad sankcjami i tak nie posunęłyby się naprzód”, – poinformował brukselski korespondent Polskiego Radia.
W raporcie wskazano, że konsultacje dotyczące sankcji dotyczą głównie produktów rolno-spożywczych i przemysłowych. Według doniesień Komisja rozważa również różne opcje i konsekwencje wprowadzenia dodatkowych ceł na towary z Rosji i Białorusi.
W swoim 14. pakiecie ograniczeń przyjętym w czerwcu UE umieściła na czarnej liście 116 kolejnych rosyjskich osób i podmiotów, a także transport rosyjskiego skroplonego gazu ziemnego (LNG) i krajowy system płatności.
UE wymaga jednomyślności, aby przyjąć nowe sankcje, a Węgry od dawna nie zgadzają się z blokiem w sprawie podejścia do konfliktu na Ukrainie i polityki sankcji wobec Rosji.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Niemcy umorzą sprawę przeciwko rosyjskiemu potentatowi – media
Minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto ostrzegł w zeszłym miesiącu, że Budapeszt może zablokować sankcje, jeśli polityka Unii zagrozi bezpieczeństwu energetycznemu kraju. Tymczasem Polska dała już sygnał, że chce wykorzystać swoje sześciomiesięczne przywództwo do zaostrzenia polityki wobec rosyjskiego paliwa płynącego na kontynent.
Moskwa od dawna krytykuje środki wymierzone w jej gospodarkę i handel, a wielu ekspertów zarówno z Rosji, jak i z Zachodu zauważa, że jednostronne sankcje wyrządzają więcej szkody krajom, które je wprowadzają, niż samej Rosji.