Łączenie Jhona Durana z Ollie Watkinsem było ryzykowne – i bardzo niepodobne do Unai Emery’ego

Analitycy Aston Villi słyszeli krzyki bólu przez osiem sekund i trzy podania pomiędzy oddaniem piłki przez Ollie Watkinsa a zdobyciem bramki przez Dominica Solanke dla Tottenhamu Hotspur.

Do ostatniego kwadransa meczu Villa wyrównała. Piłka została zagrana w stronę Watkinsa, który – wiedząc, że Jhon Duran jest obok niego i wyczuwał szansę na zagranie dwóch na dwóch na górze – chciał szybko zaatakować.

Zmienił się w Bena Daviesa, który próbował przebić piłkę obok środkowego obrońcy, ale wpadł na ścianę.

Blok Daviesa posłał piłkę w stronę Pape Matar Sarra, który miał przestrzeń do uderzenia i podania przez zdezorganizowaną pomoc Villi.

Irytacja analityków znalazła odzwierciedlenie w obszarze technicznym Villi. Plan gry Unaia Emery’ego – oparty na głębokiej organizacji oraz ograniczaniu przestrzeni i rotacji – stał się przejściowy w jednym przelotnym, bolesnym fragmencie. Wykrystalizowało to sprzeczności w ustawieniu Villi, które zwykle są jasne pod rządami Emery’ego.

Na konferencji prasowej po meczu Emery powtórzył, że „przejścia” mają fundamentalne znaczenie dla wzorców ataku Tottenhamu. Wpłynęło to na sposób myślenia Villi z defensywnego punktu widzenia, ponieważ drużyna znajdowała się zauważalnie głębiej bez posiadania piłki i próbowała zmniejszyć przestrzeń między liniami.

Zostało to zademonstrowane na podstawie średniej linii zwycięskiego posiadania obu drużyn – jak wysoko lub głęboko obie drużyny odzyskały posiadanie – przy czym Villa prowokowała straty zaledwie 21 metrów od bramki.

Konserwatywny plan kontrastował jednak ze zmianami Emery’ego w drugiej połowie, gdy na boisku Duran – sześć minut przed pierwszym golem Solanke – umieścił napastnika obok Watkinsa. Naturalnie obecność dwóch napastników spowodowała, że ​​Villa zaatakowała bezpośrednio i przy mniejszej liczbie podań – co zwykle było nie do pomyślenia pod wodzą Emery’ego.

Występowanie Watkinsa i Durana razem na tym etapie meczu wydawało się ryzykowną zmianą, zwłaszcza poza domem z innym pretendentem do Ligi Mistrzów. Decyzja została podjęta kosztem Morgana Rogersa, który pomimo protestów 22-latka Emery uznał, że musi zejść z boiska po dwóch uderzeniach w nogę.

Niezależnie od tego Duran był opcją kontrastującą stylistycznie. Rogers to noszący piłkę, kluczowy dla Villi, która przeszła z pozycji pochylonej do gry w ataku. W defensywie Rogers wypełnił lukę za Watkinsem – przestrzeń, w której Sarr mógł bez presji przesuwać piłkę do przodu w stronę bramki.

Wezwanie do połączenia Durana i Watkinsa ma swoje wady, które zostały ujawnione w ciągu kilku sekund. To dwaj gracze z numerem 9, którzy najlepiej radzą sobie z grą w ostatniej linii i zajmują podobne przestrzenie. Wpływ potencjalnego partnerstwa na ogólną strukturę Villi, z piłką i bez niej, jest ostry i wymaga znalezienia równowagi.

Emery zazwyczaj dobrze mierzy czas swoich zmian. Głównie dzięki wpływowi Durana Villa strzeliła w 2024 roku najwięcej goli w Premier League z rezerwowych (10) i najwięcej strzelała (10 goli, 7 asyst) z ławki rezerwowych. Jednak tym razem przybycie Durana miało odwrotny skutek: zanotował cztery dotknięcia w ciągu 30 minut, co zdawało się tylko pogorszyć dysfunkcyjny występ w drugiej połowie.

Zapytany o to, co kryje się za połączeniem Duran i Watkins, Emery odpowiedział: „Ponieważ jest to możliwe. Muszę spróbować dać minuty tym zawodnikom na boisku i zastanowić się, jak możemy stać się lepsi z tymi zawodnikami. Taki mamy proces i budujemy zespół. Staramy się uzyskać we wszystkim silną strukturę. Sytuacją, z którą musimy pracować, są dwaj napastnikowie. Musimy dać im szansę na zdobycie pewności siebie.”


Sparowanie Durana z Watkinsem (powyżej) było ryzykowne na tym etapie meczu (Aston Villa FC via Getty Images)

Na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry wprowadzono trzech zmienników. Stało się to również źródłem frustracji dla niektórych fanów, biorąc pod uwagę, że Jaden Philogene, Leon Bailey i Boubacar Kamara byli gotowi, gdy wynik był wyrównany, a mimo to zaczęli grać po przewadze Villi 3:1.

Tottenham strzelił dwa gole w ciągu czterech minut i wyciągnął dywanik spod nóg Villi. Gracze patrzyli w niebo, a Watkins zamienił słowa z Lucasem Digne; postacie znacznie różniące się od zawodników, którzy pewnie szli tunelem w przerwie, gdy zdobyli bramkę.

Przez większą część pierwszej połowy Villa w ważnych meczach trzymała się swojego szablonu. Rozumieli swoje obowiązki w defensywie. Watkins odnotował tylko dwa dotknięcia w pierwszych 25 minutach, a Villa zapewniła Tottenhamowi większe posiadanie piłki i terytorium, ale ograniczyła szanse do długich, pełnych nadziei strzałów. I podobnie jak w tym samym spotkaniu w zeszłym sezonie, zdobyli bramkę po stałych fragmentach gry.

Granica pomiędzy organizacją a biernością jest jednak cienka i Villa coraz bardziej skłaniała się w stronę tej drugiej. Emery często mówi o tym, że jego zespół jest „bohaterem” w meczach, ale nigdy nie sprawiał wrażenia, że ​​znajduje się w czołówce przeciwko Spurs, dopóki zmiana Durana nie przechyliła szali w przeciwnym kierunku.

W przeciwieństwie do poprzedniego roku – być może pod wpływem prowadzenia – Villa nie wykazała poprawy na początku drugiej połowy. W tamtym czasie inspirowano się zmianami Villi, oferującymi znacznie większą precyzję i tempo, przy jednoczesnym zachowaniu solidnych podstaw. Tym razem trzy minuty po przerwie Tottenham strzelił gola po, jak to ujął Emery, „ich pierwszej akcji”.

Mimo że gol Brennan Johnson dodał dynamiki i podniósł wsparcie gospodarzy, Villa miała jeszcze czas na stabilizację. Co niepokojące, stały się one tylko bardziej niepewne.

Emery mógł to zauważyć i przedstawić Durana, aby zachęcić go do osiągnięcia większego celu. To nie zadziałało.

Odzwierciedlając panujące wahanie, Johnson pominął Amadou Onanę – najlepszego zawodnika Villi tego dnia – w dodatkowym czasie gry. Reprezentant Belgii jedynie wystawił nogę i, przygotowując się do oddania potencjalnego faulu, uniósł obie ręce w górę, dłońmi skierowanymi na zewnątrz, dając znak, że nie nawiązał kontaktu. Tymczasem Johnson już pobiegł z piłką.

James Maddison strzelił czwartego gola dla Tottenhamu, a Emery wycofał się na ławkę rezerwowych. Podkreślił, jak ważne jest, aby Villa zachowała „równowagę emocjonalną” po mocnym uderzeniu w drugiej połowie, nawet jeśli występ i jego zmiany wydawały się głęboko nietypowe.

(Zdjęcie na górze: Rob Newell/CameraSport za pośrednictwem Getty Images)

Zrodlo